tag:blogger.com,1999:blog-42376737388844790622024-03-05T08:55:56.529-08:00Koltherine Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.comBlogger41125tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-89254057624311428522015-04-01T10:00:00.000-07:002015-04-01T10:00:17.668-07:00Podziękowania<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Chciałam poświęcić ten skromny post, by każdemu podziękować. Gdyby
nie Wy, ten blog by nie istniał. Nie pisałabym niczego. Pisząc dla Was,
nauczyłam się wielu rzeczy. Na przykład, że nieważna jest liczba czytelników.
Po co mi czytelnicy, którzy nie zawsze są szczerzy? Najlepsi są czytelnicy,
którzy komentują każdy (lub niemal każdy) rozdział. Skąd to wiem? Z
doświadczenia. Kiedy czytam Wasze opinie, czuję się trochę doceniana i wiem, że
mam dla kogo pisać :) Gdy ich nie ma, nagle siły mnie opuszczają…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Więc tak... Chciałam przede wszystkim
podziękować tym, co wytrzymali do końca: <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Julii Teresiak, Katerinie Petrovej oraz Naomi Stark<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Wiem, że czekałyście na moje rozdziały.
Wasze komentarze poprawiały mi humor i sprawiały, że chciałam pisać więcej.
Motywowały mnie do dalszego działania i wymyślania czegoś nowego. Dziękuję Wam
przede wszystkim za wytrwałość, bo gdyby nie ona, nie miałabym Was w gronie
moich najlepszych czytelników <3 <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Zostawialiście
również swoje pomysły. Czasem je wykorzystywałam, czasem nie. Dziękuję za
dzielenie się nimi ze mną. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Czytając
wasze komentarze pod epilogiem, wzruszyłam się. Łzy spływały mi strumieniami po
policzkach…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Dziękuję
wam za wszystko <3<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Nie zapomnę
również o osobach, które komentowały pierwsze rozdziały. Mimo, że były to różne
osoby, przy różnych rozdziałach, cieszyłam się, że ktoś je czyta. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Więc
dziękuję. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Chcę
także podziękować osobom, które dopiero będą czytały tą historię. Nie wiem, czy
będą zostawiały jeszcze komentarze. Jeśli tak – będę o tym wiedziała, bo
zamierzam wracać do tego bloga.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Co
mam na myśli, pisząc, że zamierzam wrócić? Chcę zacząć od początku. Od pierwszego
rozdziału będę wszystko poprawiała i rozwijała. Może dodam jeszcze jakiś
ciekawy wątek? ;) <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Dlaczego
to robię? Naomi przekonała mnie, bym zrobiła z tej historii plik PDF. Jednak,
żeby to zrobić, chcę, by ludzie czytali to od samego początku z chęcią. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;">Jeśli
będziecie chcieli dostawać ode mnie poprawione fragmenty znajdziecie mnie
tutaj:<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 18px;">e-mail: anka494296@wp.pl</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 18px;">nr GG: 52348440</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 18px;">ask: @anka494296</span><span style="background-color: #f4f4f4; color: #777777; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 16px; line-height: 18px;"></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
Jeszcze raz wszystkim dziękuję :*</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizZ1P77_ZZSDkL9TpIpteuuNGQLK6zw21g1Q7e3xdCgOWilDU7LpuogYDVYn-Xog-dEoxhz7P-94Qnz2Kwlj8e_Mtw9AdV7FLKEm1gh0pDcuYF8g0_YYUBw3iazEanzGoU1HigjbkBeCk/s1600/tumblr_lg5qsat6r61qcjpq6o1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizZ1P77_ZZSDkL9TpIpteuuNGQLK6zw21g1Q7e3xdCgOWilDU7LpuogYDVYn-Xog-dEoxhz7P-94Qnz2Kwlj8e_Mtw9AdV7FLKEm1gh0pDcuYF8g0_YYUBw3iazEanzGoU1HigjbkBeCk/s1600/tumblr_lg5qsat6r61qcjpq6o1_400.gif" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge2o9EX3XQhy313lkoW2gnH3te4UxdFPWpGCMFpTjrMJmbmdOvHTfOen3s6bNboEGz2ASYRjct5h9ugLEok8QtDePcDCe7eOzB6uTVfG9z7fyD4TcaPysA4q3k9IwJGBP83HWBfePVoZ0/s1600/11084201.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge2o9EX3XQhy313lkoW2gnH3te4UxdFPWpGCMFpTjrMJmbmdOvHTfOen3s6bNboEGz2ASYRjct5h9ugLEok8QtDePcDCe7eOzB6uTVfG9z7fyD4TcaPysA4q3k9IwJGBP83HWBfePVoZ0/s1600/11084201.gif" height="225" width="400" /></a></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-10316667679182086382015-02-01T15:23:00.001-08:002015-03-01T09:51:52.933-08:00EPILOG cz. II<div dir="ltr">
Specjalna dedykacja dla Natalii znanej jako Naomi Stark. Bez niej nie doszłabym do końca. Chcę żebyś pamiętała, że dzięki Tobie powstał ten epilog.<br />
Twoja parabatai. </div>
<div dir="ltr">
"I jedno wiemy tylko. I nic się nie zmienia.<br />
Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci."<br />
Jan Lechoń <br />
'Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzecz główną...'</div>
<div dir="ltr">
Klaus<br />
Już jutro odbędzie się bal. Zaprosiłem wielu ludzi, rodzinę i innych… Caroline z Eleną wiadomość o balu przyjęły podobnie jak Kol i Katherine. Również były zaskoczone, ale poparły mnie i dały mi do zrozumienia, że pomysł jest dobry i chętnie mi pomogą, gdybym czegoś potrzebował. Lucy nadal wspiera mnie psychicznie, a ja radzę sobie coraz lepiej. Nie zabijam już ludzi. Czuję się dość dobrze, choć nie wiem, czy to nie przez to zamieszanie z imprezą. A pro po niej: Dr Frozen także zaprosiłem. Tak jak każdy może zabrać ze sobą osobą towarzyszącą. <br />
Już od dwóch tygodni jestem w Nowym Orleanie. Atmosfera jest tutaj niesamowita, jednak nawet to nie pomaga odgonić moich myśli od Bonnie. Co by było, gdyby tu była ze mną? </div>
<div dir="ltr">
Kol<br />
Nowy Orlean. Moje miasto rodzinne. Przywołuje mnóstwo wspomnień. Tych miłych i tych niezbyt przyjemnych. Mogę teraz stworzyć nowe. I to z Katherine. Jest tu dopiero drugi raz. Chcę, żeby była ze mną szczęśliwa. Pokażę jej miasto i będziemy się świetnie bawić. Ostatnio dużo przeszła, ale nie przyznaje się do tego. Po części ją rozumiem. <br />
Chcę, żebyśmy mieli wspólną przyszłość. Wspólne życie. Chwile. I wspomnienia. Katherine jest dla mnie najważniejsza. Kiedy to sobie uświadomiłem? Gdy została porwana… Zrobiłbym dla niej wszystko. Boję się uczucia, którego do tej pory nie znałem - jest dla mnie zupełnie nowe. <br />
Klaus radzi sobie teraz lepiej. Zdziwiłem się, że tak przeżył śmierć Bonnie. W końcu nie znał jej długo. Kiedy rozmawialiśmy, wyznał mi, że ją kochał. Był to dla mnie szok... Pierwszy miesiąc bez Bonnie był dla niego udręką. Zabijał ludzi o wiele częściej. Pił i z nikim nie rozmawiał. Po jakimś czasie wyszedł z pokoju i po prostu oznajmił, że wychodzi. Jego humor z dnia na dzień poprawiał się, aż w końcu opowiedział nam o balu. Dowiedziałem się również, że chodził i nadal chodzi do psychologa. Ten fakt zszokował mnie jeszcze bardziej. Nik cierpiał. I cierpi nadal. A ja nie wiedziałem jak mu pomóc. <br />
Jutro bal. Katherine wyszła w poszukiwaniu butów do nowej sukienki. Miała wziąć ze sobą Caroline i Elenę, które przyjechały do Nowego Orleanu tydzień temu. Ja natomiast zabrałem swój stary-nowy garnitur. Nie miałem okazji go jeszcze założyć. <br />
Zaglądam w telefon, sprawdzając, która godzina. Wybija 16:00. Wstaję i wychodzę, by spotkać się z Klausem. Chce ze mną porozmawiać, a ja muszę się kogoś poradzić. <br />
Spotykamy się w barze pełnym ludzi. Zero wampirów. Zero wilkołaków. Odpoczynek od całego szaleństwa, w którym cały czas tkwimy. <br />
- Kol – wita mnie skinieniem głowy. – Chciałem ci kogoś przedstawić – oznajmia, a ja dopiero zauważam ładną blondynkę o brązowych oczach, siedzącą obok niego. – Poznaj dr Frozen. Lucy, to jest Kol.<br />
- Dużo o tobie słyszałam – mówi uśmiechnięta i podaje mi rękę. <br />
- Ja również – uśmiecham się, podając jej rękę. Uścisk miała dość mocny i pewny. – Powinienem podziękować pani za pomoc bratu.<br />
- Po pierwsze, mów mi Lucy. To raczej ja powinnam zwracać się do was ‘panowie’ – uśmiechnęła się uprzejmie. <br />
Odwzajemniam uśmiech i patrzę na Nik’a. <br />
- Zaprosiłem Lucy na bal, co wyjaśnia jej pobyt tutaj. Jest tutaj pierwszy raz. <br />
Kiwam głową i zaczynamy rozmowę. Znajdujemy wiele wspólnych tematów. Lucy jest ciekawą osobą. Kiedy zostawia nas samych, pytam Klausa wprost, co uważa o moim planie. </div>
<div dir="ltr">
<br />
Kilka godzin przed balem<br />
Katherine<br />
<br />
Już wkrótce bal. Czuję się dziwnie, wiedząc, że impreza zorganizowana jest dla Bonnie. Dla jej pamięci… Klaus zaskoczył mnie tym pomysłem, tak jak z resztą wszystkich. Czy pozytywnie? Sama nie wiem. Nie sądziłam, że Bonnie może dla niego tyle znaczyć. Musiał naprawdę się do niej zbliżyć. <br />
Bonnie zginęła. Nie ma jej. Poświęciła się dla nas wszystkich, dla mnie również. Przecież to wszystko zaczęło się ode mnie. To ja dałam się porwać… Mimo, iż próbuję niczego po sobie nie poznać, szanuję pamięć o niej. Nie zapomnę jej. Gdyby nie ona, możliwe, że byłabym teraz martwa. To, co przeżyłam, kiedy zostałam porwana, zostawiło przykre wspomnienia. <br />
Już za dwie godziny bal. Sięgam po czarną sukienkę, którą kupiłam w Mystic Falls. Jest krótka i ma niewielki dekolt. Rozszerza się w pasie, a kończy w okolicach kolan, choć i tak wydłużono ją z tyłu, by dotykała ziemi. Rękawy sięgają do łokci. Materiał jest bardzo delikatny. Na stopy wsuwam wysokie, czarne szpilki z wolnym palcem. Włosy upinam za uchem tak, by naturalnie opadały mi na lewe ramię. Spryskuję je odrobiną lakieru do włosów, chcąc utrwalić efekt. Paznokcie maluję na czarno, bez żadnych wzorów czy wariacji. Staję przed lustrem, robiąc lekki makijaż – przeciągam tuszem po rzęsach, wydłużając je, a na powiekach udaje mi się narysować delikatną, niemal niewidoczną kreskę. Usta muskam bezbarwnym błyszczykiem. Na prawym nadgarstku zapinam srebrną bransoletkę z serduszkiem, którą dostałam od Kola na ostatnie Walentynki. Moją szyję zdobi pasujący do niej wisiorek. Na uszy zakładam krótkie, drobne diamentowe kolczyki. Chwytam fiolkę z perfumami Gucciego i rozpylam je nieopodal. Wchodzę w pachnącą mgiełkę, na chwilę przymykając oczy. Znajduję jeszcze czarną kopertówkę ozdobioną błyszczącymi diamencikami. Sięgam po wcześniej przygotowaną maskę – pozłacana z rączką i piórami po prawej stronie. Mija pełna godzina, zanim jestem gotowa. <br />
Postanawiam wyjść wcześniej, by pokazać się Kolowi dopiero na przyjęciu. Zależy mi na nim i zawsze starałam się zrobić na nim dobre wrażenie, co z pewnością mi wychodzi. W końcu jestem Katherine Pierce. Przetrwałam o wiele więcej niż niejeden wampir czy zwykły śmiertelnik. Pewna siebie i seksowna – to moje główne cechy i raczej nikt tego nie zmieni. <br />
Schodzę po schodach do sali, w której odbędzie się bal. Przy wejściu umieszczono tablicę z rokiem urodzenia oraz śmierci Bonnie, a powyżej umieszczono jej zdjęcie. Uśmiechnięta wydaje się na nim taka beztroska. Ogromne pomieszczenie rozświetlają jasne światełka rozmieszczone równomiernie. Pod ścianą znajdują się okryte obrusami stoły, na którym umieszczone są drobne przekąski, poncz oraz niskoprocentowy alkohol. <br />
Rozglądam się w poszukiwaniu kogoś znajomego. Po chwili zauważam Caroline, która mówi coś do mężczyzn z powagą. Nie ma jeszcze na sobie sukni. Jest zbyt zajęta dopinaniem wszystkich spraw związanych z balem na ostatni guzik.<br />
- Katherine, co tutaj robisz? – pyta mnie, kiedy podchodzę do niej.<br />
- Nie widać? Stoję. O to samo mogę spytać ciebie.<br />
Prycha.<br />
- Przygotowuję bal, jak widać. Klaus pozwolił mi pomóc – wzrusza ramionami. – Ale oni nie chcą mnie słuchać – wskazuje na mężczyzn, stojących obok nas. <br />
- Została niespełna godzina do balu, a ty nie jesteś gotowa, Blondi – mówię. – Idź, a ja zajmę się tymi półgłówkami. <br />
Patrzy na mnie zdziwiona.<br />
- Mówisz poważnie? <br />
- A nie? – przewracam oczami. – Dam sobie z nimi radę lepiej niż ty.<br />
- Okay. – mówi niepewnie. Kieruje się w stronę wyjścia, ale odwraca się w ostatniej chwili. – Myślę, że Kol padnie z wrażenia jak cię zobaczy. <br />
Marszczę brwi i odpowiadam tylko:<br />
- Wiem! <br />
Zwracam się w stronę mężczyzn. Zaczynam im wydawać polecenia, nie znosząc sprzeciwu. Podoba mi się rola organizatorki. </div>
<div dir="ltr">
<br />
Bonnie<br />
Przeglądam księgi ponownie. Kartkowałam je już wcześniej, ale chcę upewnić się, że niczego nie ominęłam. Już drugą godzinę ją studiuję i nic. Po chwili moją uwagę przykuwa zaklęcie na dole strony. Czytam je kilka razy, by upewnić się, że jest odpowiednie.<br />
- Babciu! – krzyczę uradowana. – Mam zaklęcie! Możemy wrócić do domu! – podaję jej księgę z zaklęciem, kiedy staje w drzwiach. Czyta je uważnie i uśmiecha się blado.<br />
Przytula mnie do siebie, by po chwili od siebie odsunąć. Patrzę w jej twarz i widzę, że coś jest nie tak.<br />
- O co chodzi?<br />
- Bonnie… Nie mamy tyle magii. Tylko jedna z nas może wrócić. Chciałam ci to powiedzieć wcześniej, ale nie miałam zamiaru odebrać ci nadziei.<br />
- Ale… - próbuję zrozumieć sens słów, które właśnie wymówiła. <br />
Patrzę na nią wstrząśnięta. Miałyśmy wrócić razem. Potrzebuję jej - jest dla mnie bardzo bliska… Mam wątpliwości, czy poradzę sobie bez niej.<br />
Łzy bez mojej wiedzy zaczynają spływać po policzkach. <br />
- To ty będziesz tą, która wróci – uśmiecha się i ściera mi kciukiem łzy.<br />
Chcę zaprzeczyć, ale ona mówi dalej.<br />
- To na ciebie czekają przyjaciele. To na ciebie czeka miłość. Może i jest wampirem i krzywdził ludzi, ale widzę jak na niego patrzysz. Twoje oczy mówią wszystko. Kochasz go. <br />
- Wiem, babciu… - udaje mi się powiedzieć. – Kocham go…<br />
Przytula mnie do siebie i szepcze mi do ucha.<br />
- A ja myślę, że on kocha ciebie. Czas, żebyś wróciła, Bonnie. Musisz zdążyć na bal.<br />
- Dziękuję – chwytam jej rękę i ściskam. Tak bardzo ją kocham. <br />
- Jestem z ciebie dumna, kochanie. <br />
Uśmiecham się słabo i nic nie mówię. Jestem jej wdzięczna, że była przy mnie tyle czasu. To w końcu od niej dowiedziałam się, że jestem czarownicą. <br />
- Zabierzmy się za zaklęcie – mówię i zaglądam w księgę.</div>
<div dir="ltr">
* * * * *</div>
<div dir="ltr">
- Chwyć mnie za ręce – babcia podaje mi swoje dłonie, a ja łapie je posłusznie.<br />
- Będę za tobą tęsknić, babciu.<br />
- Ja też, Bonnie. <br />
Patrzę jej w oczy i widzę w nich szczęście. Kiwa głową i zaczynamy wymawiać zaklęcie. Jest skomplikowane i dość długie, przez co każda z nas musi je przeczytać. Po kilku wersach wiatr się zrywa i rozwiewa nam włosy. Przyzwyczajone do tego czytamy dalej. Ostatnią linijkę wymawiam z zamkniętymi oczami. Gdy je otwieram, nie widzę już babci. Jestem sama.<br />
Stoję na ulicy w jakimś mieście, które rozpoznaję niemal od razu. Nowy Orlean. Nie byłam nigdy w tym miejscu. Może tylko duchowo. Znam te ulice dość dobrze, dzięki zwiedzaniu ich, kiedy chodziłam za Klausem. Wiem, jak trafić na bal. Jednak nie mogę iść tam od razu… Mam na sobie stare spodnie i koszulę w kratę. <br />
Szukam jakiegoś sklepu, w którym mogłabym wybrać sukienkę. Tylko jeden jest otwarty. Wchodzę niepewnie do środka i słyszę dzwonek, który zadzwonił nade mną. Za ladą stoi młoda dziewczyna, która wygląda na znudzoną. Jednak gdy mnie zauważa, na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. <br />
- Pomóc w czymś? – pyta od razu.<br />
- Szukam sukienki. Na teraz – mówię. </div>
<div dir="ltr">
<br />
Klaus</div>
<div dir="ltr">
Bal trwa już dwie godziny. W moje oczy rzucają się jedynie ciemne kolory. Sam mam na sobie czarny garnitur podobnie jak wszyscy mężczyźni tutaj. Na twarzy mam prostą, czarną maskę z gumką. Nas trudniej rozróżnić od kobiet. One mają charakterystyczne sukienki i fryzury, a my zwykłe garnitury i maski. Orkiestra gra spokojny utwór, do którego pary kołyszą się.<br />
Przyglądam się wszystkim, nie zauważając, że Lucy podchodzi do mnie ze swoją osobą towarzyszącą. Uśmiecham się szeroko, widząc, z kim przyszła. Wiedziałem, że jest z dziewczyną.<br />
- Klaus, poznaj proszę Emily. Emily, to Klaus – ściskamy sobie dłonie i wymieniamy się powitaniem. <br />
Emily jest przeciwieństwem Lucy - ma czarne włosy i niebieskie oczy. Mają jednak wspólne cechy. Obie są uprzejme i potrafią rozwinąć rozmowę. Razem wyglądają olśniewająco w swoich sukniach: Lucy – w brązowej, a Emily – w ciemnozielonej. <br />
Poznaję wiele ludzi. Nie wszystkie imiona pamiętam. Szukam w tłumie Kola. Czy jest zdecydowany to zrobić? Osobiście wyraziłem swoją opinię i poparłem go. Poprosiłem go jednak, żeby nie robił tego od razu. Dlaczego? To chyba wiadome. <br />
Gdy jakiś facet zaprasza Emily do tańca, ja proponuje to Lucy, która oczywiście się zgadza. Podaję jej ramię, które przyjmuje z chęcią i po chwili znajdujemy się na parkiecie. Kładę dłoń na jej talii i przyciągam ją trochę bliżej. Nasze kroki idealnie ze sobą współgrają. Taniec i muzyka pochłania nas całkowicie. Patrzymy sobie w oczy i uśmiechamy się. To dzięki niej czuję się lepiej, mimo śmierci Bonnie.<br />
Kiedy piosenka dobiega końca, kłaniam się jej i podchodzę do stołu, przy którym zauważam Elenę i Caroline. Obie wyglądają uroczo. Elena ma na sobie granatową suknię bez dekoltu. Jednak ramiona są odsłonięte podobnie jak część jej pleców. Opinający materiał idealnie podkreśla jej talię. Dół sukni rozszerza się i sięga do ziemi. Na rękach ma rękawiczki do łokci. Szyję jak zwykle zdobi wisiorek, który dostała od Stefana. Buty mają niewielki obcas. Włosy ma ułożone podobnie jak Katherine, tylko przerzucone są na prawą stronę. Na twarzy ma maskę z gumką, która podkreśla jej delikatne rysy i ukazuje jej brązowe oczy. <br />
Caroline ubrana jest w długą do samej ziemi brązową suknię, podkreślającą jej krągłości, bez żadnych dodatków. Jej blond włosy spływają na jej ramiona. Na jej twarzy nie dostrzegam makijażu. Może to dlatego, że maska częściowo ją zakrywa. <br />
Na początku wszystkich było trudno rozpoznać z powodu masek. Jednak teraz mogę to zrobić z łatwością. <br />
Po chwili dołączają do nas Kol z Katherine. Jako para wyglądają świetnie. Pasują do siebie. Katherine wygląda niesamowicie w sukience, którą ma na sobie. Widzę, że Kol nie może oderwać od niej wzroku. Nie dziwię się mu. Uśmiecham się, wiedząc, co zamierza. Teraz jednak zaprasza ją do tańca. Katherine od razu chwyta jego ramię i ciągnie go na parkiet. Widać, że się kochają. <br />
- Klaus… Pomysł z balem był świetny. I pomyśleć, że zrobiłeś to wszystko dla Bonnie – głos Eleny wyrywa mnie z rozmyślań.<br />
- Była dla mnie ważna – marszczę brwi, myśląc, co jeszcze powiedzieć. – Myślę, że tak naprawdę była pierwszą osobą, którą pokochałem w ten sposób. <br />
Elena kładzie mi dłoń na ramieniu i uśmiecha się ciepło. W jej oczach widzę smutek i współczucie. Straciła swoją przyjaciółkę, podobnie jak Caroline. Zostawiam je same i patrzę na tańczące pary. Wszyscy są tacy szczęśliwi. Mi do szczęścia brakuje Bonnie. A jej nie ma tutaj... <br />
Wzdycham cicho i biorę ze stołu jakiś napój, który wygląda najlepiej. Biorę łyk i od razu się krzywię. Spoglądam w stronę schodów, patrząc na nowoprzybyłe pary. <br />
Nagle w drzwiach pojawia się dziewczyna z ciemniejszą karnacja i brązowych włosach opadających na jej plecy. Wygląda nieziemsko i wyróżnia się spośród wszystkich tu obecnych. Przyszła sama. Przypomina mi Bonnie. <br />
Niepewnie stawia kroki, schodząc po schodach w wysokich szpilkach pasujących do żółtej sukni, rozszerzającej się ku dołowi. Na jej szyi mieni się zloty wisiorek z diamentowym serduszkiem, które odbija w tej chwili tysiące barw. Uśmiecha się nieśmiało, mocno ściskając trzymany w dłoni uchwyt do cudownej, lekko zdobionej maski. Nie widzę jej twarzy, a oczy są ledwo widoczne z tej odległości.<br />
Rozglądam się i widzę, że nie tylko ja się jej przyglądam. Twarze wszystkich obecnych na sali zwrócone są ku dziewczynie. Nie zwracając uwagę na ludzi, podchodzę bliżej, by przyjrzeć się nieznajomej. <br />
Kiedy znajduje się niemal na samym na dole, potyka się. Błyskawicznie znajduję się koło niej i ląduje w moich ramionach. Przyglądam się jej, a ta odsuwa minimalnie swoją maskę od twarzy. Zamieram. Przecież to niemożliwe. To nie może być ona... Patrzę na nią z szeroko otwartymi oczami. <br />
-Bonnie? - pytam niepewnie. <br />
Przecież ona nie żyje. Umarła w moich ramionach... <br />
-Klaus. - szepcze. <br />
Nie mogę uwierzyć, że ona żyje. Że jest tutaj na balu ku swojej pamięci. Znajduje się przytulona do mnie.<br />
- Ty żyjesz... - stwierdzam.<br />
Uśmiecha się nieśmiało i z powrotem zakrywa swoją twarz. Przygryza wargę, nie wiedząc, co powiedzieć. <br />
- Podoba mi się w twoich ramionach, ale mógłbyś mnie już postawić? <br />
- Nie wierzę, że tu jesteś... - mówię i stawiam ją na ziemi. <br />
Czuję wzrok wszystkich obecnych, ale nie obchodzi mnie to. Jest tu Bonnie. Żywa. I w dodatku wygląda nieziemsko. <br />
- Szczerze? Ja również... - spogląda mi w oczy.<br />
- Więc jak...? - pytam.<br />
- Dużo do opowiadania... Możemy przełożyć tą rozmowę na trochę później...? Wszyscy się na nas patrzą. <br />
Śmieję się cicho. <br />
- Jesteś jedyną osobą, która założyła taką suknie na bal ku pamięci pewnej Bonnie Bennett.<br />
Widzę jak wstrzymuje oddech, a po chwili powoli wypuszcza powietrze. <br />
- Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, że przyszłam. Wszyscy myślą, że nie żyję. <br />
- Chciałaś dłużej trzymać mnie w nieświadomości? Wiesz jak się teraz czuję? <br />
Co prawda sam nie wiem, co czuję. Mam mieszane uczucia. Ale przede wszystkim jestem szczęśliwy, że żyje i stoi tu obok mnie. Mam ogromną nadzieję, że to nie jest sen. Byłby to zarazem najgorszy, jak i najlepszy sen, który kiedykolwiek bym miał. <br />
- Jak? - słyszę jej pytanie. <br />
- Czuję się, jakbym wygrał na loterii. W tej chwili jestem najszczęśliwszym człowiekiem, wampirem czy wilkołakiem na świecie. </div>
<div dir="ltr">
<br />
Bonnie <br />
Kiedy wymawia te słowa, czuję się, jakbym miała się rozpłakać że szczęścia. Moja babcia miała rację - kocha mnie. A ja jego. Zatrzymuję się i przytulam do niego. Pozwalam, by łza spłynęła po moim policzku. Mam gdzieś, że jesteśmy obserwowani... Nagle przypominam sobie o Elenie i Caroline. <br />
- Klaus... Możemy podejść do Caroline i Eleny? <br />
- Nie musimy - odpowiada. <br />
Odwracam głowę i widzę, że cała paczka wraz z Kolem i Katherine, zmierza w naszą stronę. Odrywam się od Nika i rzucam się Caro na szyję. <br />
- Tak za wami tęskniłam... <br />
- Bonnie? - pyta zaskoczona i widzę, że spogląda na Klausa. - Bonnie... Żyjesz. Ty żyjesz! I wyglądasz niesamowicie!! Jak to wszystko możliwe? - pyta zszokowana.<br />
Przytulam się także z Elena, Tylerem i Stefanem. Wszyscy są zadowoleni, że mnie widzą... Patrzę na wszystkich z uśmiechem i łzami w oczach. Zauważam, że niemal wszyscy goście wracają do swoich rozmów i tańca. Tylko niektórzy nadal rzucają w nasza stronę zaciekawione spojrzenie. <br />
</div>
<div dir="ltr">
Opowiadam im, co się stało i jak spędziłam ostatni miesiąc. Tak jak ja nie mogą w to uwierzyć. Nagle wszyscy chcielibyśmy opuścić salę, by świętować mój powrót. <br />
-Mógłbym zaprosić cię do tańca? - pyta Klaus.<br />
Odkąd mnie zobaczył, z jego twarzy nie znika uśmiech. Przez ostatni miesiąc rzadko go widywałam. Spojrzałam na niego z czułością.<br />
- O co chodzi? <br />
- Cieszę się, że się uśmiechasz. Przez ostatni miesiąc uśmiechałeś się tylko dzięki dr Frozen - kładę mu jedna dłoń na ramieniu, a druga przytrzymuje rączkę od maski. On kładzie mi swoje na talii i poruszamy się do spójnego rytmu piosenki... <br />
- Tylko z nią o tobie rozmawiałem. To sprawiało, że te wszystkie wspomnienia wracaly.. <br />
- Oh.. Chciałabym poznać panią Lucy, gdy tylko skończymy tańczyć - uśmiecham się. <br />
Kiwa głową i przyciąga mnie bliżej. Przy nim czuję się bezpieczna. </div>
<div dir="ltr">
</div>
<div dir="ltr">
Lucy Frozen to jedna z najsympatyczniejszych osób, jakie miałam okazję spotkać. Nie dziwię się, że Klaus czuł się przy niej swobodnie. Przy niej każdy potrafiłby się rozluźnić. Pozytywnie zareagowała na to, kim jestem. Trochę zszokowana, ale nadal szczęśliwa, że Klaus znów będzie miał dobry humor. </div>
<div dir="ltr">
<br />
Katherine<br />
Wszyscy powoli zaczynają się schodzić do domów. Kiedy zostajemy sami wraz z Klausem, Eleną, Stefanem, Caroline, Tylerem i Bonnie, Kol odchrząkuje i patrzy znacząco na brata, który kiwa zachęcająco głowa. Nie rozumiem, o co im chodzi aż do chwili.<br />
Kol klęka przede mną i wyciąga z kieszeni małe pudełeczko. Wciągam powietrze i patrzę na niego w szoku. Otwiera je, ukazując pierścionek z diamentem i chwyta moją lewą rękę. <br />
- Katerino Petrovo chciałbym dowiedzieć się, czy zostałabyś moją żoną.?<br />
Czułam, że brak mi tchu. Nie spodziewałam się tego... Patrzę na twarze obecnych i jedynie Klaus nie wydawał się zaskoczony. Wracam wzrokiem do Koła i od razu odpowiadam. <br />
- Tak. Wyjdę za ciebie.<br />
Wsuwa pierścionek na palec, wstaje i bierze mnie w objęcia. Słyszę oklaski i okrzyki reszty. Kiedy z powrotem stoję na ziemi, Kol bierze moją twarz w dłonie i składa na moich ustach namiętny pocałunek. <br />
Jestem szczęśliwa. <br />
- Kocham cię. <br />
- Ja ciebie też - mówię i wtulam się w niego.</div>
<div dir="ltr">
**** </div>
<div dir="ltr">
Bonnie. <br />
Razem z Klausem leżę w łóżku. Dzisiejszy dzień był naprawdę męczący. Jestem wyczerpana, ale zadowolona. Moja głowa leży na torsie Nika, który bawi się moimi włosami. Podnoszę się, by spojrzeć mu w oczy. <br />
- Wiedziałeś, że Kol się oświadczy Katherine, prawda? <br />
Potakuje. <br />
- Cieszę się, że Kol znalazł kogoś dla siebie - mówi. <br />
- Tak... <br />
- Tak jak ja - przygląda mi się uważnie. <br />
Otwieram szeroko oczy. <br />
- Nie bój się, nie zamierzam się jeszcze oświadczać. Nadejdzie właściwy czas - całuje mnie we włosy. - Kocham cię Bonnie. Zawsze będę cię kochał. <br />
- Ja też Klaus. Ja też. </div>
<div dir="ltr">
________________</div>
<div dir="ltr">
Skończone 1.02.15r. Czy jestem z siebie zadowolona? <br />
Nie wiem. Na pewno mogłoby być lepiej...<br />
Czuję się dziwnie, bo to już koniec.. Płaczę i będę płakała za każdym razem, gdy będę czytała ten epilog. <br />
Dzięki temu blogowi nauczyłam się bardzo dużo. Pisze lepiej niż na początku. Wystarczy porównać pierwszy rozdział z tym epilogiem. <br />
Tak naprawdę chciałabym każdemu podziękować, jednak zrobię to kiedy będę miała czas (a raczej dzisiaj, biorąc pod uwagę że jest po północy) - osobny post z podziękowaniami dla wszystkich... <br />
Przepraszam za wszystkie błędy, które się pojawiły... <br />
Dziękuję Natalii za pomoc przy opisach sukienek <3<br />
Chce poznać wasze opinie na temat tego epilogu i ogólnie bloga. Czym dla was był i czy będziecie do niego wracać?<br />
Każdy kto komentował moje rozdziały i czekał jestem winna szacunek :)<br />
Smutno mi, że to koniec, ale nic nie trwa wiecznie w naszym świecie prawda? :]<br />
Czekam na wasze komentarze z niecierpliwością!<br />
Rozbeczana Lexi B.</div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-2939071597944716962015-01-03T05:12:00.000-08:002015-01-03T05:12:47.493-08:00EPILOG cz. I<div class="MsoNormal">
Dzień po śmierci Bonnie<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Bonnie<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Otwieram oczy. Widzę błękitne
niebo zasłonięte jedynie kilkoma chmurami. Wstaję i rozglądam się. Po chwili
orientuję się, gdzie jestem. Stoję przed rezydencją Mikaelsonów. Otrzepuję
spodnie i szukam wzrokiem Klausa. Musi być gdzieś niedaleko. Pewnie jest w
środku, myślę. Ruszam w stronę budynku i wchodzę. Słyszę uniesione głosy,
dobiegające z salonu. Niepewnie staję w progu. Widzę moich przyjaciół. Elena
siedzi na kanapie wtulona w pierś Stefana i szlocha. Oboje wyglądają marnie,
ale co mnie dziwi? Stefan również płacze. Caroline i Tyler wyglądają
podobnie... Widzę również Kola i Klausa. Stoją obok siebie i o coś się kłócą.
