Rozdział V
Próbowałam trochę dłuższe, więc dopiero wieczorem dodaję. Czytajcie ;) Mam nadzieję, że ten rozdział też się wam spodoba. To już V rozdział ;]
Kiedy wyszli Elena zaczęła:
- Nie cierpię Katherine i
tego Kola. Nie wiedziałam, że są razem.
- Ja też. Kol jest pierwotnym
i trzeba na niego uważać i z nim nie zadzierać, a Damon chyba coś zrobił –
oznajmił.
- Ty coś wiesz? –
podejrzewała coś.
- Jakbym wiedział, to bym
powiedział.
- Sorki, za te podejrzenia.
- Nie ma sprawy.
Ruszyli po Caroline trzymając się za rękę.
- Ty się jeszcze gniewasz za
tamto tak? – zapytał podejrzliwie Damon.
- Hmm…. Niech się zastanowię.
Zwykły wampir zaatakował pierwotnego. Zaszalałeś…
- Poprawka: nie zwykły
wampir, tylko Damon Salvatore.
- Szczegóły… - pokiwał głową.
- Kath, mogłabyś kochanie.
Katerina powoli założyła rękawiczkę i wyciągnęła z kieszeni
trochę werbeny.
- Poczekaj – powiedział Kol.
– Stój w miejscu i się nie ruszaj – rozszerzyły mu się źrenice, gdy tylko
powiedział te słowa, patrząc mu prosto w oczy.
- Stoję i się nie ruszam –
powiedział lekko przytomny Damon. – Tylko nie tortury… - żalił się, gdy
domyślił co go czeka.
- Ubierzesz się zaraz, tylko
przyniosę ci ciuchy – oznajmiła Kath, kiedy pozbyła się werbeny.
Pierce wyszła, a Kol zapytał:
- Co wolisz? Być posłusznym,
czy torturowanym?
- Torturowanym – odpowiedział
bez wahania.
Do domu nagle wszedł inny wampir.
- O następny pierwotny –
powiedział z sarkazmem, kiwając głową.
- Kol, co ty tutaj robisz? –
zapytał, gdy tylko wykonali uścisk braterski.
- Będę torturować Damona.
- Nic się nie zmieniłeś. Cały
czas chcesz się zemścić. Czym mu podpadłeś? – skierował pytanie do Damona.
- Uderzyłem go kijem od
baseballu – mówił uśmiechnięty.
Do salonu wkroczyła Kath z jeansami i czarnym T-shirtem.
- Tylko czarne ciuchy,
przydałoby ci się trochę kolorów. O Elijah – była bardziej zaskoczona niż
Damon.
- Katerina Petrova. Nie
spodziewałem się tutaj ciebie.
- Ja także. Co tutaj robisz?
- Szukam Klausa.
- Tu go nie ma – poinformował
Kol. – Jak będę go widział to zadzwonię.
- Właśnie Niklas nie odbiera,
więc postanowiłem go poszukać. Wybaczcie, ale muszę już iść, miłego dnia –
pożegnał się uśmiechnięty i wyszedł.
Damon przebrał się, wtedy gdy mógł. Kol zastanawiał się, czy
o odpowiednie miejsce do torturowania.
- Musimy się przenieść. Już
wiem nawet gdzie.
Stefan i Elena byli już pod domem Caroline. Zapukali do
drzwi, otwarła pani szeryf.
- Tak?
- Dzień dobry, jest Caroline?
- Tak, już ją wołam.
Wejdźcie.
Stefan swobodnie wszedł, gdyż już był u Caroline i nie
potrzebował zaproszenia. Kiedy Liz wróciła po nas, zaproponowała herbatę.
- Może herbatkę? Caroline już
idzie.
Z pokoju na przeciw łazienki wyszła uśmiechnięta dziewczyna
i przywitała się z gośćmi.
- Hej! Co za miła
niespodzianka – ucieszyła się.
-Hej, Caroline – powiedzieli
równocześnie Elena i Stefan.
- Co tu robicie?
