niedziela, 7 lipca 2013

ROZDZIAŁ XI

Wiem, trochę się przeciągałam, ale są wakacje.... Macie ;**

Rozdział XI

Kiedy zaczynamy?
- Jeszcze chwilkę. Karmiłaś się? – zwrócił się Kol do Sage.
- Tak – odpowiedziała.
- To my nakarmimy Damona.
         Sage zrobiła zdziwioną minę.
- Nakarmimy go tylko trochę i to zwierzęcą krwią.
- Niech będzie.
- Tylko go nie zabij – odezwała się Rebekah.
- Znam zasady, Kol mnie poinformował.
- To dobrze – stwierdziła pierwotna.
- Widać, że go wymęczyliście.
- Nic takiego, tylko rzucaliśmy go kołkami i drażniłem go werbeną.
- Jeszcze zdjąłeś mu pierścień i pozwoliłeś mu się palić – dodała Katherine.
- Nic takiego, mówisz? – zapytała retorycznie Sage.
- Później jeszcze coś wymyślę – dokończył Kol i zwrócił się do Damona, podając mu woreczek do pół napełniony krwią jakiegoś zwierzaka : - Napij się trochę tego.
         Damon niechętnie wziął woreczek i wypił całą zawartość.
- Myślałem, że gorzej smakuje – stwierdził.
- Zaczynamy? – dopytywała się Sage.
         Kol w odpowiedzi kiwnął twierdząco głową.

Klaus zaczął czytać:
         Drogi Bracie!
Skoro zacząłeś mnie unikać z wiadomego powodu, przeczytaj chociaż ten list. Chciałem Cię tylko ostrzec, że pewne osoby chcą się zemścić. Większość z nich to wampiry. Postaraj się przed nimi uciekać lub ich wytropić i rozwiązać problem. Mam nadzieję, że niedługo, między nami będzie tak jak dawniej.
                                                                                     Elijah
- No, to co teraz zrobisz?
- Hmm… Wytropię ich i zabiję.
- Yyy… Ja bym na twoim miejscu poszła poszukała Elijah i się z nim pogodziła.
- Tak myślisz?
- W końcu jesteście braćmi. Z resztą rób jak chcesz.
- Dzięki – powiedział wypijając resztę krwi z kubka.
- Za co? – zapytała Caroline.
- Za to, że mnie wysłuchałaś – szepnął jej do ucha.
         Nie odpowiedziała. Pewnie nie wiedziała, co by miała powiedzieć.
- Wybaczysz mi za wszystko?
- Wybaczyć? Za wszystko? Nie za dużo tego?
- Chociaż, za to, że zabiłem matkę Tylera.
- Za to jeszcze mogę.
- To będziesz mi wybaczać stopniowo.
- Ale jednej rzeczy ci nie wybaczę.
- Chodzi o Tylera?
- Tak – powiedziała smutno.
- Może kiedyś, pozwolę mu wrócić.
         Caroline podniosła oczy, lecz Klausa już nie było. Czuła się dziwnie, ale za to już miała to za sobą.
- Eleno, możesz po mnie przyjechać – powiedziała do słuchawki, kiedy wypiła resztę krwi.
- Już jadę.
         Odłączyła się. Spojrzała na stół, a na nim znajdował się list. Nie był to list, który czytał Klaus. Był zaadresowany do niej.