Jednak nikt nie zauważył mojej obecności. Marszczę brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- O co chodzi? – pytam niepewnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Odpowiada mi
cisza. Żadnej reakcji. Nie wiem, co się dzieje, dopóki nie zauważam, co leży na
drugiej kanapie. To moje ciało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie żyję… - mówię i nagle wspomnienia wracają. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Miesiąc później<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Klaus<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Minął miesiąc odkąd zginęła
Bonnie. Strata po niej zostawiła pustkę w moim sercu. Myślę, że znałem ją
dobrze, choć tak naprawdę niewystarczająco. Nie ma dnia, żebym o niej nie
myślał. Co ja wygaduję?! Nie ma minuty, kiedy wspomnienia z nią nie
zaprzątałyby mi myśli. Jej śmierć była i nadal jest dla mnie wielkim ciosem.
Poświęciła się, by ratować mnie… By ratować nas wszystkich. Nie wiem, jak mam z
tym żyć. Jedyne, co chciałbym się dowiedzieć, to czy jest szczęśliwa, tam gdzie
trafiła. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Przez ostatnie tygodnie byłem
sam. Nie chciałem żadnego towarzystwa… Zabijałem wielu ludzi. Niewinnych ludzi.
Bonnie, by tego nie chciała, pomyślałem sobie wczoraj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Myśl, że nigdy już jej nie
zobaczę całkowicie mnie przeraża. Przez ostatni czas zatapiałem smutki w
alkoholu… Jednak na nic. Wiem, że potrzebuję pomocy, dlatego postanawiam iść do
psychologa. Czy to nie jest dziwne? Jestem pierwotnym wampirem i zamierzam iść
do psychologa – człowieka. Nie interesuję mnie jednak, co pomyśli sobie o mnie
Kol, czy Katherine. Chcę być lepszy, ale oni mi nie pomogą. Wizyta u psychologa
może być moją ostatnią deską ratunku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Stoję przy gabinecie pani
psycholog dr Lucy Frozen. Mam jeszcze szansę na ucieczkę, jednak znika ona w
chwili, kiedy drzwi otwierają się. Chłopak może w wieku szesnastu lat wychodzi,
a za nim widzę szczupłą kobietę o blond włosach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Pan to pewnie Klaus – powiedziała ze spokojem, patrząc mi
w oczy. Kiedy kiwam głową, dodaje. – Proszę wejść. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Robi mi
miejsce, więc szybko przechodzę obok niej i dostaję się do środka. Gabinet urządzony
jest skromnie. Jedno biurko, krzesła, kanapa oraz kilka półek z poukładanymi
alfabetycznie książkami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Niech pan usiądzie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Proszę mówić mi po imieniu – siadam na kanapie, a ona na
krześle, które przysuwa niedaleko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze… Więc Klaus… Co cię tu sprowadza?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Mam problemy. Miesiąc temu moja dziewczyna została
zamordowana – mówię szybko. Nie chcę przeżywać tego ponownie, ale chyba będę
musiał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Rozumiem – odpowiada. – Nie radzisz sobie bez niej?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Brak mi jej – wyznaję. – Miałem ją chronić. Składałem jej
obietnice, ale.. – nie mogę znaleźć odpowiedniego słowa. Lucy mnie wyręcza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Ale zawiodłeś. Nie spełniłeś ich. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Przełykam
głośno ślinę i próbuję jasno myśleć. Psycholog mnie nie zrozumie. Jest
człowiekiem i nic nie wie o moim świecie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie możesz się zadręczać. Myślę, że tam gdzie teraz
znajduję się twoja dziewczyna odnalazła spokój. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie mogę… Po prostu nie mogę. Nie wie pani, w jakiej
sytuacji się znajduję – mówię poważnie, choć głos zaczyna mi drżeć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Wyjaśnij mi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie uwierzy mi pani. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Spróbuj. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Więc
próbuję. Mówię o wszystkim, nie omijam żadnych szczegółów. Przybliżam jej
sprawy wampirów, czarownic… Lucy słucha mnie uważnie, marszcząc przy tym brwi.
Trzyma w rękach notatnik i długopis, jednak nic nie zapisuje. Kiedy kończę, biorę
głęboki wdech. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- No cóż. Miałam do czynienia z ludźmi, którzy wierzą w
wampiry i w ogóle, ale nie byli tak przekonujący jak ty. Mówisz, że jesteś
wampirem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Hybrydą. Mam w sobie wampira i wilkołaka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Możesz to udowodnić? – pyta niepewnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Oczywiście. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Przybliżam
się do niej i próbuję wsłuchać się w bicie jej serca i pulsującej w jej żyłach
krwi. Otwieram usta, kiedy czuję wysuwające się kły. Pokazuję jej właśnie swoją
prawdziwą twarz. Jest zaskoczona. I przestraszona, bo jej serce bije bardzo szybko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Niech się pani nie boi. Przyszedłem do pani, bo czuję się
pusty w środku. Chcę, żeby pani wyobraziła sobie, jak muszę się czuć. Bonnie
była czarownicą i wiem, że nie żyłaby wiecznie razem ze mną, ale nie obchodziło
mnie to wtedy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam na chwilę – jąka się tylko i wstaje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Chwyta telefon, leżący na biurku
i wykręca numer.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-Eric?... Słuchaj, odwołaj moje następne spotkanie… Tak,
wszystko w porządku… Tak, wiem, że Eve czekała na tą wizytę miesiąc. Jutro się
z nią spotkam… Dzięki – odłącza się i odwraca się w moją stronę. – Spróbuję ci
pomóc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Kilka dni później<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Z Lucy
spotykam się regularnie. Spotkania z nią trochę mi pomagają. Tłumaczy mi
wszystko, co chciałem zrozumieć. Nie lituje się nade mną. Myśli razem ze mną i
pomaga mi przetrwać. Przyswoiła się do myśli, że istnieją wampiry, wilkołaki i
inne stworzenia nadprzyrodzone. Obiecała również, że nikomu o tym nie powie. <br />
Nikt nie wie, że chodzę do
psychologa. Niedługo mogą zacząć coś podejrzewać, więc powiem im prawdę. Nie
muszę z resztą się tłumaczyć. To moje życie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wczoraj
Lucy podała mi kilka pomysłów, dzięki którym poczułbym się lepiej. Szczególnie
jeden mi się spodobał i zastanawiam się nad jego realizacją. Chciałbym
wiedzieć, co sądziłaby o nim Bonnie, bo to głównie dla niej bym to zrobił. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Więc myślisz nad realizacją jednego z planów?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Już wiesz gdzie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Jasne. To nie był trudny wybór. Nowy Orlean. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Piękne i ożywione miejsce – odparła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Wiem. To moje rodzinne miasto. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wspomnienia
same mnie nawiedzają, na co się uśmiecham. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy
opuszczam gabinet Lucy, w głowie mam już opracowany plan. Jestem pewien, że
pomysł, który chcę wcielić w życie, wypali. Już wkrótce zamierzam się nim
podzielić z innymi. Z Caroline i Eleną również. </div>
<div class="MsoNormal">
Wchodzę do
posiadłości w lepszym humorze. W salonie zastaję Kola, popijającego whisky i
rozmawiającego przez telefon. Kończy rozmowę w chwili, gdy siadam na kanapie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze się czujesz? – pyta mnie, choć wiem, że niezbyt go
to interesuję.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak. O wiele lepiej.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przez ostatni miesiąc wydawałeś się taki zamknięty. A dzisiaj?
Czuć od ciebie energię…</div>
<div class="MsoNormal">
- To chyba dobrze, prawda? – pytam uśmiechnięty. </div>
<div class="MsoNormal">
Patrzy na
mnie, marszcząc brwi. </div>
<div class="MsoNormal">
- O co chodzi, Nik? </div>
<div class="MsoNormal">
Chcę
właśnie odpowiedzieć, ale do środka wchodzi Katherine. </div>
<div class="MsoNormal">
- Klaus? – pyta zaskoczona. – Już myślałam, że stajesz się
zombie…</div>
<div class="MsoNormal">
Cała
Katherine, mówi co myśli. Kręcę rozbawiony głową i patrzę na nich. </div>
<div class="MsoNormal">
- Choć mam na razie tylko plan, chcę was zaprosić.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zaprosić? – pytają równocześnie. – Na co?</div>
<div class="MsoNormal">
- Na bal. Bal maskowy w Nowym Orleanie – widzę ich
zaskoczenie, które maluje się na ich twarzach, więc dodaję. – Ku pamięci
Bonnie. Obiecałem jej kiedyś bal i chciałbym dotrzymać obietnicy, choć jej nie
będzie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oh… Tego się nie spodziewałam – powiedziała szczerze Kath. –
Ale na pewno przyjdziemy. Będę miała okazję ubrać nową sukienkę. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvpNKQgViDxFrzy7HIp8aLJKM-XgnURX58UKh73EIgRScq4kMYdnZUvH0K1_R0xwWyVT7MdPHo546ooIBP68_hYa7aAP6A6reX7A4XkyzlrQKuEOyrH-4A-SzIjHNt9Xqm9JixMyXaWxE/s1600/tumblr_inline_mzpw7wov4g1rad4k2.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvpNKQgViDxFrzy7HIp8aLJKM-XgnURX58UKh73EIgRScq4kMYdnZUvH0K1_R0xwWyVT7MdPHo546ooIBP68_hYa7aAP6A6reX7A4XkyzlrQKuEOyrH-4A-SzIjHNt9Xqm9JixMyXaWxE/s1600/tumblr_inline_mzpw7wov4g1rad4k2.gif" height="224" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bonnie</div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
Nie jestem
tu sama. Jest tu moja babcia, z czego bardzo się cieszę. To ona mnie tu
sprowadziła. Mówi, że można wrócić, ale nie wiemy jeszcze jak. Szukamy rozwiązania
przez miesiąc, lecz nic nie znajdujemy. Pociesza mnie, ale już tego nie
potrzebuję. Chcę zrobić wszystko, by wrócić. Wrócić do Caroline i Eleny…i
Klausa. Niemal całe dnie śledzę, co robi. </div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy mówi
o swoim pomyśle Katherine i Kolu, czuję się lepiej. Wiem, że o mnie nie
zapomniał. Próbuję sobie radzić jak może. Widzę jego starania. Chodzi nawet do
psychologa… To bardzo zaskakujące. Będę próbowała wszelkich sił, żeby wrócić. </div>
<div class="MsoNormal">
- Bonnie – słyszę głos babci. - Nie rób tego.</div>
<div class="MsoNormal">
- Czego? – pytam i patrzę na nią. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie dawaj sobie nadziei..</div>
<div class="MsoNormal">
- Babciu… To ty zawsze mi powtarzałaś, że nadzieja umiera
ostatnia – uśmiecham się blado. – Wydostanę się stąd prędzej, czy później. </div>
<div class="MsoNormal">
Odwracam
się z powrotem w stronę Klausa. Zadowolony opowiada o balu maskowym. Próbuję
wyobrazić sobie siebie w jego ramionach na parkiecie. Wychwytuję kilka słów z
ich rozmowy. „Nowy Orlean”, „ku pamięci Bonnie”, „Caroline i Elena”… </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Gdybym znalazła tylko sposób, by wydostać się z tego
miejsca....<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
~~~~~~~~~~~~~~~~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Pierwsza część epilogu dla Was ;3 </div>
<div class="MsoNormal">
Wiem, że musieliście długo na to czekać, ale wena nie chciała mnie odwiedzać. Jeszcze szkoła, próbne egzaminy i święta... Bardzo przepraszam. </div>
<div class="MsoNormal">
Mam jednak dla was niespodziankę. W zakładce znajdziecie zwiastun do bloga, choć głównie nawiązuje do ostatniego rozdziału i epilogu ;) </div>
<div class="MsoNormal">
Czekam na wasze komentarze :* </div>
<div class="MsoNormal">
Pozdrawiam wszystkich :) </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-85884675443823462622014-12-24T06:45:00.001-08:002014-12-24T10:30:04.976-08:00ŚWIĘTA!!!!<span style="color: #c27ba0; font-size: large;"><i><b>Z okazji świąt chciałabym wam wszystkim życzyć wielu prezentów pod choinką i spełnienia marzeń! </b></i></span><br />
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;"><i><b><br /></b></i></span>
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;"><i><b>Żebyście byli zdrowi i szczęśliwi!<br />Byli zadowoleni z życia!<br />Ci co piszą niech wena ich często odwiedza! (nie tak jak mnie)<br />I oczywiście szczęśliwego Nowego Roku!!!!! <3 </b></i></span><br />
<br />
<br />
<span style="color: #c27ba0; font-size: large;"><i><b>Pozdrawiam! :)</b></i></span><br />
<br />
<br />
P.S. Pierwsza część epilogu najpóźniej w przyszłym tygodniu!!! <3<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgS4jUnyFQIuXeshqVL4DPwuG4ZwA8jAobnst2wFpNpd3jNceDdQRnPxk670xL6q1voSO0_ZjQe2BoCdT6diELjK0PYfJ0FFgF584924Dt02zVwfREY-cv33r-VRU_ipqmVI4DQQSOKFw/s1600/10885211_625687517558197_4282867368806436765_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgS4jUnyFQIuXeshqVL4DPwuG4ZwA8jAobnst2wFpNpd3jNceDdQRnPxk670xL6q1voSO0_ZjQe2BoCdT6diELjK0PYfJ0FFgF584924Dt02zVwfREY-cv33r-VRU_ipqmVI4DQQSOKFw/s1600/10885211_625687517558197_4282867368806436765_n.jpg" height="240" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVC75O3qogm8l9jf_OGcXsV2ftOPe75LwdvX41EpQEQ-3mkofTyrvVAG7tAZdLWdkPeN2BC9gQUDS9P76kAsnta81d9eEB3wcCza4j3wRR97ROotwTKnUmUO8SMUHSC7LffyMJKDdwqUQ/s1600/jfdrtysr.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVC75O3qogm8l9jf_OGcXsV2ftOPe75LwdvX41EpQEQ-3mkofTyrvVAG7tAZdLWdkPeN2BC9gQUDS9P76kAsnta81d9eEB3wcCza4j3wRR97ROotwTKnUmUO8SMUHSC7LffyMJKDdwqUQ/s1600/jfdrtysr.jpg" height="320" width="220" /></a></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-61996537191663687372014-10-26T07:06:00.000-07:002014-10-26T07:09:01.898-07:00ROZDZIAŁ XXXI<div style="margin-left: 18pt; text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=k_cmfOQuMaw" target="_blank">[muzyka]</a></div>
<div style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">* * *<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-left: 18.0pt;">
<br /></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Po raz kolejny kłóciłam się ze
Stefanem, o to, czy powinnam uczestniczyć w ostatecznym starciu.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Idę z wami! –
upierałam się. – Wy idziecie z Damonem. Nie mam zamiaru siedzieć bezczynnie,
gdy wy wszyscy walczycie. Wezmę kołki i sztylety, przecież mnie szkoliłeś. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Zaledwie tydzień
– szepnął Stefan. – Nie chcę, żeby coś ci się stało. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Jest nas dwoje –
odparłam i skrzyżowałam ramiona na piersi. – I tak dobrze wiesz, że pójdę. Ja
wiem dokładnie, gdzie leży obserwatorium. Nie dam zamknąć się w samochodzie. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Porozmawiam o tym
z pozostałymi – podszedł do mnie i pocałował mnie we włosy. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Uśmiechnęłam się i przytuliłam do
niego. Byłam pewna, że przy nim nic mi się nie stanie. Zawsze czułam się w jego
ramionach bezpiecznie. <o:p></o:p></span><br />
<br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Klaus<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> </span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Miałem pewne wątpliwości, żeby Bonnie
pojechała z nami. Dopiero otarła się o śmierć, a ta cholerna Lena coś na nią
uszykowała. Jestem niemal pewien, że nie przyjdzie sama. Ostatnio prawie ją
pokonaliśmy, a teraz będzie nas więcej. Jeszcze są Peter i Nathalie, jednak nie
byłem pewny, czy będą walczyć. Wiem jedno: nie chcę, żeby przybył ktoś zaświatów,
by mnie zabił. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Klaus? - spojrzałem na osobę, która przerwała mi w
rozmyślaniu. Bonnie. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Tak?<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Elena chce
walczyć z nami… Boję się o nią. Ona jest człowiekiem – podeszła do mnie i
usiadła na brzegu kanapy w jednym z pokoi gościnnym. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Może powinna? I
będzie chroniona przez Stefana – powiedziałem szczerze. Objąłem ją ramieniem i
przyciągnąłem do siebie. – Damon pewnie też ją ochroni. W końcu obu na niej zależy… <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Wiem – przerwała
mi. – I tak się boję. Boję się o wszystkich. O ciebie też, Klaus. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Jestem
nieśmiertelny, Bonnie. Nie wykończą mnie. Jedynie mogą skrzywdzić.
Najważniejsze jest to, żeby Peter nie brał udziału, bo to może wszystko zepsuć
– założyłem jej pasmo włosów za ucho. Czy kiedykolwiek zależało mi na kimś, tak
jak na Bonnie Bennett? – Kiedy będzie po wszystkim zorganizujemy bal maskowy.
Co ty na to?<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Byłam tylko na
jednym balu maskowym… I nie było fajnie – oznajmiła. – Ale myślę, że ten będzie
lepszy, bo będziesz tam ty. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Jej uśmiech był olśniewający. Niestety
rzadko go widywałem. Gdy wszystko się skończy, chciałbym ją zabrać do Nowego
Orleanu – mojego rodzinnego miasta. Pytanie, czy ona będzie tego chciała na
pewno? <o:p></o:p></span><br />
<i><span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span></i>
<i><span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Wieczór<o:p></o:p></span></i><br />
<i><span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> </span></i><br />
<i><span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"></span></i><span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">O godzinie
jedenastej wyjechaliśmy. Potrzebne nam były dwa samochody. W jednym byłem ja,
Bonnie, Kol, Katherine oraz Damon, a w drugim Stefan, Elena, Caroline, Tyler i
Nathalie. Tak, Nathalie zdecydowała się walczyć i zamierzała wygrać. Nie była
starym wampirem, bo miała około stu lat, choć wyglądała na dwadzieścia. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Jechaliśmy za czarnym audi, które prowadził
Stefan. Elena kierowała go na zachód. Drugi kierował Kol. Ja razem z Bonnie i
Damonem siedzieliśmy na tyłach. Splotłem swoje palce z palcami czarownicy,
która zaciskała nerwowo usta. Damon patrzył w okno, nie przejmując się niczym.
Zależało mu na Elenie. Inaczej by nie pojechał. Elena jednak kochała Stefana –
wybrała jego. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Droga nie trwała tak długo. Stanęliśmy
przed dość wysokim, opuszczonym już budynkiem. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Tym razem cię
obronię – wyszeptałem do ucha Bonnie, kiedy wysiedliśmy z samochodu. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Nie potrzebuję
tego… Wolałabym, żebyś uważał na moich przyjaciół. Oni są dla mnie ważni. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- A ty jesteś ważna
dla mnie – odparłem. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Okay –
powiedziała. – Pamiętaj tylko, że to co jest między nami nie jest pomyłką –
uśmiechnęła się ciepło. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Będę pamiętał –
chwyciłem ją za rękę i poprowadziłem ją w stronę reszty. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Skończyliście już
wyznawanie miłości? – zapytał Damon z głupim uśmieszkiem na twarzy. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Uśmiechnięty pokręciłem głową i
zerknąłem na Bonnie. Jej policzki zaróżowiły się. Następnie spojrzałem na
budynek, w którym wszystko mogło się wydarzyć. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Weszliśmy do środka ze mną na początku
i Kolem na końcu. Tak jak myślałem, Lena już na początek przyszykowała pułapkę.