- Chcieliśmy cię odwiedzić,
bo Kol nas wyprosił z mojego domu – odpowiedział Stefan.
- Wyprosił?
- Dokładniej poprosił,
żebyśmy wyszli, bo chciał porozmawiać z Damonem – dodała Elena. – A co dzisiaj
robiłaś, że nie odbierałaś telefonu?
- Byłam na zakupach. I
zgadnijcie kogo spotkałam. Chodźcie do salonu.
- Kogo? – zapytali
zaciekawieni, kiedy już wszyscy siedzieli na kanapie.
Kol postanowił, że będzie torturował Damona w opuszczonym
domu w piwnicy. Nie chciał, żeby wiedział, gdzie jest, więc zawiązał mu oczy.
- Długo jeszcze? – narzekał
Damon.
- Nie – odparł Kol.
Jechali jeszcze 5 minut i dotarli na miejsce. Pierwotny
rozwiązał opaskę z oczu Salvatore. Weszli do opuszczonego domu. Był on duży,
ale zaniedbany. Miał 3 łazienki, pełno pokoi i wielką kuchnię oraz salon, w
którym mieściła się tylko zakurzona kanapa. W nie każdym pokoju znajdował się
mebel.
Zeszli do piwnicy. Było do dość duże pomieszczenie.
- To od czego… - przerwał mu
hałas dochodzący z jednej z łazienek.
Nikt nie wiedział, co to było. Kol wampirzym tempem pobiegł
na pierwsze piętro, z którego było coś słychać. Po drodze połamał krzesło, żeby
mieć kołek. Podbiegł do otwartych drzwi, stanął i czuwał. Kiedy zauważył, że
ktoś wychodzi, rzucił się z kołkiem, lecz osoba, a raczej wampir zdążył się
odsunąć.
- Kol, nie wolno atakować
rodzeństwa.
- Nie wolno straszyć
rodzeństwa.
- Kol się przestraszył. Ten
co się niczego nie boi – naśmiewał się wampir.
- Rodzeństwu się też nie
dokucza.
- Bratu mogę. Ja jestem kobietą,
a kobiet się nie atakuje.
- Co ty tu w ogóle robisz?
- Torturuję Damona, a ty
siostrzyczko?
- Tylko nie siostrzyczko.
Damona, powiadasz. Ja odpoczywam. Co Damon ci zrobił?
- Ale wy mnie znacie.
- W końcu rodzeństwo, ale i
tak każdy wie, że lubisz się mścić.
- Bo to ja.
- To co zrobił?
- Głupi powód, ale zawsze coś…
- Gadaj! – straciła cierpliwość
Rebekah.
- No dobra… Dostałem od niego
kijem od baseballu.
- Haha… Ty dostałeś od Damona
z kija? Nie gadaj? – pytała retorycznie.
- Nie czepiaj się –
odpowiedział spokojnie.
- Mogę trochę popaczyć?
Chociaż, długo nie będę, bo pewnie mnie zanudzisz.
Zachęcam do komentowania i czytania ;**
Mam pytanie, może chcecie, żebym dodała moje 2 rysunki, ostrzegam nie są za ładne?
Kath Pierce napisz mi kiedy będzie 4 rozdział z http://historiajakzesnow.blogspot.com/ Polecam!!
O Matko super rozdział!! Świetnie piszesz, choć troszkę śmieszni, ale fajnie sie czyta. Jak tylko napisze to Ci dam znać, a mam tylko pytanko czy przeczytałas drugiego bloga?? Bardzo mi zalezy, bo z tego co wiem to tylko 3 moje kolezanki czytają i chce wiedzieć czy komuś więcej sie spodoba. Pozdrawiam i czekam na nn. :D
OdpowiedzUsuńMam zamiar poczytać teojego drugiego bloga, tylko jak będę miała czas. Mam jeszcze w domu 2 siostry, które, też chcą na kompa.... Obiecuję, że przeczytam kiedy będę miała chwilę <3 I jeszcze raz dziękuję za opinię :)
Usuń