- Stefanie, jak tam ci się układa z Eleną? – zapytał Elijah, kiedy Elena wyszła z domu.
- Świetnie, dzięki, że pytasz – odpowiedział uśmiechnięty.
- Nie ma sprawy, po prostu jestem ciekaw, jak jest być w związku z człowiekiem.
- Tak jak z wampirem, tylko trzeba się pilnować. Ciebie to raczej nie dotyczy.
- Niby dlaczego.
- Bo ty jesteś o wiele starszy i umiesz się kontrolować, ja tak do końca nie potrafię.
- Trochę w tym racji – stwierdził Elijah. – Ale, kiedy byśmy chcieli wyznać kim jesteśmy, to reakcje naszych kobiet byłyby podobne.
- Tak. Obie by uciekły.
- Skąd wiesz?
- Elena tak zrobiła, chyba żebyś ją zahipnotyzował.
- No tak… - pomyślał. – Życie wampira jest trudne.
- Zgadzam się.
- Ciekawe, jak poszło Caroline – myślał na głos Elijah,
- Pewnie dobrze, ostatnio przechytrzyła Katherine.
- Naprawdę?
- Tak, ale opowiem ci to innym razem, bo już są.
- Dobrze.
         Elena i Caroline weszły do salonu.
- Jak było?
- Dobrze. Opowiedział mi o waszej kłótni.
- Opowiedział ci? – zapytał się zdziwiony.
- Tak i może dzięki mnie pogodzicie się, a w ogóle, list nie był za długi.
- Czytałaś go? – spytała trochę poirytowana Elena.
- Nie. Klaus przeczytał.
- Wow – odezwał się Stefan. – Widzę, że jesteś zadowolona.
- O tak… Nie wyjawię jednak powodu.
- Zachowaj dla siebie.

         W tej samej chwili Sage już walczyła z  Damonem. Rebekah, Katherine oraz Kol przyglądali się im z kanapy, którą odsunęli pod kominek. Bili się może już około 30 minut. Damon sapał ze zmęczenia, ale się nie poddawał. Stał jeszcze na nogach i unosił ręce przed twarzą, jak zawodowy bokser. Zadał on parę ciosów Sage, lecz ona uderzyła go dwa razy więcej i dwa razy mocniej.
- Już się zmęczyłeś? – zapytała złośliwie Sage.
         Wtedy Damon zebrał wszystkie siły i ruszył w stronę Sage. Ona nie zdążyła się odsunąć, a on przygniótł ją do ściany naprzeciw kominka. Trochę ją to zabolało, gdyż jęknęła, lecz po chwili odepchnęła go. Damon leżał na podłodze.
- Nieźle, ale i tak nie wystarczająco – powiedziała odsuwając włosy, które opadły jej na twarz.
         Damon wykorzystał moment i podłożył jej nogę. Upadła koło niego. Była trochę zaskoczona, ale także pod wrażeniem.
- Wow. Umiesz się popisać – odezwała się, wstając.
- W końcu jestem Damon Salvatore – powiedział uśmiechnięty, ale cały czas leżał na podłodze.
- Niestety nie zawsze gotowy na porażkę – dodała, kopiąc go w brzuch.
- Dlaczego tak mocno? – wymamrotał.
- Bo na to zasłużyłeś.
- Masz jeszcze 10 minut na znęcaniu się nad Damonem – oznajmił Kol.
- Pół godziny już minęło? Cholera… mało…


         Katherine siedziała obok Kola.
- Masz jeszcze trochę krwi? – szepnęła mu do ucha.
- Mam kochanie, proszę – odpowiedział podając jej woreczek z krwią.
- Dzięki.
- Wynagrodzę ci te okropne widoki.
- Nie musisz…
- Ale mogę. Na jutro coś wymyślę.
- Dobrze – przytaknęła obejmując go jednym ramieniem. On wykonał podobny ruch. 



Mam nadzieję, że się podoba, myślałam dość długo, ale musiałam dzisiaj dla was to dodać ;) Jeszcze mam puzzle do układnia i książkę muszę czytać, bo jeszcze połowa mi została... Trudno, następnym razem będę się tłumaczyła :* 
ZAPRASZAM!

8 komentarzy:

  1. Świetnie jak zawsze :) Mam prośbę ... dasz więcej Kola i Kath?
    A i kiedy następny rozdział o Klausie i Kath?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dam więcej... Nie bój się ;** O Klausie i Kath już piszę. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A można wiedzieć kiedy będzie o Kath i Klausie?

      Usuń
    2. Hehe :) A kiedy o Kolu i Kath?
      Ps. Ja też jestem okropna :D

      Usuń
    3. Okropna nie jesteś, nie przesadzaj... ;** Może dzisiaj albo jutro :)

      Usuń
    4. Tak... Już dodaję :) Będzie za 5 góra 10 minut :)

      Usuń