Gdy otwierałem drzwi w moim kierunku poleciała strzała. Złapałem ją w ostatniej
chwili, unikając zniszczenia koszulki. Rozejrzałem się, ale nie zobaczyłem nic,
co miałoby mi mówić o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Nie było za jasno,
jednak wzrok wampirów były przystosowane do ciemności. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Korytarz, w którym staliśmy był
przestronny i pusty. Spojrzałem na Elenę, która rozglądała się. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Gdzie teraz? –
zapytałem. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Prosto. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> I tak poszliśmy. Zatrzymaliśmy się
przed ogromnymi drewnianymi drzwiami. Obejrzałem się przez ramię.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Gotowi?<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Wszyscy pokiwali twierdząco głowami.
Elena gotowa do walki z kołkami za pasem i sztyletami w dłoniach. Damon miał
jedynie jeden kołek oraz substancje. Od razu domyśliłem się, że to werbena i
tojad. Stefan wyposażony podobnie jak Damon. Każdy z obecnych posiadał broń,
która mogłaby się przydać. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Chwyciłem klamkę i nacisnąłem. Drzwi
otworzyły się, a naszym oczom ukazała się wielka sala wybudowana na planie
koła. Podłoga była drewniana a dach odsłonięty, ukazując nocne niebo. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> A na sali? Ludzie, a raczej wampiry i
wilkołaki razem z Leną na czele. Nie wiem, ile ich było. Trzydziestu? A może
pięćdziesięciu? W każdym razie nie zaatakowali od razu. Czekali na rozkaz Leny.
Miała na sobie czarne jeansy, koszulkę i skórzaną kurtkę. Gdy nas ujrzała na
twarzy pojawił się szeroki, szyderczy uśmiech. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Przyszedł czas na
ostateczne starcie – zaczęła.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Daruj sobie te
teksty – odezwał się Damon. – Daj się zabić i będzie po wszystkim. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Dźwięk jej śmiechu rozległ się po
pomieszczeniu. Słyszałem jakieś szepty wampirów i wilkołaków, którzy
komentowali reakcję wiedźmy. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Nie bądź śmieszny,
Damonie Salvatore. Uprzedzano mnie i słyszałam o tym, że jesteś arogancki, ale
nie myślałam, że aż tak – patrzyła na niego intensywnie. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Mnie uprzedzano,
że jesteś wredną suką i mi to wystarczy. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Jej uśmiech znikł błyskawicznie. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Cóż… Chętnie bym
cię zabiła. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Nawzajem – posłał
jej krzywy uśmieszek. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Nagle Lena klasnęła i na ten znak,
stojący za nią wampiry i wilkołaki ruszyły do przodu. Wyciągnąłem z kurtki nóż
i kołek. Od razu powaliłem pierwszego wampira. Nie wymagało to wielkiego
wysiłku. Rozciąłem mu gardło, z którego po sekundzie zaczęła płynąć krew. Ciało
nieśmiertelnego upadło najpierw na kolana, później na twarz, którą otoczyła
kałuża jego własnej krwi. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Po kilku minutach koło mnie leżały już
trzy ciała, w tym dwa wampirów, jedno wilkołaka. Rozejrzałem się szukając
Bonnie. Właśnie wymawiała jakieś zaklęcie nad wampirem, który z bólu odchylił
głowę do tyłu. Poczułem, że na mojej twarzy pojawia się uśmieszek. Byłem z niej
dumny. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Wtedy od tyłu naskoczył na mnie jakiś
pacan. Uwiesił mi się na szyi i próbował dusić. W błyskawicznie rzuciłem nim o
podłogę, aż zajęczał. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- To był błąd –
powiedziałem do niego i wyrwałem mu serce. Z westchnieniem opuściłem je i
walczyłem z następnym. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Szło nam dobrze, chociaż mieli przewagę
liczebną. Nawet Elena radziła sobie nieźle. Właśnie wykonywała wykop między
nogi wilkołaka, który nie zdążył zmienić się w wilka. Jęknął i upadł na kolana,
gdy ta ogłuszyła go do nieprzytomności rękojeścią sztyletu. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Powaliłem następnego przeciwnika –
młodego wilkołaka. Zadałem mu cios w szczękę i podciąłem pod nim nogi. Spadł, a
ja sprawnym ruchem skręciłem mu kark. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Nie zostało dużo wrogów. Może
piętnastka? Obejrzałem się, szukając Leny, jednak nigdzie jej nie widziałem.
Spojrzałem w stronę, gdzie niedawno stała Bonnie. Też jej nie było. Zakląłem
pod nosem i ruszyłem w stronę uchylonych drzwi, które zobaczyłem po chwili. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Kiedy wchodziłem, upewniłem się, że
reszta poradzi sobie z resztą.<o:p></o:p></span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Bez wahania wszedłem do środka. Nikogo nie było. Rozejrzałem się i na
podłodze, niedaleko następnych drzwi zobaczyłem plamy krwi…<o:p></o:p></span></div>
<b><i><span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span></i></b>
<b><i><span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Bonnie<o:p></o:p></span></i></b><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> </span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Widziałam jak Klaus sobie radzi. Nie
musiał używać szybkości wampira, by mieć przewagę. Wiem, że zabijanie jest złe,
ale w końcu walczyliśmy o swoje życie, prawda? <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Inni też sobie radzili. Elena wbijała
kołek w serce wampira. Stefan stał za nią i walczyli jak para. Damon pokonywał
właśnie przeciwnika nieopodal.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Gdy kończyłam wymawianie zaklęcia nad
kolejnym wampirem, poczułam ostry ból głowy. Ktoś pociągnął mnie za włosy.
Próbowałam się wyrwać, jednak nic to nie dało. Nie mogła to być Lena – ona nie miałaby tyle siły. Jakiś wampir. Uderzył
mnie w twarz.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Zaczęłam wymawiać nowe zaklęcie, lecz
znów oberwałam. Tym razem w brzuch. Zaczęłam kaszleć i dusić się. Spojrzałam na
osobę, która mnie trzymała i prowadziła gdzieś. Jakiś facet z łysą głową. Nie
miałam szans z nim wygrać. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Nie kręć się,
czarownico. Lena sama chce się z tobą policzyć. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Przypomniało mi się o sztylecie, który
miałam schowany za paskiem. Jednak wolałam go wykorzystać w starciu z Leną.
Gdybym wtedy go zaatakowała, nie miałabym gwarancji, że nie wyrwie mi go. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Nadal ciągnął mnie za włosy, a ja ledwo
za nim nadążałam. Zaprowadził mnie do pomieszczenia, które wyglądało na
magazyn. Na krześle przy biurku w rogu siedziała Lena. Uśmiechnęła się do
wampira.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Dziękuję, Thomas.
Możesz już iść. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Thomas puścił mnie, a raczej wyrzucił
do przodu, tak, że upadłam na podłogę. Jęknęłam z bólu i próbowałam wstać.
Udało mi się to po dłuższej chwili. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Bonnie, myślałam,
że jesteś godniejszym przeciwnikiem. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Nie myślałam, że
jesteś aż taką suką – syknęłam. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Zdarza się –
wzruszyła ramionami.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Byłam na nią wściekła. To przez nią moi
przyjaciele teraz walczą i pomagają mi, choć mogą umrzeć. Przez nią narażają
się na niebezpieczeństwo. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Wstała i podeszła do mnie. Wykorzystałam
okazję i uderzyłam ją pięścią w nos. Od razu trysnęła krew. Przyłożyła rękę do
twarzy, a gdy zwróciła z powrotem na mnie uwagę, w jej oczach dostrzegłam
zaskoczenie i złość. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Jak śmiesz! –
krzyknęła.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Ładnie ci w
czerwonym – uśmiechnęłam się zwycięsko.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Wykonała ruch ręką, co spowodowało, że
wyleciałam przez drzwi i uderzyłam o ścianę. Z trudem łapałam oddech.
Usłyszałam stukot jej obcasów. Za szybko się ucieszyłam. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Miło byłoby zabić
tą twoją przyjaciółkę Elenę. Gdy odwiedziłam ją we śnie była taka przestraszona
i zdezorientowana – mówiła zadowolona. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Wyciągnęłam sztylet i rzuciłam go w
nią. Chybiłam. Przeklęłam pod nosem. Miałam jeszcze inną broń - zaklęcia.<o:p></o:p></span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCTC3hNhw7jjrXqP0Rs5fz6lmjBvmh5AAHlqt4CciGxzIIDSI_baUePMrMbnErNxPjNbPPvPp4XBipWQB28aaG_XdgtdWx0bqZVv8fUzHRwNt5b9tsm2I_eU9icCOfy4b-uQ-gbAXrw6Y/s1600/3x18-Murder-of-One-bonnie-bennett-30305184-1280-720.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCTC3hNhw7jjrXqP0Rs5fz6lmjBvmh5AAHlqt4CciGxzIIDSI_baUePMrMbnErNxPjNbPPvPp4XBipWQB28aaG_XdgtdWx0bqZVv8fUzHRwNt5b9tsm2I_eU9icCOfy4b-uQ-gbAXrw6Y/s1600/3x18-Murder-of-One-bonnie-bennett-30305184-1280-720.jpg" height="225" width="400" /></a><span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Zdenerwowałam się. Nie mogła skrzywdzić
moich przyjaciół. Nie mogłam jej na to pozwolić! Z trudem wstałam i z
zawziętością, której po sobie nie poznałam, zaczęłam wymawiać zaklęcie. Ogień
pojawił się wokół niej. Płomienie były na początku małe. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt;">- Phoematos manex un domo hax fero adiuvex </span><span style="font-size: 14pt;"> </span><span style="font-size: 14pt;">- powtarzałam
te słowa raz za razem, z coraz większą zawziętością.</span><br />
<span style="font-size: 14.0pt;"><o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14pt;">Lena zaczęła krzyczeć i próbowała mi
przerwać, jednak na nic. Ogień stawał się coraz większy. Używałam siły, która
mi została. Chwilę później zobaczyłam Klausa, który stał i szukał mnie
wzrokiem. Uśmiechnęłam się ciepło, a później poczułam ostry ból w piersi i
upadłam na podłogę.</span><br />
<span style="font-size: 14pt;"> Z
przymkniętych powiek widziałam, jak Klaus wyrywa serce Leny z jej ciała i
opuszcza je na ziemię. Nie wiem, co mi się stało. Wiedźma musiała rzucić we
mnie sztyletem. Chwilę później znalazłam się w ramionach Klausa, który z
czułością pocałował mnie we włosy</span><br />
<span style="font-size: 14pt;">- Bonnie, patrz na mnie. Błagam, Bonnie… Nie
umieraj, proszę, nie teraz… - jąkał się. Umierałam? Najwidoczniej.</span><br />
<span style="font-size: 14pt;">- Klaus – wyszeptałam. Nie miałam już siły. Większość
straciłam na zaklęcia, jednak chciałam mu powiedzieć kilka rzeczy. </span><br />
<span style="font-size: 14pt;">Spojrzałam
na niego, ale widziałam tylko zamazaną twarz. Poczułam, że płacze. Tak jak ja.</span><br />
<span style="font-size: 14pt;">-Klaus – powiedziałam jeszcze raz – Opiekuj się…
moimi przyjaciółmi – każde wypowiedziane słowo stawało się dla mnie coraz
większym problemem.</span><br />
<span style="font-size: 14pt;">- Będę, Bonnie, będę… Nie umieraj, nie teraz.
Nie gdy cię potrzebuję, gdy stałaś się dla mnie całym światem. Proszę… -
słyszałam żal w jego głosie. Powiedział, że jestem dla niego całym światem.
Cieszyłam się, że mam dla kogo umrzeć. Uśmiechnęłam się słabo.</span><br />
<div style="margin-left: 18.0pt;">
<br />
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zdobyłam
się na ostatni oddech i wyszeptałam.<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kocham cię…<o:p></o:p></span><br />
<br />
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja ciebie też! – krzyknął z rozpaczą, a mój ból
znikł...<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span>
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span>
_______________________<br />
<br />
Udało mi się wyrobić z nowym rozdziałem :)<br />
Co sądzicie? Sama nie byłam pewna, czy dobrze robię, ale już się stało...<br />
Proszę was o szczere opinie ^^<br />
Co do waszych ostatnich komentarzy, było mi bardzo miło, kiedy je czytałam. Cieszę się, że ktoś nadal czyta tego bloga.<br />
Co do tego, czy będę pisała opowiadanie o Klausie i Katherine to jeszcze nie wiem. Nie jestem do tego przekonana. Obecnie pracuję nad innymi opowiadaniami :) Jeśli miałabym zakładać nowego bloga, myślę, że zrobiłabym to na święta. Może zaliczyłoby się to jako prezent świąteczny dla was?<br />
Więc nie martwcie się, powrócę!<br />
Myślę, że napiszę jeszcze do tego bloga epilog, który podzielę na dwie części :3<br />
Pozdrawiam Was wszystkich <3<br />
<br />
Zapraszam was na bloga mojej koleżanki! Zależy jej na obserwatorach! :3<br />
<a href="http://nevergiveupp12.blogspot.com/" target="_blank">Never Give Up</a>Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-34790034214633918092014-10-18T06:03:00.000-07:002014-10-18T06:03:42.268-07:00ROZDZIAŁ XXX<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Spojrzałam na nią z podziwem. Naprawdę.
Zaskoczyła mnie swoją odwagą. No dobra, nie mówiłam serio. Nie rozumiałam jej
ani trochę. Po co jej to? To może być niebezpieczne, a ona jest jedynie
czarownicą. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Pytanie, jak
doprowadzić do ostatecznej walki? – zapytał Kol. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Kol się z nią zgadza? Ugh… Nadal jednak
utrzymywałam kamienną twarz. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Możemy dać jej
znać we śnie, który ona nam naśle – zaproponowała czarownica. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Myślę, że to może
zadziałać. Każdemu, komu przyśni się coś, co mogłoby być związane z Leną, niech
da jej znać w jakiś sposób znak, że czekacie na ostateczne starcie. Kto jest
za?<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Wszyscy podnieśli
ręce na znak zgody, niepewni swojej przyszłości. Przyjrzałam się im i
uśmiechnęłam się krzywo. Bali się. Tak bardzo się bali... Widziałam to w oczach
wszystkich. Nie każdy jednak martwił się o siebie. Nie powiem, żeby nie przerażała
mnie możliwość śmierci, bo w końcu wiele lat uciekałam od Klausa, ale
świadomość, że Kol będzie ze mną, odstraszała wszelkie demony.<o:p></o:p></span><br />
<i><span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span></i>
<i><span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Kilka dni później<o:p></o:p></span></i><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Elena <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Drogi Pamiętniku, <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Od tygodnia nie
dostałam żadnych wieści od Bonnie. O Caroline nawet nie wspomnę. Przecież
niemożliwe, żeby tak nagle postanowiły przestać się do mnie odzywać! Dzwoniłam
do nich, jednak one nie odbierają. Mam świadomość, że coś mi umyka, że coś
niebawem się wydarzy. Czuję to. Wierz mi lub nie, ale właśnie tak wygląda moje
życie - ciągłe niebezpieczeństwa, walki, śmierci... Tak, w tym temacie bez
wątpienia jestem znawcą. Stefan wysłuchuję moje myśli. Niedługo stwierdzi, że
mam paranoje, a to przez to że dużo przeszłam. Damon natomiast jest taki jak
zawsze - udaje, że nic go nie interesuje, choć ja wiem, że jest inaczej. Mam
wrażenie, że wszyscy traktują mnie jak dziecko. Nikt nie traktuje mnie
poważnie. Dlatego właśnie tęsknię za swoimi przyjaciółkami - choćbym zwariowała,
one i tak miały być ze mną. Idę spać. Jestem pewna, że Damon wróci niebawem, a
nie chciałabym się z nim spotkać. I tak ostatnio panuje między nami dziwne
napięcie... <o:p></o:p></span><br />
<div style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">* * * <o:p></o:p></span></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Przez chwilę
wpatrywałam się w swoje zapiski, przesuwając palcem po kartce, jakby w
zamyśleniu. Znowu to robiłam - zwierzałam się swojemu papierowemu
przyjacielowi, bo nie wiedziałam, z kim mogłabym podzielić się tymi
przemyśleniami. Nie miałam odwagi, żeby znów zadzwonić do Bonnie. Jeśli się do
mnie nie odzywa, to na pewno ma powody, ale mogłaby mi wysłać choć jedną głupią
wiadomość, że z nią i Caroline wszystko w porządku. Martwię się i mam jednak
nadzieję, że nie zrobią nic głupiego... Bo wtedy się policzymy. Zatrzasnęłam
notatnik i schowałam go tam, gdzie zawsze - pod lekko osuniętą deską podłogi,
podważonej zawczasu pilniczkiem do paznokci. Nikt nie wiedział, gdzie
"zakopuję" swój skarb. Nawet Stefan. Ten sekret zabiorę ze sobą do
grobu. Nigdy nie pozwolę, by wszystkie moje sekrety ujrzały światło dzienne. A
było ich tak wiele... Wzięłam szybki prysznic, po czym umyłam zęby i wsunęłam
się w najmniej atrakcyjną koszulę nocną, jaką znalazłam w swojej garderobie.
Chciałam spokojnie przespać całą noc, a na pewno znalazłby się ktoś, kto
chętnie pokrzyżowałby moje plany. Dopiero wtedy położyłam się do łóżka. Długo
nie mogłam zasnąć. Słyszałam, kiedy wrócili, ale postanowiłam udawać, że śpię.
Nie odezwałam się ani słowem. Poczułam, jak Stefan poprawia mi kołdrę i całuje
mnie w czoło, po czym zajmuje miejsce u mojego boku, szepcząc do siebie jedno
zdanie, brzmiące jak "Nie możesz się dowiedzieć, kochanie".
Postanowiłam nie roztrząsać tego tematu. Miałam swojego wampirskiego anioła
stróża. A nawet dwóch, chociaż ten jeden w zupełności mi wystarczał. Nawet,
jeśli czasami traktował mnie jak małe dziecko i nie mówił mi całej prawdy. Wiem,
że się o mnie troszczy, ale chciałabym też sama dbać i decydować o sobie. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">*** <o:p></o:p></span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Byłam w starym obserwatorium. Tak przynajmniej mi się wydawało.
Naprzeciwko mnie stało lustro, chociaż jego odbicie nie przedstawiało mnie. Ukazywało
bowiem pewną kobietę, której nigdy wcześniej nie widziałam… Nie mogłam
powiedzieć, że była brzydka. Szczerze mówiąc, jej brązowe włosy i zielone oczy
dodawały jej uroku. Kiedy przemówiła, jej głos brzmiał nienaturalnie,
wzmocniony był mocą. <o:p></o:p></span></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Oto wasze pole
bitwy. Nie mogę się doczekać, co się tu wydarzy. I pozdrów Bonnie - słyszałam,
że umknęła śmierci... tym razem. Mam specjalną niespodziankę dla tej małej
czarownicy. Jutro w nocy. <o:p></o:p></span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Wzdrygnęłam się, a ona uśmiechnęła się z satysfakcją. Musiałyśmy
wyglądać komicznie. Byłyśmy jedną osobą. Wizja zaczęła się rozmywać. Kobieta
rzuciła mi na pożegnanie tylko jeden rozkaz. Brzmiał on: <o:p></o:p></span></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- To ty ich tu
sprowadzisz. <o:p></o:p></span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Wreszcie się rozpłynęła w powietrzu. Wyprostowana usiadłam na łóżku.
Stefan momentalnie się przebudził. Łzy strumieniem ciekły po moich policzkach.
Chyba nawet się osmarkałam. <o:p></o:p></span></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Co się stało,
kochanie? - zapytał czule mój stróż i - nie przejmując się moim wyglądem -
objął mnie ramionami, przyciągając do siebie. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Sen -
powiedziałam tylko. Zrobił się biały jak kreda, o ile było to mo</span><br />
<br />
żliwe w
przypadku wampira. <o:p></o:p><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Nie zasnę już.
Wiesz, co mi się śniło, prawda? - w skupieniu pokiwał głową. – Musimy później
powiadomić Bonnie. Nie wiedziałam, że była bliska śmierci… - momentalnie oczy
wypełniły mi łzy. <o:p></o:p></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhN5WSv30O_4B2HBi7wgvnpB7rAOXOMge1FAtAL5_X3AIySf2q35YkAwaoVNB-bn8K_nt95sbT2CgONq7pgR_7femOWZ7RqLfsxPFRmIOUybESSiL0NoTqDztAiw0OC4dVgyItSebSl2Ew/s1600/stelena.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhN5WSv30O_4B2HBi7wgvnpB7rAOXOMge1FAtAL5_X3AIySf2q35YkAwaoVNB-bn8K_nt95sbT2CgONq7pgR_7femOWZ7RqLfsxPFRmIOUybESSiL0NoTqDztAiw0OC4dVgyItSebSl2Ew/s1600/stelena.jpg" height="180" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Kiedy spływały po moich policzkach,
Stefan scałowywał je delikatnie. Zrobiłam krok dalej i przycisnęłam swoje usta
do jego. Objął moją twarz, a ja rozpięłam mu pierwszy guzik od koszuli, którą
miał na sobie. <o:p></o:p></span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Wiedział, o co mi chodzi i zaśmiał się cicho, po czym lekko pchnął mnie
na plecy. Oparł się na rękach i przez chwilę po prostu patrzał mi w oczy. Był
piękny i – choć to wiadome – podziwiałam go i kochałam. Zawsze chciał dla mnie
jak najlepiej. <o:p></o:p></span></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Nie znosiłam, gdy
przedłużał wszystko, tak jak teraz. Posłał mi pełen satysfakcji uśmiech i - ku
memu rozczarowaniu - wstał. Powoli przechadzał się po pokoju, nie zrywając
kontaktu wzrokowego między nami. Podszedł do malutkiej, pokojowej biblioteczki
i lekko szarpnął jedną z książek. Moim oczom ukazał się mały, ale dobrze
zaopatrzony barek. Złapał za pierwszą z brzegu lampkę i napełnił ją dobrej
klasy białym winem. Pierwszy raz widziałam, żeby pił coś innego niż whisky.
Postawił ją na nocnej szafce. Był tak blisko... i nadal nic nie robił. Miałam
ochotę warknąć na niego z frustracji. Dobrze, że tego nie zrobiłam. Pochylił
się nade mną i po mału zaczął zsuwać ze mnie koszulkę. A niech go diabli! Był
wampirem czy nie? Robił wolniej to, co powinien robić szybciej... Ale
najwyraźniej to było jego celem. Pozbywając się jedynej części mojej garderoby,
zaledwie mnie dotykając. Leżałam na łóżku, a on delikatnie przesuwał dłonią nad
moim ciałem. Nie dotykał mnie, ale i tak czułam jego ciepło. Jęczałam cicho z
frustracji i emocji, które były ukryte wewnątrz mnie. Prosiłam, by się nade mną
zlitował. Miał gdzieś moje prośby. Po chwili przerwał pieszczotę. Wyprostował
się i sięgnął po trunek stojący na szafce. Upił niewielki łyk i nachylił się
nade mną. Nareszcie... - pomyślałam przedwcześnie. Znowu mnie zaskoczył.
Całując mnie, napełnił moje usta alkoholem. Zaśmiałam się. Stefan był z siebie
dumny.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Skutecznie
zajęta? - zapytał.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Tak jest, sir -
odpowiedziałam ze śmiechem. <o:p></o:p></span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Pokiwał głową z uznaniem. Rozległo się pukanie do drzwi. Po chwili w
drzwiach stał Damon w czarnej koszuli i dżinsach. Pisnęłam i zasłoniłam się szybko
prześcieradłem.<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Damon! Masz trzy
sekundy, żeby wyjść z pokoju, w przeciwnym razie... - zagroził Stefan.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> - Zrozumiałem, szeryfie! - odparł i podniósł
ręce w geście poddania się. - Jeżeli wreszcie skończyliście, świntuchy, to
pragnę oznajmić wam, że mamy gości, którym wcale nie podobają się dźwięki,
jakie wydajecie – i wyszedł tak po prostu.<o:p></o:p></span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Cholera! Myślałam, że spalę się ze wstydu. Szybko się ubrałam, a Stefan
klął cicho pod nosem na siebie, że nie słyszał przybycia gości, choć nie
obwiniałam go za to. Zeszliśmy na dół. Po kolei mierzyłam wzrokiem każdego z
naszych gości. Bonnie. Klaus. Caroline. Tyler. Kol... i Katherine. Syknęłam
wskazując na tą ostatnią. <o:p></o:p></span></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- A ta co tutaj
robi? <o:p></o:p></span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Pierce spojrzała na mnie z wyższością. <o:p></o:p></span></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- A jak myślisz? Na
pewno nie przyszłam tu po to, żeby słuchać jęczącego koncertu w twoim
wykonaniu. - Zarumieniłam się. Rozbawiło ją to. - W każdym razie dziękuję,
dawno się tak nie ubawiłam. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Do rzeczy,
Katherine - warknął Stefan. Ukłoniła się. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Wiedźma wam
powie. <o:p></o:p></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmDKYI1n9L91MmmpRbhe-OqaUmaDVo605qdaD-Ri_X_Xj4JOmfrxmjBhZ_IjU0YoMUpFGjGyIkkZemJfy7k_R6mW0-nDRhulIqxLu-oF_EchOglSOHvasqxyI2QkufogghRKHq-g8_oXc/s1600/Tumblr_lkyarbVbXy1qgetyu.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmDKYI1n9L91MmmpRbhe-OqaUmaDVo605qdaD-Ri_X_Xj4JOmfrxmjBhZ_IjU0YoMUpFGjGyIkkZemJfy7k_R6mW0-nDRhulIqxLu-oF_EchOglSOHvasqxyI2QkufogghRKHq-g8_oXc/s1600/Tumblr_lkyarbVbXy1qgetyu.gif" height="179" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">Wszystkie pary oczu
zwróciły się ku Bonnie, a ta podeszła i mnie objęła, mówiąc mi, jak bardzo za
mną tęskniła i jak się o mnie martwiła. Następna przywitała się ze mną Caroline.
