Rozdział VI
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale miałam dużo roboty... Przepraszam też, że jest dość krótkie, dopiero dzisiaj pisałam. Mam nadzieję jednak, że się będzie podobać :)
- Nie ma problemu, jak chcesz
to możesz pomóc – zaproponował.
- Nie, dzięki. Nie mieszam
się w to, tylko popatrzę.
- Jak tam chcesz.
- To chodź są w piwnicy.
- Są? Myślałam, że jesteś
tylko z Damonem – zdziwiła się. – Kto jest jeszcze?
- Zobaczysz.
Wampirzym tempem zeszli do piwnicy. Pierwszy wszedł Kol
i powiedział:
- Mamy gościa – zakomunikował.
Wtedy weszła Rebekah.
- Oh… Więcej pierwotnych
dzisiaj już nie chcę widzieć trzech wystarczy – oznajmił Damon.
Katherine była zdziwiona i trochę zła, bo nie przepadała za
siostrą ukochanego.
- Katerina. To jest ta osoba,
a raczej wampirzyca, o której wspominałeś.
- Słucham!? – zapytała zła i
zaskoczona Rebekah.
- Kol mówi, że jesteśmy parą
– powiedziała zadowolona i uśmiechnięta Kath.
- Czemu ona? Nie mogłeś
znaleźć sobie lepszej, a nie taką sukę?
Pierce rzuciła się na pierwotną, ale ta ją niemal odrzuciła
od siebie.
- Kochana, powinnaś wiedzieć,
że jestem silniejsza i szybsza od ciebie.
- Ja przynajmniej jestem
odważna – drażniła ją.
- Nie wątpię – odpowiedziała
spokojnie.
- Możecie mnie już
torturować, bo chcę jak najszybciej napić się whisky – powiedział Damon,
uśmiechnięty.
- Spokojnie dziewczyny. Damon
ma rację, trzeba zacząć zabawę. Kath, kochanie pomożesz mi?
- Hmm… Chętnie.
- Nie ma to jak torturować
byłego – dodał z krzywym uśmiechem Damon.
- Od czego zaczynamy? Może od
werbeny? Później będzie zabawa kołkami – powiedział zadowolony pierwotny.
- A później pójdziemy do
salonu i zdejmiemy pierścień z lapis-lazuli – dokończyła Katerina.
- Świetny pomysł – pochwalił
ją Kol.
- Może zostanę jednak dłużej.
Będzie ciekawie.
Caroline opisała całą sytuację z butiku. Elena i Stefan
siedzieli zdziwieni. Nie wiedzieli, co powiedzieć.
- Stefan chcesz krwi… Ops…
Sorki, zapomniałam, że nie pijesz ludzkiej.
- Nie ma sprawy.
- Mam też koźlą. Może chcesz?
A Elena, może wypić sok.
- Będę wdzięczny – powiedział
grzecznie Stefan. Przypomniał sobie, jak kiedyś Lexi namawiała go do picia
herbaty z koziej krwi. Nie smakowała zbyt dobrze, ale zawsze coś. Przypomniał
sobie też, dawne czasy kiedy z bratem szukał werbeny w Londynie. Damon miał tam
przyjaciela o imieniu James, który miał werbenę oraz poczęstował Stefana
tygrysią krwią. Ta krew smakowała mu bardziej niż krew królika.
- Ja tak samo – Elena oderwała swojego chłopaka od wspomnień.
- Zaraz przyniosę.
Kiedy wyszła para, zaczęła ze sobą rozmawiać.
- Dobry miała pomysł z tą
werbeną.
- No, szczerze cieszę się, że
poradziła sobie z Katherine – oznajmiła Elena. – Nawet Caroline sobie z nią
poradziła.
Caro wróciła z kuchni z dwoma kubkami i z woreczkiem
ludzkiej krwi.
- To dla ciebie, a to dla
ciebie – powiedziała uprzejmie z uśmiechem na twarzy, podając im kubki z
napojami, chociaż trudno krew nazwać napojem.
- Wiecie, co ten Damon
przeskrobał?
- Nie mamy pojęcia.
- A może Jeremy, by wiedział.
- Przecież Jeremiego nie ma w
Mystic Falls – powiedziała przekonana Elena.
- Widziałam dzisiaj Jeremiego
na mieście – poinformowała ich przyjaciółka.
- Tak? Pewnie będzie w domu,
dalej idziemy! Może on coś wie. I tak nie mamy, co robić.
- To idziemy do ciebie –
odezwał się Stefan, opróżniając kubek.
Kiedy Caroline umyła kubki i wyrzuciła pusty woreczek po
krwi do kosza na śmieci, wyszli z domu Forbes. Dom Gilbertów znajdował się
całkiem niedaleko.
Kol zaczął tortury. Zaczął, jak mówił wcześniej od werbeny.
Wziął jedną z gałązek i przejechał po jego twarzy. Damon nie wytrzymał i zaczął
jęczeć.
- Ahhh!!
- Tak mocno boli? Myślałem,
że jesteś silniejszy – powiedział uśmiechnięty Kol.
Odsunął chwilowo gałązkę, lecz po chwili przybliżył
ponownie. Damon znów krzyczał. Trwało to jeszcze pewny czas, a później zrobili
pełno kołków z krzeseł.
- Rebekah chcesz porzucać?
- Nie dzięki, mówiłam, nie
będę się w to mieszała, ja tylko patrzę.
- Trudno, Kath rzuci za
ciebie, ale najpierw go przywiążemy do ścian, bo na krześle nie powinien
siedzieć.
- Lepiej będzie się trafiać –
dodała krzywo uśmiechnięta Katherine.
- Kochanie zacznij –
powiedział Kol, gdy Damon był przywiązany tak jak w lochach.
Kath rzuciła z całej siły, a z ust Damona wyszło
przekleństwo. Znaczyło to, że trafiła go.
Zapraszam jeszcze raz do czytania i komentowania :)
super wreszcie pojawili się inni pierwotni :D czekam na następne :*** <3
OdpowiedzUsuńP.S zmieniłam nazwę wcześniej byłam Zakochana w Kolu abyś wiedziała że to ja :P
Finna chyba nie wprowadzę, ale na pewno pojawi się jeszcze Klaus ;) Cieszę się, że Ci się podoba :*** :D
OdpowiedzUsuńtakie pytanko :D Kiedy kolejny rozdział bo nie mogę się doczekać :***
OdpowiedzUsuńDzisiaj lub jutro :) ;**
Usuń