piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział I

Jedna fanka TVD prosiła mnie, żebym napisała opowiadanie o Kolu i Kath :) Wczoraj wieczorem pisałam (więc wybacz), że trochę krótkie ;]
Opowiadanie
o Kolu i Kath :)

- Kol co się stało? – zapytała Katherine, kiedy zauważyła, że jej ukochany leży obok kija od baseballu.
- Gdzie jestem? O! Katherine, moja ukochana – powiedział ledwo przytomny jak na pierwotnego.
- Co się stało? – powtórzyła.
- Yyy… Byłem z Jeremy’m i wkroczył Damon, chyba chciał go odwiedzić, a jak mnie zobaczył, to się stało. Skończyło się na tym, że dostałem z kija – potarł tył głowy. – Dorwę i zabiję drania.
          Kol wstał i pobiegł wampirzym tempem nie wiadomo gdzie. Katherine jednak nie dogoniła go. Postanowiła poszukać go w Mystic Fall. Znalazła go w Mystic Grillu. Jeszcze był zamknięty, a Kol miał nadzieje, że spotka Damona. Kath, gdy tylko znalazła się w środku, powiedziała:
- Kol, nie zabijaj Damona!
- Jeszcze go bronisz? Może nadal go kochasz? – zapytał surowo.
- Nie! – zaprzeczyła Katerina i spojrzała na niego wściekle.
- Tak myślałem. O! Nasz kolega jest dzisiaj w barze – wskazał głową Matta, stojącego za barem.
         Pierwotny przyśpieszył kroku, a Katherine nadal mu towarzyszyła.
- Witaj kolego.
- To ty – odezwał się Donovan.
- We własnej osobie.
- Powiedz, gdzie jest Damon i Jeremy.
- Piję werbenę, nie zahipnotyzujesz mnie i tak nie wiem gdzie oni są, a nawet gdybym wiedział to bym ci nie powiedział.
         Kol uśmiechnął się krzywo i szybkim ruchem wziął wyciągnął Matta zza lady i podniósł go, chwytając jedynie za fartuch. Kath tylko przyglądała się tej sytuacji.
- A może jeszcze raz?
- Zaraz otwieram bar.
- Nie jeśli cię zabiję.
- Kol?! Nie za ostro? – odezwała się jedyna wampirzyca w tym pomieszczeniu.
- To powiesz gdzie oni są?
         Matt pokiwał przecząco głową, a Kol nie zwracając uwagi na swoją ukochaną, rzucił nim o ścianę. Donovan wydał tylko jęk bólu.
- Kol! O mnie nie myślisz? Też chcę pomóc.- Dobrze kochana – uśmiechnął się, bo domyślał się co Kath chce zrobić. – Na pewno nie ma ich w domu?
- Nie, sprawdzałem.
- To zmienia postać rzeczy – spojrzała na bezsilnego człowieka i zwróciła się do niego:
- Powiesz, czy mam ci zadać wiele bólu?
- Idź do diabła – powiedział krótko.
- Skoro tak.

         Kath wzięła pierwsze z brzegu krzesło, ułamała kawałek drewna i wbiła mu w nogę. Matt zwinął się z bólu, a Kol przypatrywał się tej sytuacji pijąc najlepszy alkohol z baru.

Czasem będę dodawać o wampirach, a co jakiś czas moje dalsze rozdziały ;) <3

3 komentarze:

  1. Jezu jakie to fajne!!! Strasznie ciekawie piszesz, choć lekko haotycznie ale cóż z tego. Zaraz ide czytac dalej a przy okazji zapraszam do mnie :D
    http://historiewzieteztvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś za dobra i to też <33 To za bardzo wciąga <33 Ale i tak będę to czytać i czytać <33

    OdpowiedzUsuń