Dopiero potem Bonnie zaczęła mówić. Nie zwracałyśmy uwagi na wampirzycę, która
z przejęciem opowiadała Kolowi, jak bardzo chce się jej rzygać jak na mnie
patrzy. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Sprawa jest
nieciekawa. Stefan i Damon nie chcieli cię w to mieszać, ale Lena najwyraźniej
nie jest tak dobroduszna jak oni - stwierdziła czarownica i spojrzała na Klausa
z nadzieją na to, że to on przejmie tą opowieść. Złapał ją za rękę i zaczął
mówić. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Bonnie wyczuła,
że coś jest nie tak, kiedy wieczorem wszyscy graliśmy w scrabble... <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Wygrałabym, gdyby
mi nie przerwano - wtrąciła Kath, patrząc na nich z wyrzutem niczym dziecko,
któremu odebrano zabawkę. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Zamknij się i
pozwól mu skończyć - warknął na nią Damon. Uśmiechnęła się tylko i pokazała mu
środkowy palec. Odpowiedział jej prychnięciem. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- No więc, jak juz
mówiłem, nim mi przerwano - podjął ponownie Klaus - ta oto mała osóbka o
wielkiej mocy coś wyczuła. I zrozumiała, że to ty jesteś tego celem, Elena.
Zrozumieliśmy, że to kolejny sen - kiwnęłam głową. - Dlatego tu jesteśmy. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Opowiedz, co się
stało - podpowiedział mi Kol. Zaczęłam więc opowieść, kończąc ją stwierdzeniem,
na które wszyscy czekali. - Kazała mi przyprowadzić was do starego obserwatorium.
To tam ma się odbyć ostateczne starcie. Jutro w nocy.<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Ten dzień wszyscy spędziliśmy w
posiadłości braci Salvatore, omawiając strategię, na noc. Jednak nie
przeszkodziło mi w wspólnej rozmowie z Caroline i Bonnie, które poprosiłam –
jak nauczycielka – do innego pokoju. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Po pierwsze do
cholery, czemu nie powiedziałaś, że niemal zginęłaś!? – nie owijałam w bawełnę.
<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Caroline przygryzła wargę i spojrzała
na czarownicę współczująco. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Nie chciałam cię
martwić. A w ogóle nic mi już nie jest. Klaus mnie uratował – wyjaśniła. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Zatkało mnie. Czyżby teraz dla niej był
ważniejszy Klaus?<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Klaus? –
wyszeptałam. Gdy skinęła głową, kontynuowałam. – Dobrze, ale następnym razem
nie martw się o mnie i informuj o wszystkim na bieżąco. Boję się o was. Nie
wiedziałam, że to aż tak niebezpieczne! – spojrzałam na Caroline. – To się
dotyczy was obu. Macie wszystko mi mówić. Nieważne, czy to dobre wieści, czy
nie, ale jestem waszą przyjaciółką. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Wiem, Eleno.
Chciałyśmy cię chronić i nie wciągać w to – odparła szczerze Caroline. <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"> Uśmiechnęłam się słabo. <o:p></o:p></span><br />
<br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">- Cieszę się, że
nic wam nie jest. Co ja bym zrobiła, gdyby was zabrakło? <o:p></o:p></span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span>
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;">__________________</span><br />
<span style="font-size: 14.0pt; mso-bidi-font-size: 12.0pt;"><br /></span>
Ta dam! Wróciłam do was z rozdziałem :) Mam nadzieję, że czekaliście na mnie ;)<br />
Rozdział podoba mi się bardzo, dzięki mojej przyjaciółce - Natalii, która pisała go ze mną i wpadała na pomysły o wiele lepsze niż moje <3 To ona pomogła mi i domagała się więcej. Była dla mnie motywacją :3<br />
Jestem ciekawa, czy zauważycie jej ogromny talent, który - według mnie - powinna wykorzystywać :) Możecie jej podziękować za ten rozdział, bo ja dodałam do niego tylko trochę.<br />
Niestety mam też dla was wiadomość (nie wiem czy dobrą, czy złą) - niedługo zakończę pisanie tego bloga. Zostało mi do napisania 1-2 rozdziały oraz Epilog, który chciałabym, żeby wyszedł jak najlepiej!<br />
Nie wiem, czy wrócę do bloga o Klausie i Katherine... Jednak chciałabym nadal pisać i chyba dzielić się z wami moimi niewypałami :P<br />
To chyba będzie na tyle. Jeśli macie jakieś pytania - pytajcie, a odpowiem. Jak zawsze czekam na wasze opinie, które wyrażacie w komentarzach <3<br />
Pozdrawiam i dziękuję ^^Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-45165774825190106162014-07-20T06:18:00.003-07:002014-07-20T06:18:32.565-07:00Liebster Blog Award <div class="MsoNormal">
<b><i><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: #eeeeee; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; font-family: Arial; font-size: 16pt;"><span style="color: purple;">"Nominacja do
Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za
'dobrze wykonaną robotę'. Jest przyznawana też blogom o mniejszej liczbie
obserwatorów, więc daje możliwości do ich rozpowszechnienia. Po odebraniu
nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię
nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz
zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."<o:p></o:p></span></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><span style="background: white; font-family: Arial; font-size: 16.0pt;"><br /></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; font-size: large;"><i> Dziękuję za nominację</i> <a href="http://www.blogger.com/profile/02254413567608030833" target="_blank">Alicja Czerniawska</a></span><b><i><span style="background: white; font-family: Arial; font-size: 16pt;"><a href="http://www.blogger.com/profile/02254413567608030833" target="_blank"></a></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Pytania:</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Ile masz lat?<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">We wrześniu 15 </span><span style="font-family: Wingdings; font-size: 14.0pt; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><span style="font-size: 14.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Co sądzisz o swoim blogu?<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Hm… Mam niską samoocenę, dlatego uważam, że mógłby być
lepszy. Sądzę, że zbyt szybko zdecydowałam się na prowadzenie go. ;)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Masz jakieś hobby?<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Jasne, chyba jak każdy. Kocham czytać książki, bo mogę
oderwać się od rzeczywistości. To dzięki nim zaczęłam pisać. Lubię również grać
w siatkówkę (gram jako rozgrywająca) oraz rysować ;)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Jaką postać z „The Vampire Diares” najbardziej
przypomina ciebie?<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Trudne pytanie. Niezbyt wiem, kogo przypominam. To
powinnam zostawić wam do oceny ;)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Jakiego gatunku muzyki słuchasz?<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Kiedyś słuchałam rapu, jednak to już przeszłość.
Słucham naprawdę różnej muzyki… Moi ulubieni wykonawcy: Hurts, Kim Cesarion
oraz Simon Curtis <3<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Jaki gatunek filmowy jest Twoim
ulubionym?<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Uwielbiam oczywiście fantastykę :3 ale oprócz tego
często oglądam filmy taneczne typu Step up i Honey2<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Co sądzisz o moim blogu?<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Według mnie sam wygląd twojego bloga zachęca do
przeczytania. Podoba mi się, jak piszesz i prowadzisz dialogi ;3 Wszystko można
z łatwością zrozumieć </span><span style="font-family: Wingdings; font-size: 14.0pt; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><span style="font-size: 14.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Masz jakieś uzależnienia?<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Przyznam się. Jest ich kilka:<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">* czytanie książek (we wakacje tygodniowo 3-5)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">* oglądanie seriali (TVD, TO, zaczęłam OUAT)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">* piszę nałogowo sms-y xD<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">pewnie o czymś zapomniałam :P<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Co lubisz najbardziej czytać?<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Książki fantastyczne. To one pomagają mi wyobrazić
sobie niemożliwe i przenieść się do świata, który pod wieloma względami różni
się od szarej rzeczywistości.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Podaj linki do 3 ulubionych blogów<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">- twój ;) http://mysticfallskrainamarzen.blogspot.com/<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">- http://jedna-twarz-dwa-zycia.blogspot.com/<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">- <o:p></o:p></span><span style="font-size: 19px;">http://always-and-forever-my-own-story.blogspot.com/</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Z jakiego miasta jesteś?<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Jarocin :D Według mnie niezbyt ciekawe ;] Znane z
corocznego Festiwalu, który w tym roku dzisiaj się kończy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Blogi, które nominuję ;)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">1 <a href="http://nie-jestem-nia.blogspot.com/">Nie jestem nią</a><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">2 <a href="http://jedna-twarz-dwa-zycia.blogspot.com/">Jedna twarz dwa życia</a><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">3 <a href="http://klaroline-love.blogspot.com/">klaroline-love</a><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">4 <a href="http://always-and-forever-my-own-story.blogspot.com/">always and forever my own story</a><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">5 <a href="http://sistersofwolfs/">Sistersofwolfs</a><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Niestety nie nominuję więcej blogów, gdyż niektóre zostały usunięte, a z innymi zalegam... :c<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Moje pytania:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">1 Ile masz lat?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">2 Czytasz książki? Jeśli tak,
jakie są twoimi ulubionymi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">3 Jakie stworzenia fikcyjne podobają Ci się najbardziej i dlaczego? Np. wampiry. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">4 Czego się boisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">5 Twoje marzenie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">6 Co lubisz robić poza
pisaniem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">7 Ulubiony
piosenkarz/piosenkarka/zespół?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">8 Jeśli mogłabyś, co
zmieniłabyś w swoim życiu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">9 Kim chciałabyś zostać w
przyszłości?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">10 Ulubione filmy i seriale?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">11 Jeśli czytasz mojego bloga,
co o nim sądzisz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Pozdrawiam wszystkich!</span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-4894603676831112642014-07-12T07:44:00.000-07:002014-07-12T07:44:08.750-07:00ROZDZIAŁ XXIX <div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><i><b>Z perspektywy Klausa</b></i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nie zwracałem już uwagi na nic… tylko na Bonnie. Widziałem
jak odskakuje na bok i słyszałem ostatnie wystrzały. W głowie miałem jedynie
najgorsze scenariusze. Czy dostała? Czy żyje? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zobaczyłem, że jej ciało leży na podłodze nieruchomo. Jakby
nieżywe… Ale musiałem wierzyć, że żyje. Kiedy podbiegłem razem z Kolem,
błyskawicznie wziąłem brunetkę w ramiona. Spojrzałem na jej nogę. W spodniach
na udzie widniała niezbyt duża dziura. Dostała… Kula utknęła w jej ciele, a z
rany ciekła krew. Nie czekałem chwili dłużej. Najdelikatniej jak potrafiłem,
wyciągnąłem nabój z jej nogi. Wcześniej jednak musiałem rozedrzeć nieco
spodnie. Kol tymczasem przyłożył palce do jej szyi, by wyczuć tętno. Pokiwał
głową i oznajmił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">-
Jeszcze żyje, ale ledwo oddycha… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nie wiedziałem, co zrobić. Myślałem tylko. Czy to możliwe,
że pokochałem ją tak szybko? Bonnie, czarownica, na którą uwagi wcześniej nie
zwracałem… Czy stała się nagle dla mnie taka ważna? Jedna wspólna noc, ostatnie
kilka dni, które spędzaliśmy razem… Czy to możliwe?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dam jej swoją krew… -
szepnąłem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeśli umrze zmieni się w
wampira. Nie chciałaby tego – odparł mój brat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jest szansa, że przeżyje
–głos zabrzmiał ostrzej, niżbym chciał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nie słuchając, co ma więcej do powiedzenia przegryzłem swój
nadgarstek. Niemal natychmiast wypłynęła z niego krew. Przyłożyłem go szybko do
ust Bonnie, by rana się nie zagoiła. Płyn wpływał do jej ust, ale niektóre
krople spływały po jej podbródku. Gdy uznałem, że tyle krwi jej wystarczy,
oderwałem rękę. Moja jak i jej rana zasklepiły się w kilka sekund.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Po paru minutach usłyszałem, że jej serce bije głośniej i
wyraźniej. Jej klatka piersiowa unosiła się wyżej niż wcześniej. Poczułem ulgę,
więc odetchnąłem. Przeżyła. Oddychała. Nie zmieniała się w wampira. Spojrzałem
na Kola. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">-
Musimy ją zabrać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A co z Nathalie i tym chłopakiem?
– zapytał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zupełnie o nich zapomniałem. Spojrzałem pod ścianę, tam
gdzie teraz siedzieli. Blondynka uśmiechała się krzywo i opierała się o zdrowe
ramię swojego chłopaka. On natomiast głaskał ją po włosach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech idą z nami. Wątpię,
żeby Lena ustąpiła. To nie jest koniec.– stwierdziłem, a po chwili dodałem. –
Pomóż wziąć jej Petera. Ja zajmę się Bonnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol skinął tylko głową. Podszedł spokojnie do pary i
zamienił z nimi kilka słów. Gdy widziałem, że brat pomaga wstać chłopakowi,
podniosłem się i trzymając Bonnie w ramionach, wyniosłem ją, tak jak wcześniej
z hotelu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Przed budynkiem zastałem Katherine i Caroline. Kiedy
blondynka zobaczyła, że niosę Bonnie od razu do mnie podbiegła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co się stało? – jęknęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiedźma ją postrzeliła… -
odparłem zmęczony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A co z Kolem? – zapytała
Kath. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nie musiałem jej odpowiadać, gdyż właśnie z rudery
wychodziła reszta ekipy. Peter między Nathalie a Kolem uwiesił się na ich
ramionach. Mimo to wampirzyca podbiegła do mojego brata i pocałowała go z
uczuciem w usta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze, że nic ci nie jest.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Dopiero po chwili zorientowałem się, że Caroline coś do mnie
mówi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">-
Możesz powtórzyć? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pytałam się, co dokładnie
się stało! – zmarszczyła brwi. Jej oczy były szklane, co mówiło mi, że za nimi
chowają się łzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Było ciemno… Niedługo słońce miało wzejść, dlatego
musieliśmy się pośpieszyć. Chciałem usiąść na tylnym siedzeniu samochodu, by
być przy Bonnie, jednak Caroline uznała, że sobie poradzi. Więc prowadziłem
pierwszym autem. Drugim tak jak wcześniej prowadził Kol, siedzący obok
Katherine. Tylne siedzenia zajęli Peter i Nathalie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nie wiedziałem, gdzie jechać. Do domu Kola i Katherine, czy
do posiadłości Mikaelsonów? Powiedziałem Caroline, żeby zadzwoniła do Matta, by
dowiedziała się, czy impreza jeszcze trwa. Po minucie znałem już odpowiedź. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Miałem nadzieję, że nie ma wielkiego bałaganu po imprezie.
Nie chciałem także, by w środku byli jeszcze Elena i Stefan, a co gorsze Damon.
Nathalie musiałaby mu wszystko wyjaśnić, bo ja nie zamierzałem tego robić. Już
i tak miałem dużo kłopotów. Nie pokonaliśmy Leny. Pozwoliliśmy jej uciec…
Miałem ogromne wyrzuty sumienia… Dlaczego? Bo pozwoliłem Lenie postrzelić
Bonnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Postanowiłem, że kiedy to wszystko się skończy, zabiorę
Bonnie do Nowego Orleanu. Chciałbym tam zamieszkać ponownie. Tylko, czy ona też
będzie chciała tam być? Nie miałem zamiaru zostawić jej w Mystic Falls, nie
potrafiłbym o niej zapomnieć. Chciałbym mieć ją przy sobie. Po tej akcji
zrozumiałem, że jest dla mnie bardzo ważna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Dojechaliśmy na miejsce przed ukazaniem się słońca. Gdyby tak
nie było, Nathalie i Peter nie zaczerpnęliby już nigdy ani odrobiny powietrza.
Wszedłem pierwszy do środka i przywołałem Matta. Nakazałem mu zaprosić Nathalie
i Petera. Trochę się zdziwił i chciał stawić opór, jednak kiedy posłałem mu
surowe spojrzenie, które zapewne miało w sobie wściekłość i smutek, zrobił to
co mu kazałem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Gdy znalazłem się w salonie, zastałem mały nieporządek. Na
fotelu siedział Tyler, ale jak mnie zobaczył wstał trochę podenerwowany i
czekał na Caro. Na szczęście kanapa była wolna, dlatego położyłem na niej
czarownicę. Usiadłem na brzegu, bym mógł patrzeć na jej piękną twarz. Nie
zorientowałem się, że do pomieszczenia wchodziła reszta. Nie miałem zamiaru
opowiedzieć, co się stało. Pozwoliłem, żeby zrobił to Kol. Nie omijał
szczegółów. Słuchałem go przez jakiś czas, lecz później skupiłam się na biciu
serca Bonnie. Czułem spojrzenie Caroline, kiedy kładłem swoją dłoń, na dłoń
brunetki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nie wiem, co bym zrobił, jeśli Bonnie by zginęła. Męczyłoby
mnie poczucie winy. Byłbym zdenerwowany, wręcz wściekły, co mogłoby doprowadzić
do wymordowania przeze mnie całej wioski ludzi. Wiem, że ona by tego nie
chciała, ale nie wiem, czy udałoby mi się powstrzymać. Teraz nie potrafię
wyobrazić sobie życia bez niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kazałem Kolu przynieść wilgotną chusteczkę, którą mógłbym
otrzeć swoją zaschniętą krew z podbródka nieprzytomnej. Kiedy ją dostałem,
wytarłem jej twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Rozmyślałem cały czas, aż do czasu, kiedy zauważyłem, że
Bonnie otwiera oczy. Zmarszczyła przy tym brwi i rozglądnęła się. Zatrzymała
swoje spojrzenie najpierw na Caroline, a potem na mnie. Pragnąłem ją przytulić
i ucałować, ale wiedziałem, że musiała czuć się wyczerpana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klaus – szepnęła zachrypłym
głosem i uśmiechnęła się słabo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Odpocznij – odparłem
spokojnie, odwzajemniając uśmiech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Skinęła zgodnie i wyszeptała:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zasnęła. Ucieszyłem się, że w końcu odzyskała przytomność.
Przyjemność patrzenia jak się uśmiecha, sprawiała, że zawsze czułem ciepło na
sercu. Nie wiedziałem, co teraz ze sobą zrobić. Najchętniej siedziałbym cały dzień
przy Bonnie i czekał aż się obudzi. Niestety Caroline wygoniła wszystkich z
salonu, a w tym mnie. Nie miałem sił na kłótnie i dyskusje, a wtedy poczułem,
że jestem naprawdę zmęczony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Ruszyłem
do pokoju, w którym spędziłem pierwszą noc z Bonnie. Zdjąłem z siebie wszystko
prócz bokserek. Wszedłem pod kołdrę, która nadal pachniała perfumami
czarownicy. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie o tamtej nocy. Po kilku
minutach zasnąłem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Śnił
mi się piękny sen. Obudziłem się w nim, kiedy ktoś wszedł do mojego łóżka. Była
to Bonnie. Cała promieniała i uśmiechała się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wstawaj kochanie –
wymamrotała tuż nad moim uchem. – Dzień już młody. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Spojrzałem na jej twarz. Jej brązowe oczy błyszczały, a
uśmiech rozjaśnił mi dzień, który dopiero się dla mnie zaczął. Przyciągnąłem ją
do siebie, żeby ją pocałować. Odwzajemniła pocałunek z chęcią, jednak po chwili
go przerwała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co się stało? – zapytałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nagle cały ten wspaniały świat zniknął i pojawiła się przede
mną ruina, w której toczyliśmy walkę. Rozejrzałem się wokół, jednak nikogo nie
ujrzałem. Niebo było szare, wiatr był chłodny, a na ulicy szeleściły jedynie
strony jakiś gazet. Nie wiedząc, co zrobić, wszedłem do środka. Na parterze
nikogo nie było, dlatego wspiąłem się po schodach na górę. Tam też nikogo nie
zauważyłem. Jednak, gdy zrobiłem kilka kroków do przodu, ujrzałem wielki napis
na ścianie, napisany czymś czerwonym. Miałem jedynie nadzieję, że to nie jest
krew. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: 14.0pt;">Strzeżcie się mnie. Nie wiecie na ile
mnie stać.<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: 14.0pt;"> To dopiero początek.<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Podszedłem jeszcze bliżej. Chciałem wiedzieć, czy napisane
jest to krwią, czy może zwykłą farbą. Jednak nie dowiedziałem się tego, gdyż
obudziłem się, słysząc na koniec jedynie złowieszczy śmiech kobiety. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Usiadłem, jakbym został porażony prądem. Odkąd stałem się
prawdziwą hybrydą rzadko, co mi się śniło. A jeśli coś, to musiało mieć to
związek z moim ojcem, którego już nie ma na tym świecie. Sen musiała wywołać u
mnie Lena.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Spojrzałem na zegarek. Dopiero dziewiąta rano. Przespałem
jedynie kilka godzin. Nie chciałem ryzykować, że znów mi się coś przyśni,
dlatego leżałem tylko, patrząc w sufit. Po dziesięciu minutach wstałem z łóżka,
sięgnąłem po spodnie, które wyciągnąłem z walizki i koszulkę. Założyłem buty i
wyszedłem z sypialni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Czułem
się, jakbym był sam w wielkim domu, ale wiedziałem, że wszyscy teraz zamknęli
się w pokojach. Wszedłem do salonu, w którym na kanapie nadal spała Bonnie.
Caroline siedziała przy niej. Gdy stanąłem bliżej, zobaczyłem, że blondynka
śpi. Musiała zasnąć, w końcu też była zmęczona. Dotknąłem jej ramienia, by się
obudziła. Wzdrygnęła się i otworzyła oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hm? – spytała półprzytomna
i spojrzała na mnie. - Musiałam zasnąć… Przepraszam…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Idź do pokoju. Popilnuję
Bonnie, a ty się zdrzemnij. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wstała, spojrzała jeszcze na czarownicę i wyszła.
Odprowadzałem ją wzrokiem, a kiedy znikła, usiadłem na brzegu kanapy. Lubiłem
obserwować, jak śpi. Była taka niewinna. Jej delikatne rysy twarzy idealnie
kontrastowały z falą brunatnych włosów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Bonnie po dwudziestu minutach otworzyła oczy i kilka razy
mrugnęła. Kiedy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się. Odwzajemniłem uśmiech i
nachyliłem się, bym mógł ją pocałować. Brakowało mi jej przez te kilka godzin.
Nasze usta zetknęły się. Przez jakiś czas tylko się całowaliśmy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Stęskniłem się. Wiesz jak
się o ciebie bałem? – wyznałem, gdy oderwaliśmy się od siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nawet nie wiem, co się
dokładnie wydarzyło… Ostatnie, co pamiętam to jakieś odgłosy i ostry ból. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Te odgłosy to strzelanina.
A ty oberwałaś. Później musiałaś stracić przytomność. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przepraszam, że sprawiłam kłopot…
A Lena…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Uciekła. Nie mogłem
pozwolić, żebyś umarła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mogłeś to zakończyć! – była
trochę zdenerwowana. O mało się nie roześmiałem. Była piękna, kiedy się
denerwowała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie warte byłoby
zakończenie, jeślibyś zginęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zapadła cisza. Jednak nie trwała długo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję, że mnie
uratowałeś – wyszeptała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie mogłem stać i patrzeć,
jak umierasz – dodałem. – Jak się czujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Lepiej. Przydałby mi się
gorący prysznic i świeże ciuchy. Spodnie nadają się do wyrzucenia – wskazała
dziurę na udzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No tak… A boli cię?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Noga? Troszkę, ale to nic
takiego. Lepsze to niż dziura w nodze. Pomógłbyś mi wstać? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jasne – odparłem i wstałem.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Podałem jej rękę, którą niemal od razu przyjęła. Pociągnąłem
ją w swoją stronę i stanęła na nogi. Podałem jej ramię i poszliśmy do pokoju.
Bonnie usadowiła się na łóżku, a ja położyłem koło niej jej walizkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wyciągnęła z niej potrzebne rzeczy i pokuśtykała w stronę
łazienki. Zerknęła na mnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pośpieszę się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nie martwiłem się o to. Chwilę później wszedłem za nią do
łazienki, gdyż chciałem obmyć twarz. Brunetka speszyła się trochę i schowała
się w kabinie, przez którą i tak ją widziałem. Woda zadziała na mnie
orzeźwiająco. Spojrzałem w lustro. Bonnie siłowała się z odpięciem stanika.
Roześmiałem się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pomóc ci? – zapytałem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Przestała się siłować. Wychyliła się zza kabiny i spojrzała
na mnie ostro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie podglądaj mnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie podglądałem –
skłamałem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Spojrzała mi w oczy. Wiedziała, że kłamałem. Pokiwała tylko
głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak, przyda mi się pomoc… -
szepnęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zdziwiłem się trochę. Myślałem, że nie brała tego na
poważnie. Podszedłem do niej i zręcznie odpiąłem jej stanik. Przy okazji
odsunąłem włosy i pocałowałem ją w kark. Zesztywniała, ale nic nie powiedziała.
Złożyłem następny pocałunek na jej szyi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klaus… Nie teraz. Naprawdę
jestem wyczerpana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem – wymamrotałem jej do
ucha. – Ale tęsknię za tobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Pocałowałem ją w głowę, jak małe dziecko i zostawiłem ją
samą w łazience. Nie zamierzałem jej zmuszać do niczego. Poczekam tyle, ile
będzie trzeba. Postanowiłem zrobić jej śniadanie, bo wiem, że nic nie jadła…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kiedy z talerzem wróciłem do sypialni, Bonnie siedziała
ubrana w dżinsy i koszulkę na krótki rękaw. Włosy miała mokre, ale nie
przeszkadzało to jej, jak i mi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Śniadanie – oznajmiłem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Ona spojrzała na mnie zaskoczona i uśmiechnęła się. Zrobiła
mi miejsce, bym mógł usiąść. Podałem jej talerz, na którym mieściło się mnóstwo
kanapek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję. Jestem strasznie
głodna, a poczułam to dopiero teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy. Musisz coś
jeść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To wiem – odparła i wzięła
kanapkę z sałatą i pomidorem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kiedy przełknęła kęs, powiedziała:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dawno nie jadłam tak dobrej
kanapki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zachichotałem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Uznam to za komplement.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Gdy zjadła kanapki, odłożyłem talerz na stolik, a ją objąłem
ramieniem. Oparła swoją głowę na moim ramieniu. Czułem przez bluzkę wilgoć,
która pochodziła od jej włosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjb0rk6IlEOuwTAaVmhDPgw7GpQhBr9VhG6Xz4xSrqwuiMa3SGW3G2AlZNhpRTt4YHCMwE5gtLwu25yMqFECLMSK0HAZ2dQacysWl3QUnzT-PaStxXjE6Z9jAESttu5xUoxX_p_EXiASVg/s1600/http---makeagif.com--media-7-12-2014-hR7pFC.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjb0rk6IlEOuwTAaVmhDPgw7GpQhBr9VhG6Xz4xSrqwuiMa3SGW3G2AlZNhpRTt4YHCMwE5gtLwu25yMqFECLMSK0HAZ2dQacysWl3QUnzT-PaStxXjE6Z9jAESttu5xUoxX_p_EXiASVg/s1600/http---makeagif.com--media-7-12-2014-hR7pFC.gif" /></a><span style="font-size: 14.0pt;">- Tak z ciekawości zapytam –
zaczęła nagle. – Dlaczego zmieniliście Carmen w wampira? Wiem, że chciała, ale
z jakiego powodu? Chciała być szybsza, silniejsza?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pragnęła tego. Zakochała
się w jednym człowieku. Chciała z nim być, jednak on ją odrzucił. Chciała
dokonać zemsty. Zabiła go… Jakby była człowiekiem trafiłaby do więzienia, a tak
wyszło na to, że zaatakowało go zwierzę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zawsze tak mówią…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Skinąłem głową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ona nie opróżniła z niego
całej krwi. Najpierw się napiła, a gdy przerwała skręciła mu kark. Żałuję, że
ją zmieniliśmy. Była typowym młodym wampirem, który potrzebuje rozrywki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co się z nią stało?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wzruszyłem ramionami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Słuch po niej zaginął. Może
opuściła miasto? Nie wiem tego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nastąpiła cisza. Nie była to cisza krępująca. Przy tej
czuliśmy się normalnie i swobodnie. Nie potrzebowaliśmy używać słów, bo i bez
nich się rozumieliśmy. Minęło zaledwie parę dni, a ja czułem, jakby trwało to z
przynajmniej rok. Chciałem, żeby to wszystko się skończyło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chciałabym, żeby było już
po wszystkim – wyznała Bonnie, jakby czytała mi w myślach. – Chcę żyć
normalnie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Trudno nazwać życie
normalnym skoro jesteś czarownicą i masz hybrydę, jako chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nazwałeś się moim
chłopakiem – zdziwiła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A nim nie jestem? –
zapytałem urażony. – Wspólna noc i rozmowy ci nie wystarczają?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oczywiście, że wystarczają!
– odparła i pocałowała mnie, kończąc temat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Powinnaś iść do Caroline.
Martwiła się o ciebie – dodałem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Masz rację. Widziałam to w
jej oczach, kiedy się przebudziłam – Jak wrócę, to pogadamy – cmoknęła mnie w
policzek i wyszła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zostałem sam. Jednak nie na długo, bo po kilku minutach
usłyszałem pukanie do drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Proszę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Do środka weszli Nathalie i Peter.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie chcemy przeszkadzać…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie przeszkadzacie.
Wejdźcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wkroczyli spokojnie do pokoju, zamykając za sobą drzwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Coś się stało?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie… Chcieliśmy tobie
podziękować. Wam wszystkim – przemówiła Nathalie. – Wzięliście mnie ze sobą.
Gdyby nie wy, nie zobaczyłabym więcej Petera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A ja jej – dodał brunet. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dużo nie zrobiliśmy… Lena
uciekła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Odnajdzie nas sama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nas?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zamierzamy pomóc. Chcemy
się jakoś odwdzięczyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Peter jest w największym
zagrożeniu. Jeśli on zginie, przybędzie jakiś zmarły, który jest dla nas
niebezpieczny. A ty – zwróciłem się do Nathalie. – Będziesz zrozpaczona po
stracie Petera. Jeśli zginie jakiś pierwotny, zginą ci, którzy są z jego linii.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wszystkich, których
przemienił?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie tylko. Dajmy przykład.
Jeśli ja zginę, zginą ci, których przemieniłem i ci, którzy oni przemienili i
tak dalej – wyjaśniłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O Boże… - wyrwało się Nathalie.
– Masz rację. Musimy uważać. W takim razie, zajmiemy się chwilowo szukaniem
informacji o wiedźmach i innych rzeczach związanymi z tą sprawą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze – odparłem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeszcze raz dziękujemy za
pomoc. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy. Kol
poczęstował was krwią?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak – powiedzieli i wyszli.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Brałem ich pomoc za dobry znak. Miałem nadzieję, że Peter
nie narazi się na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Jeśli zginie,
niebezpieczeństwo będzie dotyczyło mnie i moje rodzeństwo, a także resztę wampirów,
która stąpa po ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
________________</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Skończyłam wcześniej niż się spodziewałam ;) Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Nie wiedziałam, czy wyszedł mi, bo w końcu napisałam go z perspektywy Klausa, dlatego czekam na waszą opinię :) </div>
<div class="MsoNormal">
Chciałam was poprosić o to, byście skomentowali tego posta, wyraźcie swoje zdanie :3</div>
<div class="MsoNormal">
---> <a href="http://opowiadaniaowampirachinietylko.blogspot.com/p/inne-pomysy.html" target="_blank">Pomysły, co będzie dalej?</a></div>
<div class="MsoNormal">
Czekam na wasze komentarze z niecierpliwością! </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-56914174097850473352014-07-07T12:03:00.000-07:002014-07-07T12:03:04.187-07:00ROZDZIAŁ XXVIII<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">To była Jessica. Przynajmniej
wyglądała jak ona. Wszyscy stali jak wmurowani. Co mieli powiedzieć lub zrobić?
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Pierwszą osobą, która zareagowała był Kol. Puścił rękę
ukochanej i w błyskawicznym tempie znalazł się na zewnątrz. Pchnął Damona jedną
ręką, aż upadł na ziemię. Widać było, że Salvatore nie wiedział, co się stało.
Musiał być niedoinformowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Pierwotny
chwycił blondynkę za szyję i przycisnął do ściany. Jej głowa uderzyła o ścianę.
Każdy człowiek straciłby przytomność. Jednak ona tylko pisnęła. Już wiedział,
że to wampirzyca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kim jesteś do cholery!? –
krzyknął przez zaciśnięte zęby. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Ona jednak nie odpowiedziała. Spojrzała za plecy Kola. Damon
przybywał już z odsieczą. Kiedy on ją poznał?! Nie udało mu się jednak dostać
do pierwotnego, gdyż do akcji wkroczył Klaus, który pojawił się znikąd. Złapał
czarnowłosego za rękę i wykrzywił ją. Można było usłyszeć pękającą kość i
wrzask Damona. Pierwotny nie chciał, by sprawiał im więcej kłopotu, dlatego
skręcił mu kark. Salvatore upadł na ziemię. Na zewnątrz wyszła Caroline, gdy
usłyszała, że coś się dzieje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zamknijcie drzwi i zasłońcie
okna! – poleciła Bonnie, przypominając sobie, że właśnie wyszła z imprezy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Przecież w środku było mnóstwo ludzi. Nie mogliby zobaczyć,
co tu się dzieje. Matt zrobił to, co kazała czarownica. Ona nie miała zamiaru
się przyglądać. Wyszła przed posiadłość Mikaelsonów i skierowała się w stronę
blondynki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kim jesteś? – zapytała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pieprz się! – odparła
zadowolona z siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To była misja samobójcza,
wiesz? – warknął Kol. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie… Jeśli mnie zabijecie,
pożałujecie tego! – krzyknęła. – Nie jestem Jessicą!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wszyscy spojrzeli na siebie zdziwieni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiecie o mnie nic! –
krzyknęła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kim jesteś do cholery?! –
powtórzył Kol, ściskając jej gardło jeszcze mocniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Powiem wam wszystko, jeśli
pójdziemy gdzieś, gdzie jest przytulniej. Długo by wyjaśniać, a nogi mnie już
zaczynają boleć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chodźmy do naszego domu –
powiedziała Katherine, która stała obok Bonnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Przybrała groźny wyraz twarzy, choć tak naprawdę nie
wiedziała, co czuje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nikt się nie sprzeciwiał. Jedynie Matt, który musiał zostać,
chciał im towarzyszyć. Nie miał innego wyboru. W końcu to był jego dom…
Tymczasowo. Nie zamierzał nikomu opowiadać o zajściu. Nawet Elenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Gdy doszli do domu Kola i Kath, przywiązali mocno blondynkę
do jednego z krzeseł. Nie mieli zamiaru
ryzykować jej ucieczką. Kol na przypadek uszykował jeszcze werbenę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Możesz opowiadać. Zacznij
od tego, kim jesteś – zaczął Klaus. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Dziewczyna przewróciła oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jestem siostrą bliźniaczką
Jessici. Mam na imię Nathalie. O świecie wampirów, czarownic, wilkołaków i
innych dowiedzieliśmy się od rodziców. Zmienili się w wampiry po naszym
urodzeniu. Mogli to ukrywać, ale do czasu. Mieli jeden pierścień. Tylko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mówisz o nich w czasie
przeszłym… - Bonnie nie zdążyła dokończyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wyrwano im serca. Na moich
oczach – westchnęła. – Jessica nie chciała być taka jak oni. Brzydziła się krwi
i wyrzekła się ich, kiedy wyjawili nam, że są wampirami. Ale kochałam Jessicę…
W końcu była moją siostrą – przerwała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mówiłaś, że nie chciała być
tacy jak oni… Co to znaczy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Rodzice uznali, że
powinniśmy wybrać: życie wampira albo śmierć. Ja wybrałam życie wampira. Nie
tylko dlatego, że mi kazali. Chciałam dowiedzieć się, jak to nim być. Jessica
oznajmiła im, że potrzebuje więcej czasu… Wiedziałam, że i tak się nie zgodzi…
Niedługo potem do naszego mieszkania wtargnęli jacyś mężczyźni. Ja szybko się
schowałam… Chwilę później widziałam jak rodzicie się bronią. Następnie ich
serca lądują na podłodze – po jej policzku spłynęła łza. Nie przejęła się tym.
– Nie zdążyli mnie zmienić w wampira, więc sama to zrobiłam. Poznałam jednego w
klubie. Zakochałam się w nim – uśmiechnęła się na samą myśl o nim. – Przystojny
brunet. Czarujący. Uprzejmy. Co najważniejsze, nie uważał się za lepszego od
ludzi. Wyznałam mu, że chcę się zmienić. Zgodził się. Pierwszą noc spędziliśmy
po dwóch miesiącach znajomości. Wtedy wymieniliśmy się krwią. Nie zostawił mnie
wtedy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Historia dość smutna, ale
powiedz mi, co on ma z tym wspólnego? – zapytał Kol. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Blondynka spojrzała na niego ostro. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Gdyby był bezpieczny, mnie
tu by nie było. Jessica mnie w to wciągnęła. Jej nie ma i muszę wykonywać
polecenia innej wiedźmy – twarz Raven wyrażała złość. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra. To co ma wspólnego
ten brunet? – zapytał Klaus. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jessica wraz z inną wiedźmą
go porwała – łzy spływały po jej policzkach strumieniami. – Nie wiem, dlaczego
mi to zrobiła. Kazała mi wykonywać polecenia… Groziła mi śmiercią moją i mojego
chłopaka – Petera. Własna siostra! Ta druga wiedźma… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czego ona od nas chce?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Waszej śmierci – odparła. –
Wie, że nie uda jej się samej. Dlatego połączyła Petera z jakimś duchem. Może
go przywrócić do życia jeżeli wykona zaklęcie i go zabije.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kim jest ten duch? –
zapytała Katherine. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem… Nie mówiła mi nic
o nim. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wie, że tu jesteś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nathalie pokiwała przecząco głową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ale dowie się. Pewnie pomyśli,
że będziecie próbować ją znaleźć. Mówiła coś o zemście. Jessica za życia też o
niej wspominała. Musieliście naprawdę coś im zrobić. Nie mściłaby się bez
powodu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dlaczego mnie porwała? –
odezwała się Kath. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chciały was zwabić, ale
przyszliście za wcześnie. Zdążyliście ją zabić. Na początku byłam zła, że to
zrobiliście, ale rozumiem dlaczego. Pewnie podobnie bym zrobiła na waszym
miejscu. I pewnie potrzebna jest jakaś osoba do zaklęcia… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czyli po to byłaby
potrzebna jej czarownica lub wampirzyca – powiedziała Caroline. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kazała ci nas zastraszyć
listem? Postrzeliłaś moją przyjaciółkę! – powiedziała Bonnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jaki list? Nic o tym nie
wiem… - jej twarz wyrażała zdziwienie. - Musiała sama to zrobić albo posłać
kogoś innego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To była chyba kobieta…
Powiedziała: Przekaż im wiadomość. To dopiero początek. Możecie to zakończyć,
oddając nam czarownicę lub wampirzycę. To powiedziała osoba, która nas
zaatakowała – powiedziała Caroline. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czyli prawdopodobnie
potrzebuje kogoś do zaklęcia. Możliwe, że chce kogoś poświęcić… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wszystko układało się w całość. Wiedzieli niemal wszystko.
Powód, do którego Nathalie tutaj przyszła. Ale jaki jest powód zemsty? I kogo
chcą przywrócić z drugiej strony?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Możesz nam powiedzieć,
gdzie obecnie się znajduje tamta wiedźma?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie mogę powiedzieć…
Rzuciła na mnie zaklęcie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Bonnie dała znak, żeby Klaus spróbował ją do tego zmusić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Gdzie znajduje się druga
wiedźma?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Blondynka podała adres. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Najwyraźniej to zaklęcie
nie było takie silne. Ruszajmy – powiedziała Bonnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co robimy z Nathalie? –
zapytała Caroline<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jadę z wami! – odparła. –
Tam jest Peter. Ona nie może go zabić! – Była zdeterminowana, co można było
zobaczyć gołym okiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra… Zwiążemy Ci ręce
mocno. Nie możesz nam uciec – stwierdziła twardo Caroline. – Może rozwiążemy ci
je na miejscu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Dziewczyna potwierdziła, że rozumie, skinieniem głowy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Klaus wiedział, gdzie była podana ulica. Była oddalona
kilkanaście kilometrów od posiadłości Mikaelsonów. Musieli wziąć dwa samochody.
W pierwszym jechała Bonnie z Klausem i Caroline, która pilnowała Nathalie. W
drugim Kol i Katherine. Jechali od razu za nimi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiesz o jakiego ducha
chodzi? Jakiego chcą przywołać? – zapytała nagle Katherine. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chciałbym to wiedzieć. Jest
dużo osób, które pragną śmierci pierwotnych. Głównie to łowcy wampirów –
wyjaśnił patrząc na drogę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Moim zdaniem to nie oni.
Znałam takich kilku… Nie mieli takiego toku myślenia. Nie umieli planować –
pokręciła głową. Przygryzła dolną wargę i zmarszczyła brwi. – A w ogóle
wszystkim kieruje jakaś wiedźma. Łowcy ich nie cierpią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Racja – skinął głową. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Skręcił w prawo, tak jak Klaus. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ale nie mówi nam to, o kogo
chodzi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie muszę tego wiedzieć,
ale chcę, żebyśmy byli bezpieczni. Chciałabym się w końcu zabawić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wczoraj na imprezie się nie
bawiłaś? – Kol uniósł wyniośle brew i ukradkiem spojrzał na ukochaną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie chodzi mi o taką zabawę
– spojrzała na niego, po czym uśmiechnęła się szeroko. – Wolałabym mieć ciebie
tylko dla siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Pierwotny roześmiał się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Też o tym marzę, Katherine.
Nie było jednak okazji… Twoje porwanie, obecna sytuacja… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Rozumiem to – odparła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Resztę drogi siedzieli w milczeniu. Nie przeszkadzało im to.
Na miejsce dotarli po niespełna godzinie jazdy. Budynek, przed którym się
zatrzymali był ruiną. Jedynie ściany zbudowane z cegieł się jeszcze trzymały.
Miejsca, gdzie powinny znajdować się okna, były zabite deskami. A dach? Wcale
go nie było. Drzwi wejściowe trzymały się dzięki jednemu zawiasowi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co za rudera… - stwierdziła
Caroline, kiedy stanęli przed nią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przynajmniej dwie osoby muszą
tutaj zostać. I muszą umieć się bronić… Może Katherine i Caroline? –
zaproponowała Bonnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z blondi? – Kath uniosła
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z suką? – odegrała się
Caro. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Po wymianie zdań niechętnie zgodziły się zostać. Pozostali
weszli do środka, o ile można to tak nazwać. Hol wyglądał niemal tak samo jak
od zewnątrz. Nie czekając, skierowali się na schody, które jakimś cudem jeszcze
istniały. Szybko je pokonali i znaleźli się na piętrze. Wyglądał jeszcze gorzej
niż parter, a na dodatek miał ogromną dziurę w suficie. Nie musieli jednak
wchodzić na drugie piętro… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5EaQkS9_5Zs3NDccIglWGJuAr0ZpLXNMloQNY_dsfIvyNdcpALscc5kJsrOMoxWnHINWxIQ8lu8NoC9FMKJZjVpSrc_TY4nh_TV6AkhG64TY8PKhZhpA7XOlj7LgfMYKkHp5lD-_C3JM/s1600/418508.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5EaQkS9_5Zs3NDccIglWGJuAr0ZpLXNMloQNY_dsfIvyNdcpALscc5kJsrOMoxWnHINWxIQ8lu8NoC9FMKJZjVpSrc_TY4nh_TV6AkhG64TY8PKhZhpA7XOlj7LgfMYKkHp5lD-_C3JM/s1600/418508.jpg" height="200" width="320" /></a><span style="font-size: 14.0pt;"> Na końcu korytarza zauważyli nieznaną im kobietę. Brązowe, krótkie
włosy okalały jej twarz, a cera podkreślała jej zielone oczy. Ubrana była w
shorty i zwiewną białą bluzkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Koło niej na krześle siedział związany młody chłopak. Z
opisu wszyscy domyślili się, że jest to Peter. Był nieprzytomny. Jego policzki
były pokryte krwią, a po ranach już nie było śladu. Nathalie już miała zamiar
biegnąć w stronę bruneta, ale zatrzymał ją Klaus. Rozwiązał jej ręce, ale nadal
trzymał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiedziałam, że prędzej czy
później ich tu przyprowadzisz –odezwała się kobieta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kim jesteś? – zapytał Kol.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pytania… Po co wam na nie
odpowiedzi? I tak zginiecie. A zaczniemy od tego chłopaka – wskazała na Petera,
który właśnie odzyskiwał przytomność. Otworzył oczy i rozejrzał się. Jego wzrok
spoczął na Nathalie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zostaw go! - krzyknęła zdesperowana. W jej oczach
pojawiły się łzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nathalie… Wiesz, że musi
umrzeć – odparła kobieta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie, jeśli ty zginiesz
pierwsza! – krzyknęła i usiłowała się wyrwać. Nie miała jednak tyle siły, by
wyrwać się hybrydzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kobieta roześmiała się. W jej ręce pojawił się nagle kołek,
który musiała wyciągnąć zza paska. Nathalie krzyczała i szarpała się. W końcu
udało jej się wyrwać. Biegła już w stronę brunetki, która stanęła przed
Peter’em z zamiarem wbicia w niego kołka. Nie pozwoliła też na to Bonnie, która
wyszeptała jakieś zaklęcie. Sprawiło to, że kołek trzymany przez kobietę,
wyleciał jej z rąk w stronę ściany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wiedźma odwróciła się w stronę przybyłych i posłała im
jadowite spojrzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co ci zrobiliśmy, że chcesz
nas wykończyć? – zapytał Kol. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie pamiętacie mnie? Lena,
a Carmen Pellow była moją córką z 1920 roku? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Klaus stał teraz jak wmurowany. Spojrzał na Kola, który
zareagował identycznie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O co chodzi Klaus? –
zapytała go Bonnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z jej powodu masz wyrzuty
do nas?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. To była moja córka…
Mała córeczka, miała zaledwie szesnaście lat! – krzyknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nathalie męczyła się tymczasem ze sznurami, które były
przesiąknięte werbeną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Możecie mi powiedzieć, o co
chodzi z tą Carmen? – zapytała zniecierpliwiona czarownica.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zabili ją!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nieprawda! – sprzeciwili
się. – Zamieniliśmy ją w wampira, a to nie to samo! Sama o to prosiła. Błagała.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bezsensowny powód… -
wyznała Bonnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bezsensowny?! Carmen
wiedziała, że nie znoszę wampirów, a sama się zamieniła w tego potwora. Rok po
przemianie przyszła do mnie. Kiedy jej powiedziałam, że nie kocham jej i
uważam, że jest potworem, zabiła mojego drugiego męża! Mężczyznę, którego
kochałam, jej ojczyma!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nie chciała nic więcej dodawać. Odwróciła się w stronę
Petera i Nathalie. Brunet był prawie wolny… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nathalie uważaj! – krzyknął
Kol, kiedy kobieta wyciągnęła nóż z pochwy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Jednak blondynce nie udało się w porę uniknąć obrażeń. Nóż
nie trafił w jej serce, ale w plecy. Poczuła ostry ból i próbowała sięgnąć po
sztylet, który przed chwilą rozdarł jej skórę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Do akcji wkroczyli Klaus i Kol, a Bonnie próbowała odwiązać
Petera. Chciała się jakoś przydać, a w walce nie była zbyt dobra. Sznury były
straszne. Całe mokre i grube. Przypomniała sobie o nożu, który teraz miała Natalie.
Szukała jej wzrokiem, co nie zajęło jej długo. Leżała parę metrów od niej i
próbowała wyjąć z pleców ostrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nathalie! – zawołała ją. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Dziewczyna spojrzała na nią i szybko zrozumiała. Przysunęła
się bliżej, by Bonnie mogła wyciągnąć sztylet. Chwyciła rękojeść i zręcznie
wysunęła narzędzie z ciała blondynki. Tamta jęknęła, ale chwilę później poczuła
ulgę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję – wyszeptała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy. Teraz
spróbuję przeciąć sznury.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Czarownica ukradkiem spojrzała w stronę Klausa, by
sprawdzić, czy nic mu nie jest. Dawał radę. Widziała, że kobieta, której
imienia nie znała, była już zmęczona, ale nadal wymawiała zaklęcia, które
dawały jej niewielką przewagę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zajęła się przecinaniem sznurów. Gdy jej się w końcu udało,
zrzuciła z Petera więzły, które wydawały się jej ciężkie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dasz radę się nim zająć? –
zapytała czarownica.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nathalie skinęła głową na potwierdzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Bonnie wstała i ruszyła w stronę grupki, a raczej w stronę Leny.
Postanowiła, że wykończy ją tak, jak Jessicę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Mówiła wyrazy, które wcześniej zapamiętała. Zerwał się
wiatr, który rozwiewał jej włosy. Klaus spojrzał na nią z troską i z dumą.
Wiedźma, która do tej pory była pewna siebie upadła na kolana i krzyknęła.
Głowę odchyliła do tyłu, jednak nie był dla niej to koniec. Przy pasku, z którego
wcześniej wydobyła już kołek i sztylet teraz wyciągnęła pistolet. Nie widziała
Bonnie, dlatego strzelała na ślepo. Pierwsze kule mijały „cel”. Czarownica
przez odgłosy strzelania i unikanie kul nie mogła skupić się na zaklęciu.
Uskoczyła w bok, słysząc jeszcze kilka wystrzałów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Pierwotni nie zwracali już uwagę na wiedźmę, która powoli
wstawała i zamierzała uciec. Skierowali się w stronę Bonnie, która leżała
nieruchomo na podłodze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">_______ <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> <span style="color: orange;">Tak, wiem dawno mnie tu nie było i bardzo was przepraszam... Koniec roku szkolnego, wystawianie ocen i inne... Jednak wróciłam, by kończyć pisać tego bloga. Pociągnę jeszcze kilka rozdziałów i napiszę epilog ;) Może później zacznę coś nowego, ale nie mam jeszcze pomysłu... Mam nadzieję, że będę widziała wasze komentarze, które mnie motywują i cieszą. </span></span><br />
<span style="color: orange; font-size: 14.0pt;">Co do rozdziału, czekam na wasze opinię ;)</span><br />
<span style="color: orange;"><span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span>
<span style="font-size: 14.0pt;">P.S. cieszycie się z mojego powrotu? </span></span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-38479875541726695832014-04-30T11:39:00.000-07:002014-04-30T11:39:38.687-07:00ROZDZIAŁ XXVII<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nigdy nie pomyślałam o tym,
że mogłoby się to zdarzyć – przyznała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja też. Ale nie żałuję
tego. Od jakiegoś czasu coś mnie do ciebie ciągnie. Od jakiegoś czasu, czuję
się przy tobie swobodnie – szepnął i przejechał opuszkami placów po jej
policzku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie wydawała się zamyślona. Musiała przestudiować każde
słowo, wypowiedziane przez Klausa, by zrozumieć całość. Co miała o tym
wszystkim myśleć? Ostatnia noc była jednorazowa? Co czuła do pierwotnego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Spróbujemy – oświadczyła w
końcu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Spróbujemy – potwierdził i
pocałował ją w czoło. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie czuła się dziwnie. Nie znała takiego Klausa:
opiekuńczego, kochającego i dającego szansę. Znała go jako okrutnego,
bezlitosnego oraz nie mającego uczuć potwora. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Powinniśmy się ubrać –
dodał pierwotny. – Mamy szczęście, że do tego pokoju jest przydzielona
łazienka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak? Pozwolisz, że pójdę
pierwsza? – zapytała, patrząc na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już myślałem, że weźmiemy
wspólny prysznic – powiedział smutno. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica zaniemówiła. Może i spędzili noc razem, ale żeby
na następny dzień brać prysznic razem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma mowy – odparła w
końcu. – Nie dzisiaj – dodała po chwili zamyślenia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mógłbyś się odwrócić.
Chciałabym… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przecież cię widziałem! –
głos Klausa nie był surowy. Raczej trochę rozbawiony. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, ale proszę cię o to. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Hybryda posłusznie przewróciła się na drugi bok, pozwalając
Bonnie się okryć. Sięgnęła po jedną pościel, owijając się nią. Wstała i
wyciągnęła z walizki kosmetyczkę i ubrania, które zamierzała dzisiaj na siebie
włożyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wyjdę za piętnaście minut –
powiedziała i znikła za drzwiami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie musisz się śpieszyć –
wymamrotał uśmiechnięty Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">*
* * * *</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy Katherine się obudziła, nadal leżała w objęciach ukochanego.
Spojrzała na niego spod przymrużonych oczu i uśmiechnęła się. Kol nie spał. Już
od dłuższego czasu się jej przyglądał i nie ukrywał tego. Czy wszyscy
Mikaelsonowie lubią przyglądać się swoim dziewczynom, kiedy te śpią?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czemu się tak na mnie gapisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Obserwuję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bo jesteś piękna? –
pocałował ją w czubek głowy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co za miły komplement od
rana – oznajmiła. – Trzeba wstawać – dodała, siadając. – Muszę się odświeżyć.
Powiedz mi, że mamy pokój z łazienką.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niestety nie. Klaus z Bonnie
tylko mają. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ohh… Trudno, pójdę do
łazienki na dole. Nie mam zamiaru zastać Caroline i czekać na swoją kolej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Katherine wstała i założyła na bose stopy buty. Sięgnęła do
walizki po jakieś rzeczy i kosmetyczkę. Wyszła na korytarz i zeszła na dół.
Szybko znalazła łazienkę. Rozebrała się i weszła pod prysznic. Odprężyła się.
Krople ciepłej wody spływały jej po ciele. Nałożyła na włosy szampon i wyczyściła
je dokładnie. Następnie sięgnęła po żel pod prysznic i umyła każdy skrawek
swojego ciała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy była już ubrana, uświadomiła sobie, że nie wzięła do
łazienki ze sobą suszarki do włosów. Przeklęła pod nosem, zabrała ze sobą
rzeczy i wróciła do pokoju. Nie zastała w nim Kola, więc pewnie był w łazience
na piętrze. Wygrzebała z torby suszarkę, szczotkę i poszła do łazienki. Tym
razem na górę. Zastała w niej Caroline, która stała przed lustrem i się
malowała. Słyszała wodę cieknącą z prysznica. Wiedziała, że to Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hm… Hej – zaczęła Caroline
nerwowo. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hej. Pozwolisz, że narobię
trochę hałasu – pokazała jej suszarkę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jasne. Ja już narobiłam –
uśmiechnęła się krzywo i kontynuowała malowanie oczu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierce podłączyła suszarkę pod prąd i włączyła na pełną moc.
Hałasu robiła, ale w ten sposób szybciej wysuszy włosy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po kilku minutach z kabiny wyszedł Kol. Miał na sobie
jedynie ręcznik. Caroline spojrzała na niego i odruchowo odwróciła się z
powrotem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już ubrana? – zapytał Kol.
– Szybko ci poszło – mówił głośniej, żeby było go słychać. Pocałował Katherine
w policzek i wyszedł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy pierwotny opuścił łazienkę, Kath zachichotała. Włosy
miała już prawie suche, dlatego przełączyła urządzenie na minimum. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z czego się śmiejesz? –
zapytała blondynka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Odwróciłaś głowę tak,
jakbym miała cię zaraz zabić z zazdrości. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Caroline nie wytrzymała i roześmiała się cicho. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Masz rację, ale to z
przyzwyczajenia. Widać niemal gołego faceta? I to jeszcze, który ma dziewczynę?
Uciekać – przewróciła oczami i sięgnęła po błyszczyk. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja mu ufam i wiem, że mnie
nie zdradzi. Patrzenie nikomu jeszcze nie zaszkodziło – dodała, uśmiechając
się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Caroline posłała jej uśmiech i nic nie powiedziała. Wyszła
wcześniej, bo Katherine musiała jeszcze się uczesać. Przeczesywała dokładnie
włosy i na końcu ułożyła je starannie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyszła z łazienki i wróciła do pokoju. Kol był już ubrany, a
jego włosy nie poukładane, dzięki czemu wyglądał jeszcze seksowniej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już myślałem, że nie
wrócisz – powiedział, podchodząc do niej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przyciągnął ją do siebie i objął ręką jej talię. Odnalazł
jej usta i pocałował ją. Katherine nie odpychała go. Lubiła przebywać razem z
nim, czuła się przy nim bezpiecznie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czy tylko mnie rozśmieszyła
mina Caroline, kiedy wyszedłeś w samym ręczniku spod prysznica? – zapytała, gdy
już ich wargi się nie stykały. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol zachichotał. Najwyraźniej także go to śmieszyło. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziewczyna się spłoszyła,
bo zobaczyła mnie w samym ręczniku. Dziwisz się?<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Bała się, że wydłubiesz jej oczy… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie jestem o ciebie
zazdrosna! – zaprzeczyła. – Ufam ci, tak jak ty mi – spojrzała mu w oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Rozumiem – uśmiechnął się,
ukazując przy tym śnieżnobiałe zęby. – Idziemy na dół po małą przekąskę? –
zapytał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Brunetka przytaknęła i zeszli na dół. Kuchnia była jedna,
ale naprawdę duża. Dużo miejsca zajmował blat. Lodówka stała niedaleko okna, a
z drugiej strony było kilka szafek i półka, na której były poustawiane
przyprawy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Macie tu jedzenie? –
zapytała Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No tak. Czasem Elijah miewa
gości. Ludzkich. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierce nie odpowiedziała. Podeszła do lodówki i otworzyła
ją. Jej oczom ukazały się warzywa, różne sery i inne produkty. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Gdzie jest krew? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przyniosę – powiedział
tylko Kol, posyłając jej uśmiech. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Będę w jadalni –
powiadomiła go, gdy już znikał za drzwiami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie spiesząc się, ruszyła w stronę jadalni. Rzadko bywała w
posiadłości Mikaelsonów. Była ona duża. Niektórzy za pierwszym razem mogliby
się tu zgubić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zanim weszła zobaczyła, że przy długim stole siedzą już
Bonnie i Klaus. Było widać, że są szczęśliwi, bo śmiali się i patrzeli sobie
głęboko w oczy. Siedzieli obok siebie i trzymali się za ręce pod ławą. Przed
czarownicą leżał już pusty talerz. Kath stała jak wryta do momentu, kiedy Kol
nie dotknął jej ramienia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czemu nie weszłaś? – spytał
się i spojrzał w stronę stołu. – Aha… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chodźmy.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>To nie tylko ich jadalnia – szepnęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jej korki wydały głośny odgłos, który rozszedł się echem po
pomieszczeniu. Klaus i Bonnie spojrzeli w ich stronę. Bennett odruchowo puściła
rękę pierwotnego, a jej policzki nabrały koloru. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Można się dosiąść, prawda?
– zapytała Katherine i uśmiechnęła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jasne – potwierdził Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol i Katherine usiedli naprzeciw ich. Brunetka miała ochotę
coś powiedzieć, ale do środka weszli Matt, Elijah, Caroline i Tyler. Blondynka
widząc hybrydę i Bonnie, siedzących koło siebie, nie wytrzymała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak się spało? – zapytała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze – odparł Mikaelson. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie czuła, że jej twarz robi się jeszcze bardziej
czerwona. I tak prędzej, czy później się dowiedzą. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No wiecie. My się wieczorem
świetnie bawiliśmy. Chcieliśmy się po was wybrać, ale słyszeliśmy dźwięki,
które wskazywały na jedno… - mówiła spokojnie Kath, a na jej twarz wkradł się
mały uśmieszek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mamy nadzieję, że nie
robiliśmy dużego hałasu.. – dodała pośpiesznie Caro. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra, dobra! – powiedziała
poirytowana Bonnie. – Ja z Klausem zrobiliśmy to. Uprawialiśmy seks. Coś
jeszcze? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy umilkli. Klaus spojrzał na czarownicę z uśmiechem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jesteśmy razem – oznajmił.
– Jeżeli wam to przeszkadza, to nie nasza sprawa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Szepnął coś do ucha Bennett, aby tylko ona to słyszała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeśli będziecie czegoś
chcieli, jesteśmy u siebie w pokoju – dodał, wstając z Bonnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyszli już nic nie mówiąc. Wszyscy patrzeli jak wychodzą w
lekkim osłupieniu. Kol i Katherine upili kilka łyków krwi ze swoich woreczków.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No cóż… - zaczął Elijah. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeszcze pogadam z Bonnie –
przerwała mu blondynka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oni wolą chyba być teraz
sami – dodał Matt. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie teraz – spojrzała na
niego. – Na imprezie z nią porozmawiam. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech ktoś do nich idzie i
przypomni o tej imprezie. – powiedziała Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy spojrzeli na nią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Że to mam ja iść? –
zapytała, otwierając szeroko oczy. Wzruszyła ramionami. – Niech będzie. –
Wypiła jeszcze kilka łyków krwi, by opróżnić woreczek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wstała i zdecydowanym krokiem wyszła z jadalni. Przeszła
przez korytarz i zatrzymała się przed drzwiami sypialni Bonnie i Klausa.
Zapukała i nie czekając na odpowiedź weszła do środka. Pierwotny z czarownicą
siedzieli na łóżku i patrzeli na Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hm… Miałam wam przypomnieć
o tym, że mieliśmy dzisiaj imprezę zorganizować. Trzeba załatwić alkohol i
takie tam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zajmiemy się tym –
odpowiedziała Bonnie spokojnym już głosem. Nawet udało posłać się w jej stronę
cierpki uśmiech. – Rzucę zaklęcie na Klausa. A wieczorem na resztę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra – odwróciła się, by
wyjść. Zawahała się i spojrzała na nich. – Następnym razem róbcie mniejszy
hałas, dobra? Matt nie słyszał tego tak dobrze jak my… - mrugnęła do nich i
wyszła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy wróciła do jadalni, wszyscy wyznaczali sobie jakieś
zadania. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Muzyką zajmie się Matt,
tak? Dekoracja Caroline, napoje i jedzenie Klaus z Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja będę zapraszała ludzi –
powiedziała Katherine, siadając koło ukochanego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To ja pomogę ustawiać stoły
i będę pokazywał, gdzie co jest. Zamkniemy niektóre pokoje… - mówił Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Katherine nudziły te sprawy. Nie lubiła organizować imprez.
Postanowiła powiadomić niektórych o dzisiejszej zabawie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 14.0pt;">Kilka godzin później </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></i><span style="font-size: 14.0pt;">Przed osiemnastą goście już zaczęli się schodzić. Ludzie
najczęściej przychodzili parami. Dziewczyny w sukienkach lub w obcisłych
spodniach, a do tego ładne, długie tuniki. Chłopacy zazwyczaj w dżinsach i
koszulach. Parę osób przyszło samo. W końcu przed domem stali też Elena i
Stefan, a za nimi Damon. Nie mogli oni wejść. Teraz właścicielem był Matt.
Kiedy tylko ich zauważył podszedł do nich i przywitał ich. Zaprosił najpierw
Elenę i Stefana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja później wpadnę. Czekam
na kogoś – powiedział Damon. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Poszedł w stronę drzew i zniknął w ciemnościach. Stefan był
wyraźnie zdziwiony, ale nie miał zamiaru się tym przejmować. Trzymając Elenę za
rękę, przeszedł przez próg. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Gdzie jest Bonnie? –
zapytała Elena Matta. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pewnie u siebie. Korytarzem
prosto i ostatnie drzwi po prawej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Posłała mu wdzięczny uśmiech i poszła, zostawiając Stefana w
towarzystwie Donovana. Zgodnie z jego wskazówkami dotarła do pokoju. Zapukała w
drzwi i weszła. To co ujrzała, bardzo ją zszokowało. Bonnie siedziała na
kolanach Klausa. Nachylała się ku nie mu, ale szybko odwróciła się, gdy
usłyszała, że ktoś wchodzi. Przygryzła dolną wargę i wstała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie? – wydusiła z siebie
tylko Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie wiedziała, co o tym myśleć. Ona i pierwotny? Ten Klaus
Mikaelson? Wręcz niemożliwe… A jednak. Co miała jeszcze powiedzieć? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chodź pogadamy –
powiedziała do niej przyjaciółka. <span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Posłała
pierwotnemu ostatnie przepraszające spojrzenie i wyciągnęła ze sobą Elenę na
korytarz. Wyzna jej wszystko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chodźmy do góry, żeby nikt
nas nie podsłuchiwał – oznajmiła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Do czasu, kiedy nie znalazły się w jednym z pokoi, nie
odezwały się ani jednym słówkiem. Pokój ten musiał należeć do Caroline oraz
Tylera, rozpoznać to można było po jej różowej dużej walizce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie, czemu całowałaś się
z Klausem? – zapytała na poważnie Elena, gdy usiadła na łóżku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bennett westchnęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Opowiem ci wszystko od
początku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>I opowiadała. Opisała całą sytuację z porwaniem, z
Katherine. Jak nieraz zemdlała. Co musiała robić… Co przeszła Caroline i Tyler.
Skąd wzięli pomysł na<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>A na koniec, co
ostatnio zrobiła z Klausem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przespałaś się z Klausem?!
– Elena była zaskoczona. – Nie wiedziałam, że coś do niego czujesz…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie już chciała odpowiedzieć, ale do pokoju weszła
Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oh. Hej – przywitała się. –
Przyszłam po telefon, ale skoro już jestem, mogę pogadać z wami? Znaczy, jeśli
Elena już wie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O Klausie? Właśnie się
dowiedziałam. A ty..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Skąd wiem? Słyszałam jak to
robili. Wiesz… Słuch wampira. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Aha… Tylko, że nigdy nie
widziałam, żebyś obdarzała go szczególnym uczuciem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko nienawiścią – dodała
szybko Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja sama o tym nie
wiedziałam! – tłumaczyła się Bonnie. – Odkąd porwali Katherine, czułam się przy
nim inaczej… I łączy nas jedno. Ojcowie. Przez nich cierpieliśmy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie… - zaczęła Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem jak to wygląda. Wiem,
że coś czuję do niego! Ale jeszcze nie wiem co. Ona ma podobnie. Wyznał mi to.
Postanowiliśmy spróbować. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie uważasz, że on jest
niebezpieczny,… - zaczęła znowu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Okrutny i bezlitosny? –
dokończyła za nią. – Przy mnie taki nie jest. Żartujemy, rozmawiamy swobodnie
na różne tematy… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wpatrzyła się w jakiś punkt. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czuję się przy nim
bezpieczna. Mogę być przy nim sobą. Nie muszę tak często używać magii. Czasem
chcę, ale to dla niego nic takiego – uśmiechnęła się. – Nie żałuję ostatniej
nocy. W jego oczach też to widzę. Wiem, że on jest nieśmiertelny. Ale chcę
korzystać z życia. Nawet jak nie będę z nim na zawsze, jak ktoś z nas ze sobą
zerwie… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ona bredzi jak zakochana –
szepnęła Caroline do Eleny. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ta tylko pokręciła twierdząco głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oh Bonnie… - powiedziała
Elena, przytulając ją do siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie uśmiechnęła się i przytuliła obie przyjaciółki. Po
jej policzku spłynęła samotna łza. Ale nie ze smutku, tylko z szczęścia.
Cieszyła się, że ma takie przyjaciółki jak one. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggC1W6eiit2E4zvSSvkZQBa4dbQohF2him3XL1eWuic5XliAf17-7Cc6EN_-dx77FDy-qL5ypn2O48__dgO8sYTWw4d9OByW2_jSAp6zjwQe2_o4PfDfnivKt9qk_9MiNU6o1A0LSXSXg/s1600/tumblr_mt25x93xCZ1rg5rrvo3_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggC1W6eiit2E4zvSSvkZQBa4dbQohF2him3XL1eWuic5XliAf17-7Cc6EN_-dx77FDy-qL5ypn2O48__dgO8sYTWw4d9OByW2_jSAp6zjwQe2_o4PfDfnivKt9qk_9MiNU6o1A0LSXSXg/s1600/tumblr_mt25x93xCZ1rg5rrvo3_500.gif" height="224" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję – wydusiła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Dotarło
do niej, że brakowało jej w Nowym Orleanie przyjaciółek, choć długo tam nie
przebywała. Potrzebowała zrozumienia, które u nich zawsze znajdowała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie rycz, mała! –
powiedziała blondynka, kiedy zauważyła łzę. – To miała być impreza! Dalej
idziemy na dół. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszystkie wstały i wyszły z pokoju. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Elena, nie mów Stefanowi o
tej sytuacji, dobrze? – zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To jest niebezpieczne.
Kiedy będziemy miały chwilę, wrócimy na górę i rzucę zaklęcie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jakie zaklęcie? – Bonnie
musiała pominąć ten szczegół.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica w skrócie wytłumaczyła je. Schodząc po schodach
śmiały się już z innych tematów. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Impreza rozkręciła się. Ludzie tańczyli lub stali przy
stołach z alkoholem i rozmawiali. Nadal jednak nie było widać Damona. Na kogo
on czekał? Tylko on to wiedział… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zatańczymy? – zapytał głos,
który dobiegał zza pleców przyjaciółek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odwróciły się i ujrzały Stefana. Było już wiadome, że zwraca
się do Eleny. Na jego twarzy gościł uśmiech, który Bonnie tak rzadko widywała.
Była zadowolona, że widzi ich razem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Stefan Salvatore chce
tańczyć – Elena uśmiechnęła się szeroko. – Nie mogę takiej okazji przepuścić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zostawiła Caroline oraz Bonnie, posyłając im szczęśliwe
spojrzenie. Dziewczyny spojrzały na siebie i podeszły do jednego ze stolików.
Napełniły swoje kubki piwem i wypiły kilka łyków. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po chwili doszła do nich Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Gdzie macie swoich facetów?
– zapytała, nalewając sobie piwa. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie wzruszyła ramionami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A ty gdzie masz Kola? –
zapytała Caroline.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Porwała go jakaś sztuczna
blondynka. Była strasznie pomarańczowa… - kubek sięgnęła do ust i wypiła połowę
zawartości. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Idę poszukać Tylera –
oznajmiła po niespełna minucie Caro. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica posłała jej jedynie słaby uśmiech i wypiła resztę
piwa. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To ja idę potańczyć z
pierwszym lepszym facetem – Kath uśmiechnęła się uwodzicielsko i zostawiła
Bonnie samą. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ona nie wiedziała, gdzie jest Klaus i na razie ją to nie
obchodziło. Nie miała zamiaru się dzisiaj dręczyć tymi myślami, dlatego nalała
sobie jeszcze piwa i wypiła w błyskawicznym tempie, jak na człowieka. Po chwili
znalazła sobie miejsce, gdzie mogła usiąść. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tymczasem Katherine bawiła się świetnie. Przetańczyła
przynajmniej trzy piosenki, każdą z innym chłopakiem. Piła wódkę i piwo. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Katherine, zatańczysz? –
zapytał znajomy głos. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>To był Kol. Mogła rozpoznać ten głos wszędzie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oczywiście – wzięła go za
rękę i pociągnęła na środek pomieszczenia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Piosenka z energicznej, zmieniła się na spokojną. Chłopacy
zapraszali dziewczyny, które z chęcią się zgadzały.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierce przysunęła się bliżej i zarzuciła mu ręce na szyję.
On natomiast objął ją w tali. Kołysali się do rytmu muzyki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jesteś pijana – stwierdził
pierwotny w końcu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wypiłam jeszcze tak
dużo. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wierzę ci, ale pamiętaj, że
niedawno ledwo chodziłaś… Powinnaś dzisiaj nie przesadzać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze… - powiedziała ku
zdziwieniu Kola. – Ale pozwolisz mi na ostatni kubek piwa? – szepnęła mu do
ucha.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Mikaelson zaśmiał się cicho i pokręcił głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To chodźmy razem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przecisnęli się przez pary, które nadal tańczyli i
skierowali się do jednego ze stołów. Chwilę później Katherine i Kol opróżnili
do połowy swoje kubki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSh07uf5T_iR5KT6-2urnGe_8DZj-BZOZeQziwNKf7TcBdtAMdnoHLd3ZSaB_pXwpBUB1ovu1M62XlrOXjEn080Zucolm_XSW9ZkVN4zBkBRFhi4rtw1R2XHyWYLrwCoNdMoYHUDTF49g/s1600/K.+M..gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSh07uf5T_iR5KT6-2urnGe_8DZj-BZOZeQziwNKf7TcBdtAMdnoHLd3ZSaB_pXwpBUB1ovu1M62XlrOXjEn080Zucolm_XSW9ZkVN4zBkBRFhi4rtw1R2XHyWYLrwCoNdMoYHUDTF49g/s1600/K.+M..gif" height="179" width="320" /></a><span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie i Klaus się świetnie
dogadują – zauważył pierwotny i wskazał swojego brata, który tańczył z Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziwnie ich widzieć razem –
odparła opierając się o swego lubego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak… Ich życie – wzruszył
ramionami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol, przyniósłbyś mi
woreczek z krwią? Zyskam trochę energii i znowu będę mogła pić alkohol…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Katherine… - szepnął
zrezygnowany. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Patrzała na niego smutnymi oczami. Zatrzepotała rzęsami i
zrobiła uroczą minę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chodź ze mną – uległ w
końcu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tyler tymczasem tańczył z Caroline. Co prawda nie przepadał
za wolnymi piosenkami, ale robił to dla blondynki. Lubił jej sprawiać
przyjemność. Jeśli ona była szczęśliwa to on też. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak się bawisz? – zaczęła
Caro. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z tobą? Świetnie – szepnął
jej do ucha. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>To jej wystarczało. Oparła głowę na jego ramieniu i kołysali
się do rytmu muzyki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dochodziła godzina dwudziesta trzydzieści. Damona jeszcze
nie było. Może przyjdzie koło dziewiątej? Nie wiedział o tym Stefan ani Elena.
Postanowili żyć własnym życiem i tańczyli. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Matt siedział przy stole i puszczał muzykę. Przy laptopie
miał kubek z piwem i jakieś chipsy. Nie przeszkadzało mu to, że musiał tu
siedzieć. Czasem musiał odchodzić od stołu, by sprawdzić, czy Damon już nie
przyszedł. Jednak nie przychodził… W końcu około dwudziestej pierwszej stanął
przy drzwiach i ujrzał Damona w towarzystwie jakiejś blondynki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Donovan zaproś nas. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Damon we… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nas idioto – Damon
przewrócił oczami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Matt podejrzliwie spojrzał na dziewczynę, która ubrała ładną
koszulę do spódnicy z paskiem. Ukazała swoje długie nogi i w dodatku wydłużyła
je, zakładając szpilki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Donovan rozglądnął się, czy nie widzieć gdzieś Kola, Klausa
i Bonnie oraz Katherine. Kiedy ich zauważył, zawołał szybko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie ujrzawszy, kto towarzyszy Damonowi, niemal się nie
przewróciła. Spojrzała najpierw na Damona, a później na resztę. Również byli
zszokowani. Na twarzy Kola widać było wściekłość, a na Katherine… zdziwienie,
wymieszane ze strachem? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>To była Jessica. Przynajmniej wyglądała jak ona. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">_________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> No i rozdział dodany :3 Jestem trochę zadowolona z niego, choć wiem, że mógłby być lepszy :p</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Miło by było, gdyby ktoś komentował :3 Każdy komentarz naprawdę motywuje!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Jak się podobało? Wszystko było do przewidzenia, ale cóż... :/ </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Dziękuję wszystkim, że czytacie to, co piszę, ale mam nadzieję, że was przybędzie :)</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Pozdrawiam wszystkich :*</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">P.S. Mikael ma nie wracać do The Originalas!! </span></div>
<br />
<br /><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> </span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-73914844878301345012014-03-23T03:39:00.002-07:002014-03-23T03:39:37.287-07:00ROZDZIAŁ XXVI<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Więc co robimy? – zapytał
Matt.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzisiaj rzucę zaklęcie
ochronne na Elenę, moją mamę, Jeremy’ego i ewentualnie na Stefana. Jeśli będzie
potrzeba wyjścia, rzucę zaklęcie ochronne tymczasowe – wyjaśniła Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze – zgodził się Kol. –
Najlepiej będzie przenocować pierwszą noc z kimś w pokoju. Podzielmy się
najlepiej już na pary. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja z Kolem – odparła niemal
natychmiast Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z Tylerem – powiedziała
zaraz po niej Caro. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja z Mattem – odezwał się
Elijah. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy spojrzeli na niego. Wszyscy pewnie myśleli, że
będzie spał osobno. Bonnie rzuciła przyjacielowi przepraszające spojrzenie, a
zarazem z wyrzutem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To ja i Bonnie zostaliśmy –
dodał Klaus. – Skoro nie będziemy prawie wychodzić z domu, może chce się ktoś
czegoś napić? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Każdy powiedział mu czego chce. Pierwotny wyszedł z
pomieszczenia. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czemu nie wybrałeś Klausa?
– zapytał Kol.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jesteśmy skłóceni… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klaus jeszcze nie rozmawiał
z tobą na ten temat? – zapytała Caroline. Wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co za idiota! Nigdy nie
umiał wybaczać? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Elijah uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową. Do salonu
wszedł Klaus. Nie uniósł wszystkich napoi, dlatego wszystko musiał położyć na
tacy. Położył ją na stole. Sam sięgnął po jeden z woreczków w krwią. Tylko
Bonnie z Elijah nie wzięli nic. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zapadła cisza. Nikt nic przez jakiś czas nie mówił. Co
pewien moment ktoś popijał krwią lub wodą. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Myślę, że zanudzimy się
tutaj na śmierć… - zaczął Matt. – Przynajmniej ja – poprawił się szybko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zgadzam się do tej części,
że się będziemy nudzić. Nie powinniśmy nigdzie wychodzić to może zrobimy tutaj
jakąś imprezę? – zaproponowała Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>I zaczęła się dyskusja. Jedni, w tym Katherine, Kol i Klaus
chcieli urządzić imprezę, a Matt, Bonnie i Tyler byli przeciwni. Caroline nie
wiedziała, co o tym sądzić, a Elijah było to obojętne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przestańcie się
przekrzykiwać! – wtrąciła Caro. – Mówcie dlaczego chcecie, a dlaczego nie
chcecie imprezy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy ucichli. Klaus uśmiechnął się pod nosem. Lubił
patrzeć i słuchać, jak Caro przejmuje nad wszystkimi kontrolę. Widział w niej
coś, czego w sobie nigdy nie mógł ujrzeć. Ona umiała przebaczać, troszczyła się
o swoich przyjaciół. Umiała dostrzec w każdym coś dobrego. On wiedział, że
potrzebny mu czas, żeby komuś przebaczyć. Kochał swoją rodzinę, lecz nie
okazywał tego, tak jak ona to robi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech przyjdzie trochę
osób. Wampiry nie mogą wejść bez zaproszenia, dlatego nie powinniśmy się bać
tutaj prześladowcy, kimkolwiek on lub ona jest – mówiła Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeśli nie możemy stąd
wyjść, to dlaczego nie możemy zorganizować imprezy u nas? Z wampirów zawsze
możemy zaprosić tylko braci Salvatore. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak ich zaprosicie, Elena
przyjdzie – odparła Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak Elena przyjdzie, to
zgodzę się, żeby była tu impreza. Przy okazji rzucę zaklęcie chroniące –
wtrąciła Bonnie, patrząc na Kath ostrym wzrokiem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie – powiedziała
z wahaniem. – Ale trzeba jakoś zorganizować alkohol, jedzenie i takie tam…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie dałabyś radę rzucić
na mnie zaklęcie chroniące? Te, które działają przez pewien czas? – rzucił
Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jutro rano się tym zajmę. Powinny
starczyć ci dwie, trzy godziny?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jasne. Zorganizuję coś. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Matt westchnął. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mogę zająć się muzyką.. –
dodał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak już wszyscy, to ja
zajmę się ustawieniem stołów. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja ci pomogę – wtrącił
Tyler, który do tej pory siedział cicho. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- My będziemy wam wszystkim
pomagać. Pokażę wam, gdzie są kubki, głośniki i inne rzeczy – powiedział Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wieczorem, tak jak było wcześniej ustalone, każdy poszedł do
pokoju. Klaus i Bonnie, jako jedyni zostali na parterze. Czarownica nie była
zadowolona faktem, że ponownie musiała zostać z pierwotną hybrydą w jednym
pomieszczeniu. Nigdy go nie rozumiała. Czasem robił odwrotnie niż powinien.
Była jeszcze ciekawa, o co pokłócił się z Elijah. Zdziwiła się, kiedy Caroline
się odezwała. Musiała wiedzieć, o co chodzi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O co się pokłóciliście z
Elijah? – palnęła. Gdy Klaus nie odpowiadał dodała.- Z resztą to nie moja…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pokłóciliśmy się o naszą
matkę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Myślałam, że ona…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie żyje? Ostatnio ktoś ją
ożywił. Ja z Kolem chcieliśmy jakoś zabić naszą matkę, lecz nie wiemy, gdzie
jest i co może nam zrobić. Elijah pierwszy spotkał Jessicę. Ona wymyśliła jakąś
historyjkę, że została obdarzona mocą czarownicy. To jest możliwe i Elijah o
tym wiedział. Uwierzył jej. Zawarli umowę. Ja nie brałem w tym udziału, tylko
Kol. Miała chronić Katherine, a teraz wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie. Elijah
jest honorowy. Bardzo kochał naszą matkę. To go trochę zgubiło. Ona nazywa nas
potworami. Sama nas stworzyła – przerwał. – Nieraz próbowała nas połączyć,
byśmy razem zginęli. Ona chce nas nadal mieć pod kontrolą. Pewnie najlepszym
wyjściem, byłoby zabicie nas. Elijah tego nie widzi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- I o to chodzi? O to, że on
kocha swoją matkę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- On powinien zrozumieć, że
ona chce nas zabić. Raz jej się to prawie udało… Ale pokłóciliśmy się bardziej
o zaklęcia i księgi matki, niż o nią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O księgi i zaklęcia?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Jak zapewne słyszałaś,
księgi zostawiliśmy. Było spisanych w niej wiele zaklęć. A on… ufał Jessice i
dał jej jedną z nich. Były tam ważne zaklęcia. Można było wykryć, czy ktoś mówi
prawdę. Czy sprawić, że osoba zahipnotyzowana przypominała sobie wszystko,
chociaż słyszałem, że to bolesne – pokiwał głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie nie wiedziała, co powiedzieć. Wyjąkała tylko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeśli Jessica nie żyje, to
nie wiadomo, gdzie są księgi… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Mało tego. Kiedy je
jeszcze mieliśmy, nie rozumieliśmy kilku z zaklęć. Nie wiemy, do czego mogą
służyć… O to się pokłóciliśmy. pokłóciliśmy księgi, które wydał bez zgody
mojej. Rebekah pewnie też o tym nie wiedziała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A Kol?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem. Nie pytałem go o
to. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przykro mi z powodu tego
wszystkiego. Jednak nie możesz być wiecznie obrażony na Elijah. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Teoretycznie mogę – na jego
twarz wpłynął szeroki uśmiech. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To twój brat! – wstała
trochę poirytowana. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem o tym – odparł
spokojnie. – Może ja nie potrafię tak szybko przebaczać? Chciałbym, ale nie
potrafię. Próbuję, lecz nie zapomnę o tym. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przebaczać nie znaczy
zapomnieć, Klaus – zwróciła się do niego po imieniu, chociaż bardzo rzadko to
robiła. Prawie w ogóle. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A ty, skąd możesz to
wiedzieć? – wstał. Jego oczy patrzyły prosto w jej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ojciec zostawił mnie i moją
mamę. Byłyśmy same. Później chciał się ze mną zobaczyć. Tak bardzo za nim
tęskniłam, ale byłam na niego zła, bo wcześniej o mnie nie pamiętał – wzięła
wdech. – Wybaczyłam mu, bo jednak go kochałam, ale nie zapomniałam, że nie
uczestniczył w moim dzieciństwie. Zostawił nas. Nawet nie wiem dlaczego – Po
jej policzku spłynęła samotna łza. Chciała ją otrzeć, ale Klaus zrobił to za
nią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie płacz. Nie warto
płakać, kiedy wspominamy smutną przeszłość. Sam miałem okropną przeszłość.
Ojciec mnie bił, uważał mnie za nieudacznika… - Jego oczy zrobiły się szkliste.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ich twarze dzieliły jedynie centymetry. Poczuli się, jakby
znali się niemal całe życie. Mieli podobne sytuacje. Przeszłość, która nie była
przyjemna. Była bolesna. Złe wspomnienia… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie spojrzała na jego usta. „Boże, jakie ona ma usta…
Czemu tego nie widziałam?”, myślała. Miała ochotę go pocałować. Miała ochotę
zrobić coś, czego by później żałowała, a może nie? Jego ojciec nie myślał o nim
jako syn. Podobnie było z nią. Tylko, że jej nie odwiedzał jej przez połowę
życia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDOWtqq-KtpYCJf8l3yrCZRo43byHNydwXIntkEAnUBlt6NoRe3SMvpTQq_1-kP9U7I3Pn94vcQLKtWyCAKp3-VwrpgWPQnA7r2y1P0dHmTxOtt8Kx6_SbxPluhGfaLWcVVKQ2tCzAKxY/s1600/klaus+i+Bonnie.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDOWtqq-KtpYCJf8l3yrCZRo43byHNydwXIntkEAnUBlt6NoRe3SMvpTQq_1-kP9U7I3Pn94vcQLKtWyCAKp3-VwrpgWPQnA7r2y1P0dHmTxOtt8Kx6_SbxPluhGfaLWcVVKQ2tCzAKxY/s1600/klaus+i+Bonnie.gif" height="200" width="400" /></a><span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>„Nie wiem, dlaczego mi się podoba. Mamy kilka rzeczy
wspólnych, ale to nie powód, by ją pocałować. Ona jest czarownicą”, myślał,
choć wiedział, że już to robił z niejedną i nie wahał się. Bonnie była inna.
Ona chciała być doceniana, chciała czuć się bezpiecznie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Oboje stali tak przez mniej więcej dwie minuty. Myśleli, co
zrobić. Czuli nawzajem ciepło swoich oddechów. Raz patrzeli w swoje oczy, a raz
na usta. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>„Najwyżej”, pomyślał. „Raz się żyje”, pomyślała. Stało się.
Ich wargi zetknęły się niepewnie. Jego usta były miękkie. Jej lekko drżały.
Rzadko się całowała, szczególnie z wampirami, a jeszcze rzadziej z pierwotnymi
hybrydami. Wypełniło ją ciepło, natomiast on czuł się… dziwnie. Było to raczej
pozytywne uczucie. Można by powiedzieć, że był nawet szczęśliwy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus wplątał swoją prawą dłoń w jej lekko polokowane włosy.
Ona także sięgnęła dłonią do jego włosów. Musiała stać na palcach, aby sięgać
do jego ust.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Pocałunek z niepewnego
zmienił się w namiętny. Bonnie przygryzła jego dolną wargę i później dała mu
dostęp do swoich ust.<span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">On
wziął to za zachętę i powoli włożył język do jej ust. Podnieciło ją to powolne
tępo. Po chwili ich języki toczyły małą wojnę. Pocałunek trwał dłużej niż można
było się spodziewać. Czuli się dziwnie, bo nigdy ich tak nie przyciągało do
siebie. Nie myśleli, że to kiedykolwiek mogło się stać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Hybryda widząc, że Bonnie ledwo dosięga do niego, chwycił ją
swoimi dłońmi za pośladki, na co cicho jęknęła, lecz nie przerwali pocałunku i
podniósł ją. Ona objęła jego talię swoimi krótkimi, ale seksownymi nogami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co będzie, jeśli ktoś nas
zobaczy lub usłyszy? – szepnęła, ciężko dysząc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zobaczy nikt – podszedł
szybko do drzwi pokoju, nadal mając ją w ramionach i przekręcił klucz w zamku.
– A usłyszy? Kogo to obchodzi? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie cicho zachichotała i ujęła jego twarz dłońmi i
ponownie go pocałowała. Cieszyła się, chociaż nie wiedziała dokładnie z czego.
Chciała zaszaleć. Bała się jednak, co będzie dalej. Zostawi ją? Będą udawać, że
nic się nie stało? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy Klaus położył ją na łóżku, spytała się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co będzie dalej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem. Nie wiem niczego.
Przyciąga mnie do ciebie od momentu, w którym spotkaliśmy się, by ratować
Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To będzie dla ciebie
jednorazowa przygoda? Zostawisz mnie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie, nie… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Obiecuj mi to – szepnęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Obiecuję. Bonnie.
Przysięgam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nachylił się i pocałował ją w usta. Dłońmi zjechał na dół
bluzki i stopniowo podnosił ją coraz wyżej. W końcu pozbył się jej. Bonnie
przejechała po nim wzrokiem. On zrozumiał ją bez słowa i zdjął z siebie
koszulkę. Czarownica spojrzała na jego tors. Nigdy go nie widziała, nie miała
okazji, ale opłacało się. Nie mogła oderwać od niego wzroku, poczuła, że Klaus
na nią patrzy i zarumieniła się. Odwróciła głowę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny chwycił ją delikatnie za podbródek i spojrzał jej
w oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie musisz odwracać wzroku.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pokiwała głową, a on wbił swoje wargi w jej usta. Pocałunek
trwał, a oni powoli ściągali z siebie spodnie. Kiedy już byli w samej
bieliźnie, Niklaus obdarował pocałunkami jej szyję, a później schodził niżej.
Miała na sobie czerwoną bieliznę, co najwyraźniej spodobało się mu, gdyż
zamruczał. Bonnie wygięła się w łuk, dając mu pole do popisu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy Klaus całował ją po całym ciele, a ona mruczała
zachwycona. Podobało jej się to uczucie. Czuła się cudownie. Mając dość siły,
przewróciła się, by znaleźć się nad nim. Pocałowała go w usta. Odrywając się,
sięgnęła na swoje plecy, by odpiąć stanik. Pierwotny jednak ją powstrzymał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja się tym zajmę –
uśmiechnęli się do siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie pocałowała go, a Klaus powędrował dłońmi na jej plecy.
Zręcznie i szybko odpiął biustonosz, który po chwili wylądował na podłodze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po kilku minutach byli nadzy. Pierwszy raz widzieli siebie
bez ubrań i bielizny. Klausa wypełniła rozkosz. Nie był pewny, co czuł do
Bonnie. Podejrzewał, że ona także tego nie wie. Nie chciał, jednak przewidywać
przyszłości, dlatego zajął się teraźniejszą. A fakt był taki, że pierwszy raz
uprawiał z nią seks. Była nieziemska. Całowała świetnie i była piękna. Kiedyś,
by sądził, że to niemożliwe. Przecież pragnął Caroline… Lecz kiedy zobaczył,
jak obdarowywała Tylera spojrzeniem miłości, uznał, że nie ma u niej szans.
Odgonił myśli związane z Caro i spojrzał na Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie nie wiedziała, co czuła, ani co czuł Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co czujesz do mnie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pokręcił głową i pocałował w szyję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chciałbym wiedzieć, Bonnie
– szepnął. – A ty? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To co ty… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chcesz tego? – zapytał po
chwili. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak – odparła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Chciała tego, choć wiedziała, że może tego żałować. Nie
przejmowała się teraz niczym. Liczyła się chwila, która miała zaraz nastąpić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stali się jednością. Pierwotny wszedł w nią, co początkowo
sprawiało jej mały ból, ale później przerodziło się to w przyjemne uczucie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po wyczerpującym stosunku, leżeli koło siebie ciężko dysząc.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">*
* * * *</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol i Kath nie byli pewni, co dzieje się na dole. Słyszeli
jednak odgłosy, które wskazywały tylko na jedno. Seks. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Myślisz, że oni to zrobili?
– zapytała Katherine Kola. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Też się nad tym
zastanawiam. Nigdy bym nie podejrzewał, że Bonnie i Klaus…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Uwierz mi, że ja też nie.
Ciekawe, co teraz zrobią – dodała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Usłyszeli pukanie do drzwi. Spojrzeli na siebie zdziwieni i
odpowiedzieli niemal równocześnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wejść. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Do środka weszli Elijah, Matt, Tyler i Caroline. Wszyscy
prócz Bonnie i Klausa. Czyżby wszyscy zastanawiali się, czy to było możliwe?
Usiedli tam, gdzie było miejsce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… - zaczęła blondynka. –
Zastanawialiśmy się, czy też słyszeliście odgłosy dobiegające z dołu…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja ich tam prawie nie
słyszę… W końcu jestem człowiekiem – wtrącił Matt. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak… A już myśleliśmy, że
tylko my ich słyszymy – odparł Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To jest trochę dziwne i
przerażające… No w końcu to jest Bonnie. Ona jest rozsądna, mądra. Fakt,
seksowna, ale Klaus? Rozumiem jeszcze z Elijah. – spojrzała na pierwotnego. –
Przepraszam, jeśli cię uraziłam… - mówiła Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja nie podejrzewałbym, żeby
Klaus mógłby przespać się z Bonnie. On nigdy o niej nie myślał w ten sposób…
Wcześniej w ogóle nie było jej w naszym, życiu… - po głosie Elijah, można
byłoby wywnioskować, że naprawdę jest zaskoczony. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech robią, co chcą… Ich
sprawa – wzruszył ramionami Tyler. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem, co w tym
dziwnego. Dwóch ludzi.. Może nie do końca, ale po prostu zbliżyli się do
siebie. Może coś brali? – zapytał podejrzliwie Matt.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy mimowolnie zaśmiali się cicho. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klaus musiałby tego towaru
zabrać dziesięć razy więcej niż ty – odparła Katherine, patrząc na Matta.
Zachichotali. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przypomniałam sobie czasy,
kiedy graliśmy w butelkę. Robiliśmy głupstwa – dodała Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Caro spojrzała na Tylera, on na Matta, Donovan na Elijah,
pierwotny na brata, a on na Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kto ma butelkę? – zapytała
brunetka, uśmiechając się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Powinnam znaleźć jakąś –
powiedziała Caroline, wstając i wybiegając z pokoju. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O co chodzi w tej grze? –
zapytał Elijah. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Najstarszy wampir nie wie,
jak się w to gra? – zapytał Matt z niedowierzaniem. – Inaczej pytanie, czy
wyzwanie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzisiaj powinniśmy
zastopować na pytaniach – powiedział Kol. – Kręcisz butelką. Na kim się
zatrzyma, zadajesz pytanie. My też powinniśmy się zabawić. – wytłumaczył. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Do pokoju wróciła Caroline, która pokiwała pustą butelką od
wódki. W drugiej trzymała podobną tylko pełną. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie znalazłam innej –
wzruszyła ramionami, gdy Elijah obdarował ją zdziwionym spojrzeniem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy usiedli na dywanie tworząc okrąg. Pustą butelkę
położyli po środku, a pełną otworzyli. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Macie kieliszki? Przydałyby się…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Po co komu kieliszki? –
zapytała Katherine wyrywając blondynce flaszkę i pociągnęła łyka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kath podała butelkę dalej i zmarszczyła brwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zacznę kręcić –
powiedziała. <span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Chwyciła butelkę dłonią i przekręciła ją tak, żeby zaczęła
się kręcić. Obróciła się cztery razy, a zatrzymała się wskazując Tylera. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No to pytanie… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zaraz… Miało być pytanie,
czy wyznanie – wtrąciła Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Biorąc pod uwagę, że nie
możemy opuścić domu, to mieliśmy zamiar tylko pytać – wytłumaczyła Pierce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma mowy! Nie naginamy
zasad. Trudno, musimy się ograniczyć do zadań, które będą wykonywane w domu –
sprzeciwiła się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra, dobra… Niech będzie.
Tyler: pytanie, czy wyzwanie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wyzwanie – powiedział, nie
zastanawiając się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Katherine przygryzła dolną wargę i pomyślała, co mu
wymyślić… Światełko nagle rozbłysło jej nad głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Idź do waszej sypialni i …
- zakryła dłoń, bo zaczęła chichotać. - … załóż stanik Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol i Matt wybuchli śmiechem. Elijah jedynie się uśmiechnął,
a Caro i Tyler milczeli. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra. To zadanie nie jest
najgorsze – wymamrotał pod nosem, wstając. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyszedł szybkim krokiem z pokoju, nie zamykając drzwi. Po
chwili wrócił mając na sobie jeden ze staników Caroline. Był zielony. Wszyscy wraz
z blondynką zaczęli się śmiać. Wyglądał przezabawnie. Gdyby jeszcze założył
perukę i uśmiechnąłby się, całe miasto usłyszałoby ich śmiech. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nadawałbyś się na modelkę
Lockwood! -<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>krzyknął rozbawiony Matt,
trzymając się za brzuch. Sięgnął po wódkę i wypił dwa łyki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tyler, który na koniec jedynie się uśmiechnął, poszedł
odłożyć stanik swojej dziewczyny. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra, kręć – powiedział
Kol, gdy wilkołak usiadł na swoim miejscu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Więc zakręcił. Butelka kręciła się i kręciła. Kiedy się
zatrzymała, Tyler zapytał:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pytanie, czy wyznanie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wyzwanie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pocałuj Katherine… tylko z
języczkiem. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkRBbrloqvvL2x3fHuz2cwYoEqHsPjoIQbKpdf0249QN0hyphenhyphenqYPjTg_KNUeR5bX89TvPv8q3fN6v1TB3Vs-7BrpHAHO9KEYJ8F75f9r-hT1s9WTgH3P5yyLDygYBBr7RHNn2UqGIwLJbHA/s1600/kath+i+elijah.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkRBbrloqvvL2x3fHuz2cwYoEqHsPjoIQbKpdf0249QN0hyphenhyphenqYPjTg_KNUeR5bX89TvPv8q3fN6v1TB3Vs-7BrpHAHO9KEYJ8F75f9r-hT1s9WTgH3P5yyLDygYBBr7RHNn2UqGIwLJbHA/s1600/kath+i+elijah.gif" height="147" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdyby chodziło to o Kola, nie byłoby problemu. Ale to nie
był on. To był jego brat. Elijah. Zapadła cisza. Petrova spojrzała na Kola, ale
jego twarz była bez wyrazu. Po chwili uśmiechnął się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pocałuj ją. Wiem, że to
będzie nic nie znaczący pocałunek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Elijah nie musiał do niej podchodzić, bo siedział obok. Ujął
swoimi dłońmi twarz. Przybliżył swoje wargi do jej ust. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Katherine czuła się, jakby zaraz miało jej zabraknąć
powietrza. Nigdy nie całowała się z Elijah. Elijah końcu to był brat jej
lubego. Nic do niego nie czuła, prócz zwyczajnej sympatii. On był dumny,
honorowy i dbał o rodzinę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ich usta złączyły się w pocałunku. Nie chcieli tego
przedłużać, dlatego Kath od razu pozwoliła mu, by ich języki zaczęły tańczyć.
Po kilku sekundach oderwali się od siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy chichotali. Katherine wyrwała flaszkę Mattowi i
pociągnęła kilka sporych łyków. Podała ją Elijah, który zrobił podobnie. Nigdy
nie widziała, jak on pije z gwintu. To nie było w jego stylu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kręć – zachęciła go. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tym razem wypadło na Kola. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pytanie, czy wyzwanie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pytanie – odparł
natychmiast. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Potrafiłbyś zabić
Katherine? – zapytał poważnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ich spojrzenia się skrzyżowały. Elijah poważny, a Kol trochę
zdziwiony. Spojrzeli później na Pierce. Nie uśmiechała się, zachowała powagę,
tak jak Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie. Nie potrafiłbym –
odparł i splótł swoje palce z palcami Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnęli się do siebie. Kol wypił resztę wódki. Poszedł
po następną flaszkę, a kiedy wrócił grali dalej. Chciał rozluźnić atmosferę,
dlatego wymyślał śmieszne pytania i wyzwania. Śmiali się, żartowali. Nie
spodziewał się, że może tak świetnie się bawić z Caroline, Tylerem oraz Mattem.
Z Elijah nieraz szalał, z Katherine chodził na imprezy i wiedział na co ją
stać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy wybiła druga w nocy, wszyscy rozeszli się do swoich
pokoi. Katherine położyła się tak, żeby leżeć w ramionach Kola. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Więc, mówiłeś, że nie
zabiłbyś mnie… Nawet jak bym cię zdradziła? Lub zostawiła? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, że tego nie zrobisz –
spojrzał głęboko w jej oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ufasz mi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kocham cię – szepnął jej do
ucha i pocałował w szyję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Też cię kocham. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem – odparł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Leżeli tak, nic nie mówiąc. Uznali, że odpoczynek im dobrze
zrobi, dlatego zasnęli. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">* * * *</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie obudziła się okryta jedynie kołdrą obok Klausa.
„Czyli zrobiłam to”, pomyślała. Otarła wierzchem dłoni oczy, żeby się
rozbudzić. Oparła się o łokieć. Patrzyła jak klatka piersiowa pierwotnego
systematycznie unosi się i opada. Czuła się niesamowicie. Na same wspomnienia,
uśmiechnęła się i dalej obserwowała hybrydę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czemu mi się przyglądasz? –
zapytał, nie otwierając oczu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hm… Jesteś przystojny, miło
się na ciebie patrzy. A czemu udajesz, że śpisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się i otwarł oczy,
patrząc na Bonnie. Co będzie dalej?, zastanawiali się oboje. Klaus podniósł się
i zbliżył swoją twarz do jej. Pocałował ją w usta i oderwał się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co zamierzasz zrobić? –
zapytał Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem, ale na pewno nie
zamierzam zapomnieć o ostatniej nocy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No widzisz, ja też nie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnęli się do siebie i znów się pocałowali. </span></div>
<br />
<br />
<br />
__________________________<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="color: blue;">Co sądzicie o tym rozdziale? Jak wam się podoba Klaus i Bonnie?? I wiem jestem głupia :p Pewnie pierwszy raz czytacie o wampirach, którzy grają w butelkę xD </span><br />
<span style="color: blue;"> Dziękuję mojej przyjaciółce Natalii za pomoc i wsparcie ;) Chciałabym też podziękować wszystkim czytelnikom za to, że to czytacie ;] Wiem, że nie jest was dużo, ale trudno... </span><br />
<span style="color: blue;">Następny rozdział o Klausie i Katherine powinien pojawić się za tydzień i postaram się, aby był dłuższy, ponieważ a tym tygodniu mam rekolekcje ;3 </span><br />
<span style="color: blue;">Czy tylko ja przeżywam nadal śmierć Katherine i powrót Eleny?? </span><br />
<span style="color: blue;">Pozdrawiam! </span><br />
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-66815895512367098202014-02-25T10:47:00.002-08:002014-02-25T10:47:26.934-08:00ROZDZIAŁ XXV<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie, śpisz? – spytał
Klaus, kiedy dziewczyna leżała już na kanapie otulona kocem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie wiedziała, czy się odezwać. Czego by ode mnie chciał?
Przecież chciał, żebym była wypoczęta. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeszcze nie – wydusiła z
siebie, nie odwracając się w jego stronę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chciałem ci podziękować, za
wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Za wszystko?, pomyślała marszcząc brwi. Przewróciła się na
drugi bok, by móc spojrzeć w jego twarz.Jego oczy patrzyły na nią uważnie. Ich
spojrzenia się spotkały. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Za wszystko? – wydusiła z
siebie w końcu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Za uratowanie Katherine, za
zgodzenie się na umowę i za to, że to mnie wykorzystałaś do tego zaklęcia. Kol
pewnie już o tym zapomniał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Nie musisz dziękować –
powiedziała, wstając. – Idę po wodę – dodała, kiedy Klaus rzucił jej pytające
spojrzenie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy wróciła, usiadła na kanapie i wypiła trzy łyki wody.
Czuła się jeszcze słaba i wyczerpana. Ból głowy nie dawał jej spokoju. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze się czujesz?
Wyglądasz tak… blado. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko mnie głowa boli, ale
sobie poradzę – posłała mu krzywy uśmiech, po czym odłożyła szklankę i z
powrotem się położyła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Drżała, było jej zimno. Ciaśniej otuliła się kocem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobranoc Bonnie – szepnął
Klaus, ale jej powieki już opadły i zasnęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Poranek był koszmarny. Wszystko ją bolało. Wstając, poczuła
ból nóg, a światło raziło ją w oczy. Pierwotny jeszcze spał, przynajmniej tak
to wyglądało. Spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu. Była dopiero siódma
rano. Tylko ona się obudziła. Weszła na bose stopy do kuchni. Chłód podłogi był
nawet przyjemny dla jej obolałych stóp. Otworzyła lodówkę i zajrzała do niej.
Nie było tam niczego oprócz krwi i jednego jabłka. Westchnęła i sięgnęła po
czerwony owoc. Niemal nie czuła smaku. Wzruszyła ramionami i wróciła do salonu.
Usadowiła się na wolnym fotelu i sięgnęła po komórkę. Napisała do swojej mamy,
że jej wyjazd się przedłuży, ale to miał być odpoczynek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie mając, co robić jeszcze raz położyła się na kanapie.
Jednak sen już nie przychodził. Dziwnie się czuła. Nie mogła sobie tak leżeć,
skoro sen jej nie dopadł. Ponownie ruszyła do kuchni. Szukała czegoś do jedzenia
w szafkach, ale nic nie znalazła. Dla upewnienia otworzyła lodówkę po raz
drugi. Nic się nie zmieniło, z wyjątkiem, że tego jabłka już nie było.
Zamykając lodówkę, podskoczyła ze strachu. Zauważyły rysy jakiejś dziewczyny.
Na początku pomyślała, że to Caroline, ale pomyliła się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>To była Jessica. Te same blond włosy, ten sam złowieszczy
uśmiech. Przysunęła się do Bonnie i nagle oczy jej pociemniały, a kiedy zrobiła
jeszcze krok w jej stronę, ukazała swoje kły. Jak u wampira. Przecież ona była
wiedźmą. Wiedźmą, nie wampirem. Po chwili jednak uświadomiła sobie istotniejszy
fakt: Ona nie żyła. Jessica szykowała się, żeby wgryźć się w szyję czarownicy.
Bonnie chciała uciec, ale blondynka chwyciła ją za ramiona. Unikała jej wzroku,
nie miała odwagi spojrzeć w jej twarz. Chciała jedynie, żeby to było szybkie i
bezbolesne. Mogłaby się może obronić, ale wszystkie zaklęcia ulotniły się jej z
głowy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Podniosła się, ciężko dysząc. Czuła, że jest spocona.
Obejrzała się szybko i zrozumiała, że to był sen. Koszmar. Miała nadzieję, że
nie krzyknęła, bo narobiłaby hałasu. Jednak nie. Klaus był tam gdzie
poprzedniego dnia. Ciekawie czy tylko mi się to śniło, zapytała się w myślach.
Nadal jej oddech był szybszy niż powinien być. Była teraz pewna, że to nie był
zwyczajny sen. Sięgnęła po telefon. Ósma trzydzieści cztery rano. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Do salonu przez okno wpadały słabe promienie słońca. Bonnie
przeszedł dreszcz, kiedy przypomniała sobie sen. Dlaczego śniła się jej
Jessica? Przecież ona nie żyje. I czemu do cholery była w nim wampirem?! Nie
mogła się mylić. Ten sen wyglądał tak realnie, fakt, nie czuła smaku jabłka,
jakimś trafem zaklęcia wyleciały jej z głowy, chociaż teraz mogłaby je wymówić.
I nie mogła tam zasnąć, lecz wszystko inne wydawało się być prawdziwe. Czuła
chłód podłogi w kuchni, ból głowy, strach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie śpisz już? – wyrwał ją
z zamyśleń głos Klausa. Przypatrywał się jej dziwnym wzrokiem. – Jesteś blada
jak ściana. Zobaczyłaś ducha, czy coś? – zapytał żartobliwie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mniej więcej – westchnęła.
Kiedy zauważyła, że pierwotny otwiera usta, żeby coś powiedzieć, dodała
pośpiesznie: - Nie chcę o tym teraz rozmawiać. Jak wszyscy będą na nogach,
powiem wam, co się stało – próbowała panować nad głosem, ale ledwo się jej
udawało. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>On skinął głową i wstał. Poszedł do kuchni po woreczek z
krwią. Bonnie przyniósł szklankę wody, chociaż o nią nie prosiła. Przyjęła ją,
a Klaus usiadł obok niej na tapczanie. Ręce jej się trzęsły. Kiedy chciała
odłożyć szklankę na stół, szkło wyślizgnęło jej się z dłoni i roztrzaskałoby
się, gdyby nie złapał je pierwotny. Czarownica uniosła głowę, by na niego
spojrzeć. Ich twarze dzieliły jedynie centymetry. Nie wiedziała, co czuje.
Miłość, nienawiść, a może obojętność. Nie wiedziała też przez ile czasu,
patrzeli sobie w oczy. W końcu odwróciła wzrok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki – wyjąkała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zanim odpowiedział, odchrząknął. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy. Chcesz coś
do jedzenia? Powinienem znaleźć jeszcze coś do jedzenia. A tobie przydałoby się
śniadanie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Uhm… Sama zobaczę, czy coś
jest – oznajmiła, próbując wstać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jednak poczuła, że nie ma sił, więc opadła z powrotem na
kanapę. Klaus wstał i poszedł do kuchni. Bonnie nie miała sił nawet się
sprzeciwić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po chwili wrócił z talerzem, na którym były kanapki.
Czarownica mimo woli uśmiechnęła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki – powiedziała, kiedy
Niklaus podał jej talerz. Usiadł przy jej boku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niedługo wszyscy powinni
się obudzić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Aha… - mruknęła i ugryzła
kęs chleba. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem jeszcze, ile to
wszystko potrwa, ale powinniśmy trzymać się razem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem. Zostanę, ile trzeba.
Chcę, żeby moja rodzina i przyjaciele byli bezpieczni – odparła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kiedy zamierzasz rzucić
zaklęcie? – zapytał po chwili. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może dzisiaj. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem, czy to dobry
pomysł. Jesteś jeszcze zmęczona i blada. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, ale to przez to, co
się zdarzyło – mówiła trochę poirytowana, biorąc już drugą kanapkę z serem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Naradzimy się i spróbujemy
ustalić, co będzie dalej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zjadła jeszcze kilka kanapek i napiła się wody. Trochę
kolorów przywróciło jej na twarz. Chciała się umyć i przebrać, dlatego
wyciągnęła z walizki niezbędne rzeczy i poszła do łazienki. Była ona dość duża.
Kabina prysznicowa, toaleta, umywalka, a nad nią czyste duże lustro. Obok
półeczka, z różnymi perfumami oraz szczotką. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy się rozebrała, weszła pod prysznic. Ciepła woda
orzeźwiała ją. Gdy miała zamiar wyjść spod prysznica, uświadomiła sobie, że nie
zabrała ze swojej walizki ręcznika. Przeklęła pod nosem. Miała nadzieję, że
Caroline już nie śpi, dlatego stojąc za ścianą kabiny, zawołała cicho imię
przyjaciółki. Za pierwszym razem nie przyszła dlatego krzyknęła troszkę
głośniej: Caroline! Przynieś mi cholerny ręcznik z mojej walizki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po kilku sekundach drzwi się otworzyły, ale Bonnie nie
odwróciła się przodem. I tak by nic nie zobaczyła, przez tą kabinę. Już miała
zamiar zapytać co tak długo, ale powstrzymała się, kiedy zobaczyła, że to nie
Caroline weszła do środka. Ktoś podawał jej ręcznik przez małą szparę w
kabinie. Jęknęła cicho. To nie była kobieca ręka. Jednak wzięła ręcznik i
owinęła się szybko. Wyszła z kabiny i zobaczyła Klausa, który się jej przyglądał
z zaciekawieniem. Ona czuła, jak na jej policzki wpływają rumieńce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki za ręcznik –
odezwała się w końcu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy. Caroline
jeszcze śpi, więc… ja ci przyniosłem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie skinęła głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mógłbyś…? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oczywiście. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyszedł z łazienki, zamykając za sobą cicho drzwi.
Odetchnęła z ulgą i ubrała się. Włosy miała mokre, dlatego skorzystała z
suszarki, którą zauważyła na jednej z półek. Następnie się uczesała i umyła
zęby. Sięgnęła po kosmetyczkę i delikatnie się umalowała. Efekt końcowy był
zadowalający. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy wróciła do salonu, wszyscy tam na nią czekali.
Katherine siedziała obok Kola, opierając głowę o jego ramię. Caroline usiadła
na jednym z foteli, podobnie jak Klaus. Tyler stał koło jej przyjaciółki.
Wszyscy byli ubrani, jakby już dawno wstali. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie, jak się czujesz? –
zapytała Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Lepiej niż wcześniej… -
odparła siadając obok Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Coś się stało? – zapytał
Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie się zdziwiła. Myślała, że Klaus powiedział im, że coś
się stało. Spojrzała na niego, ale on wzruszył ramionami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Śniła mi się Jessica.
Przynajmniej tak mi się zdaję, bo… - westchnęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bo co? Nie przypominała
jej? – wtrąciła Pierce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak jakby. Zacznijmy od
tego, że ten sen wydawał się realny. Jakby to było prawdziwe życie… -
opowiedziała im każdy szczegół. – Najdziwniejsze było to, że zapomniałam zaklęć
i nie mogłam nic powiedzieć. Byłam sparaliżowana ze strachu. A ona później
miała twarz podobną do was – spojrzała na każdego prócz Tylera. – Była
wampirem. Obudziłam się, kiedy chciała mnie ugryźć. Cała byłam spocona i się
trzęsłam – przeszedł ją dreszcz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nastąpiła cisza. Nikt jej nie słuchał albo nie wiedział, co
powiedzieć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mówisz, że ten sen wydawał
ci się taki realny tak? To może kiedy ją zabiliśmy, miała krew wampira w sobie?
Może ona żyje? – mówił Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem. To może być
możliwe. Ale trudno się wkraść do głowy czarownicy, nawet w trakcie snu.
Musiałaby mieć pomoc od strony wiedźm lub czarownic – westchnęła. – A jeśli
jest wampirem, to najlepiej będzie zapisać, któryś z domów na człowieka i się w
nim schronić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicv5uwcIlaZYebSx_hJmKRS-bFyWXKU_z787ZEVg4_v5G33RVdBViwUSOEMurMEQ-kc4vb3nxqo0lAfjH24Xia3orDj9v_lFvyYHwCH-YV05Y9SzywdZlHvk1A-CdgRBve9SVPsQQpYJo/s1600/mo%C5%BCe+ten+Matt.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicv5uwcIlaZYebSx_hJmKRS-bFyWXKU_z787ZEVg4_v5G33RVdBViwUSOEMurMEQ-kc4vb3nxqo0lAfjH24Xia3orDj9v_lFvyYHwCH-YV05Y9SzywdZlHvk1A-CdgRBve9SVPsQQpYJo/s1600/mo%C5%BCe+ten+Matt.gif" height="176" width="400" /></a><span style="font-size: 14.0pt;">- Błagam tylko nie Elena… -
mruknęła Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Caroline posłała jej jadowite spojrzenie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie lubię jej… Nie moja
wina. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może ten Matt? –
zaproponował Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Musielibyśmy z nim
porozmawiać. Co do Eleny, to na nią między innymi rzucę zaklęcie – zdecydowała
Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A będziesz mogła rzucić
zaklęcie, na któreś z nas, żebyśmy mogli iść po krew lub jedzenie? Takie
chwilowe. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mogę… Ale będzie to trudne.
Tyler zadzwoń do Matta, niech tu przyjedzie. Tylko jaki dom wybrać? Tutaj jest
za mało miejsca… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Możemy iść do domu
Mikaelsonów – przemówił ponownie Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czy tam nie mieszka Elijah
i Rebekah? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Rebekah? – jęknęła Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Elijah mówił, że Rebekah
wyjechała. Nie wiem, co zrobić z Elijah – mówiła spokojnie hybryda. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Opowiedz mu wszystko. Niech
wie. On jest godny zaufania – dodała Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pomyślimy nad tym jeszcze.
Teraz Tyler zadzwoń do Matta. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tyler wstał i wyszedł z salonu. Sięgnął telefon i wykręcił
numer. Po drugim sygnale Matt odebrał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie nie była jednak taka pewna, że Jessica stała się
wampirem. Nie wiedziała, czy to możliwe u wiedźm. Wiedziała o nich niewiele.
Wiedźmy się nie rodzą. Musi być jakaś ceremonia, żeby osoba stała się wiedźmą.
Czerpią moc z istot żywych nadprzyrodzonych. Jednak nie wiedziała, czy mogą się
zmieniać w wampiry. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zaraz wrócę, muszę
zadzwonić – oznajmiła, wychodząc z pomieszczenia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wybrała numer i przyłożyła komórkę do ucha. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mama? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak kochanie? – zapytał
znajomy głos. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mam pytanie… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Rozmowa trwała kilka minut. Miała kilka pytań. Jej mama
także. Chciała wiedzieć, o co chodzi, jednak Bonnie wymyśliła jakiś powód. Wracając
do salonu, miała mieszane uczucia i nie wiedziała, co myśleć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jessica nie może być
wampirem – powiedziała szybko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co? Przecież widziałaś ją w
śnie. Tylko wampiry mogą wchodzić w sny… - odezwała się Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, ale dowiedziałam się,
że wiedźmy nie mogą być później wampirami. Nie rodzą się nawet wiedźmami. Muszą
przejść jakąś ceremonię przejścia – wytłumaczyła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już nic nie rozumiem… -
stwierdził Tyler. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jednak to nie zmienia
faktu, że nie potrzebujemy schronienia. Za tym może kryć się wampir – dodała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie ma rację. Musimy
uważać – przyznał Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czyli przeprowadzamy się do
domu Mikaelsonów? – zapytał Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tymczasowo. Tu jest za mało
miejsca. Trzeba zapisać dom na Matta, żeby żaden wampir nie mógł się tam
dostać… Tylko my. Musicie spakować więcej ubrań. Najlepiej będzie jak ja z
Mattem pójdziemy na niego zapisać dom…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O ile się zgodzi brać w tym
udział – dodała Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze o ile się zgodzi…
Kol z Katherine pójdą razem się spakować, a Bonnie z Caroline i Tylerem. Każdy
będzie miał jakąś ochronę. Tylko najpierw trzeba mu to wytłumaczyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Rozległo się pukanie do drzwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pójdę otworzyć – powiedział
Tyler, wychodząc do przedsionka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy otworzył drzwi, Matt miał ponurą minę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O co chodzi? – zaczął. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zaraz się dowiesz – wpuścił
go i zamknął za nim drzwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Weszli do salonu, w którym panował spokój. Kiedy Matt wszedł
do środka Caroline i Bonnie przywitali go kiwnięciem głowy i cierpkim
uśmiechem. Miał na sobie jeansy oraz koszulę w kratę. Jego rękę zdobiła
bransoletka z werbeną. Buty miał od błota. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co jest? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Usiądź. Musisz najpierw się
wszystkiego dowiedzieć i zastanowić… - zaczęła Bonnie, a Matt posłusznie usiadł.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus wziął wdech. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Katherine została porwana i
zawarliśmy z Caroline i Bonnie umowę. Chodziło mniej więcej o to, żeby Bonnie
pomogła nam ją znaleźć, a my w zamian oddalibyśmy Caro Tylera i nie
zabijalibyśmy ludzi w Mystic Falls. Bonnie się zgodziła i okazało się, że
Jessica, ta co uprowadziła Kath jest wiedźmą. Chciała znać sposób jak nas
zabić. Wiedźmy czerpią moc z istot nadnaturalnych takich jak my. Dowiedzieliśmy
się, że przetrzymuje ją w Nowym Orleanie i na końcu Bonnie wymówiła zaklęcie,
które bardzo osłabiło Jessicę. Zabiliśmy ją. Gdy wróciliśmy do swojego pokoju
znaleźliśmy list od jakiejś osoby – Klaus wyciągnął z kieszeni kartkę i podał
ją Mattowi. Kiedy był pewny, że przeczytał, kontynuował. – Jak już dotarliśmy
do domu Caroline, okazało się, że jest u Tylera. Ja z Kolem nie mogliśmy tam
wejść, bo nie zostaliśmy zaproszeni. Poszły więc Bonnie i Katherine. Obie były
wyczerpane. Na górze znalazły Caroline i Tylera z drewnianymi kulami w ciele.
Ostatniej nocy Bonnie przyśniła się Jessica jako wampir. Okazało się, że ona
nie może być wampirem, skoro była wiedźmą. A w śnie czuła się, jak w realu.
Obudziła się, kiedy Jessica miała wbić swoje zęby w jej żyłę szyjną. Dlatego
pomyśleliśmy skoro jesteś człowiekiem, może zapisalibyśmy na ciebie dom Mikaelsonów,
w którym byś mieszkał razem z nami? Musiałbyś nas zaprosić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zapadła cisza. Było widać, że Matt się zastanawia, bo
marszczył brwi. W końcu wziął głęboki oddech i powiedział:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zgadzam się… Tylko dlaczego
prosicie mnie, a nie na przykład Elenę? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ponieważ przy niej zawsze
jest Stefan i Damon. Im mniej osób się w to miesza, tym lepiej – odparła
poirytowana Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Racja – przyznał Klaus. –
Tylko nie powinieneś opuszczać domu Mikaelsonów wtedy, przez jakiś czas. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Prowadzę bar. Nie mogę od
tak zniknąć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Znajdę kogoś… Możesz
przecież wziąć urlop. Zajmiemy się wszystkim. Teraz powinniśmy się przenieść. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Teraz? – Matt uniósł brwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak – odparł stanowczo
Klaus. – Ty idziesz ze mną. Trzeba zapisać na ciebie dom. Później weźmiesz
swoje rzeczy, których potrzebujesz z domu – podniósł się i wskazał głową na
drzwi. – Idziesz? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bez odpowiedzi Matt ruszył za hybrydą. Bonnie, Caroline i
Tyler nałożyli na siebie kurtki i wyszli pięć minut nich. Zostali Kol i
Katherine. Nie ruszyli się z miejsca. Kol obejmował ukochaną, której głowa
nadal spoczywała na jego piersi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Trzeba się spakować –
westchnęła, niechętnie odsuwając się od niego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko nie spakuj całego
domu. Weź najpotrzebniejsze z najpotrzebniejszych rzeczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Katherine uśmiechnęła się szeroko, ukazując swoje białe
zęby. W jej oczach można było zobaczyć iskierkę radości. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zadanie jest za trudne… Ile
mogę wziąć walizek? – zapytała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol przyłożył palce do brody, jakby rozmyślał. Nie śpieszyło
im się za bardzo. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jedną. I ewentualnie tą
małą torbę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tą niebieską? Ona jest za
mała! Wezmę dwie małe walizki i tą torbę. Wiesz, że nie umiem się powstrzymać.
Muszę mieć ze sobą suszarkę, kosmetyki, szczotkę do włosów, prostownicę…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Prostownicę? Przecież ty
nie prostujesz włosów. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak wstaję, muszę je trochę
prostować, bo wyglądam okropnie. Mam jakieś gniazdo na głowie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie zauważyłem – stanął
koło niej i przejechał wierzchem dłoni po jej policzku. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifC2V9udOREyNuslbo_QYuWrudnoNfWreMCRvwWn6cCRPE6bNjUDi35CmJf7iuQepoQTGwrOniVQ72dfAj6_D4LJxwRzLVseOFIXn2ngVnuPQ98gMqMajLjwAnVy4Frh9gh8L795MSOG4/s1600/kol+i+Kath+;p.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifC2V9udOREyNuslbo_QYuWrudnoNfWreMCRvwWn6cCRPE6bNjUDi35CmJf7iuQepoQTGwrOniVQ72dfAj6_D4LJxwRzLVseOFIXn2ngVnuPQ98gMqMajLjwAnVy4Frh9gh8L795MSOG4/s1600/kol+i+Kath+;p.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol! Mieliśmy się pakować,
a nie… - nie dokończyła, bo Kol objął jej twarz dłońmi i pocałował ją. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przywarli do siebie jak magnesy. Ich ciała się stykały. Ona nie mogła się oderwać i nie
chciała tego zatrzymywać. Podobało jej się, że jego wargi są miękkie, a on
czasem całuje ją delikatnie, a czasem gwałtownie. Nigdy nie wiedziała, jak
będzie wyglądał pocałunek. Ten był gwałtowniejszy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy oderwali się od siebie i otworzyli oczy, Kol
powiedział:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Trzeba się spakować –
uśmiechnął się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odwzajemniła uśmiech. Teraz ona chciała go zaskoczyć, więc
przycisnęła swoje usta do jego warg. Udało się jej. Zdziwił się, ale
odwzajemnił pocałunek. Całowali się tak przez chwilę. Z trudem odsunęli się od
siebie. Ich oddechy były szybsze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dwie małe walizki i torba –
uśmiechnęła się szeroko i poszła do sypialni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">*
* * * *</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie w drodze do domu Tylera rozmyślała o swoim śnie.
Żałowała, że nie przyjrzała się Jessice. Chciała, żeby to wszystko się już
skończyło, ale miał to być dopiero początek. Czuła się lepiej niż godzinę temu.
Z łatwością ustała na nogach i miała w sobie energię. Miała zamiar jeszcze
dzisiaj rzucić zaklęcie chroniące niektórych z jej bliskich. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie, rozmawialiście z
Klausem wieczorem? – wyrwał ją z rozmyślań głos przyjaciółki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Yyy… Nie – skłamała. Po co
miała mówić, że Klaus jej dziękował?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnJO_KrO72OC-DvFO4AGEJF1Hc5Qa6ox8Q76Mn4c3mYYQdhPBxKsIQW5RBENNnuWglHdNqBAAIm4qLq_BR9umsgOCDV8n5SVFKAApTE4Fs48GQUDuS4LIQxdKhxsOeJ7l7Se38eGlXHcs/s1600/bonnie+bennett.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnJO_KrO72OC-DvFO4AGEJF1Hc5Qa6ox8Q76Mn4c3mYYQdhPBxKsIQW5RBENNnuWglHdNqBAAIm4qLq_BR9umsgOCDV8n5SVFKAApTE4Fs48GQUDuS4LIQxdKhxsOeJ7l7Se38eGlXHcs/s1600/bonnie+bennett.jpg" height="320" width="320" /></a><span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… - mruknęła. – A jak
się czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze – odparła. –
Caroline, nie musisz się o mnie martwić. To nie ja zostałam postrzelona kulami.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klaus mówił, że zemdlałaś
kilka razy w Nowym Orleanie – wtrącił Tyler.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica westchnęła cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zdarza się. Byłam
wykończona. Zaklęcie tak na mnie zadziałało. Rzadko rzucam takie silne. Czuję
się jednak lepiej niż kiedy wstałam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zamilkli. Doszli właśnie do domu Tylera. Świecił on teraz
pustakami, odkąd Klaus zabił jego matkę. Poradził sobie z jej stratą. Caroline mu
w tym pomogła, ale nigdy nie wybaczy tego pierwotnemu. Czuł do niego nienawiść.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Poczekajcie tutaj, wezmę
tylko kilka rzeczy i możemy iść – odezwał się, kiedy znaleźli się w holu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">*
* * * *</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy już wszyscy znaleźli się przed domem
Mikaelsonów, zapadła cisza, którą w końcu przerwał Klaus. Elijah stał u boku
swoich braci. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">-
Wejdź pierwszy, Matt. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Donovan przekroczył próg domu. Czuł się
dziwnie. Dom Mikaelsonów był teraz formalnie jego własnością. Miał już zaprosić
wszystkich, ale przerwał mu Elijah. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">-
Nie zapraszaj wszystkich. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">-
Dobrze. Klaus i Elijah, wejdźcie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zaproszeni przeszli pewnym krokiem obok
Matta do środka. Zaprosił resztę. Wszyscy mieli przy sobie chociaż jedną torbę…
Nie licząc Elijah i Klausa. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nikogo
więcej nie zapraszaj i pij werbenę – polecił Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ma
się rozumieć – potwierdził. </span></div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 14.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy znaleźli się w salonie,
który był ogromny, każdy znalazł sobie miejsce. <br />
<br />
__________<br />
<br />
<br />
Już myślałam, że nie będę miała czasu skończyć tego rozdziału... :c Czy tylko ja mam tak dużo nauki? -.-<br />
Co sądzicie o tym rozdziale? Zaskoczyło was coś? Macie jakieś pomysły? Czekam na propozycje i oczywiście na wasze opinie.<br />
Czytał ktoś może Czarnoksiężnika z Archipelagu? To moja lektura na przyszły tydzień :p<br />
Proszę, żebyście zostawili po sobie jakiś znak, w formie komentarza! :3 <br />
</span>Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-20247242376698819612014-02-11T04:58:00.000-08:002014-02-11T04:58:25.733-08:00Liebster Blog Awards! <br />
<br />
Hej wszystkim ;] Otrzymałam nominację od<a href="https://plus.google.com/109227659054106092904" target="_blank"> Natalia G</a>, co mnie bardzo cieszy :) Dziękuję ci! Dla niektórych do norma być nominowanym, ale dla mnie to coś ważnego. Nie uważam swoich blogów za najlepszych, bo takie nie są i dużo im brakuje do ideału :P<br />
<br />
Zadane pytania:<br />
1. Ile masz lat?<br />
2. Co najbardziej lubisz robić w wolnym czasie?<br />
3. Ulubiona potrawa?<br />
4. Ulubione książki?<br />
5. Ulubiony kolor?<br />
6. Gdzie chciałbyś/chciałbyś zamieszkać w przyszłości?<br />
7. Ulubiona piosenka?<br />
8. Czego się najbardziej boisz?<br />
9. Jaki film ostatnio oglądnęłaś/łeś?<br />
10. Co sprawia, że jesteś szczęśliwa/wy?<br />
11. Masz zwierzątko? Jakie?<br />
<br />
Odpowiedzi:<br />
1. W tym roku już 15 (coraz szybciej się starzeję xd)<br />
2. Czytać książki, pisać, słuchać muzyk, pisać ze znajomymi <3 <br />
3. Hmm... Pizza, ale próbuję ją ograniczać ;) <br />
4. Dużo ich... Między innymi: Cała seria "Dary Anioła", trylogia "Diabelskie maszyny" i "Proroctwo sióstr", seria "Akademia Wampirów" i "Kroniki Krwi" oraz trylogia Kluczy Nory Roberts ^^<br />
5. Fioletowy i zielony ;]<br />
6. O tym jeszcze nie myślałam c;<br />
7. Tych też mam wiele... The Fray - Love don't die, Kim Cesarion - Undressed <3 i mnóstwo piosenek Hurts :3<br />
8. Że zostanę sama i nikt nie będzie czytał moich blogów :P<br />
9. Nostalgia Anioła ;]<br />
10. Czytanie miłych komentarzy na moich blogach, słuchanie muzyki i takie tam rzeczy :D<br />
11. Niestety nie... ;c<br />
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<br /><span style="font-weight: normal;"><i>Nominuję:</i></span></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <a href="http://shadowhuntersever.blogspot.com/" target="_blank">City of Heavenly Fire - my version </a></i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <a href="http://zawsze-tam-gdzie-ty-opowiesc-o-1d.blogspot.com/" target="_blank">Zawsze Tam Gdzie Ty.... </a> </i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <a href="http://civitate-venator.blogspot.com/" target="_blank">"Łatwe jest zejście do piekieł..." </a></i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <a href="http://akademiawampirow.blogspot.com/" target="_blank">Akademia Wampirów: Siostry Krwi </a></i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <a href="http://gamp99.blogspot.com/" target="_blank">Ochotnicy Śmierci </a></i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <a href="http://nie-jestem-nia.blogspot.com/" target="_blank">I'm not her</a></i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <a href="http://theoriginals-mojahistoria.blogspot.com/" target="_blank">The Originals... Niezwykła historia, niezwykłej rodziny. </a></i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <a href="http://tajemnica-ktora-zabija.blogspot.com/" target="_blank">Złapać, zabić, wysłać do piekła... bez możliwości powrotu... </a></i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <a href="http://the-immortal-friends-bella-and-elena.blogspot.com/" target="_blank">The Immortal Friends - Bella and Elena </a></i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <a href="http://po-prostu-tylko-ja.blogspot.com/" target="_blank">po-prostu-tylko-ja </a> </i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i>* <span style="color: #ffe599;"><a href="http://piracki-pamietnik.blogspot.com/" target="_blank">piracki-pamietnik </a></span></i></h3>
<h3 class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>Moje pytania:</i></span></h3>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>1. Lubisz czytać książki? Jakie najbardziej?</i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>2. Ulubiony film?</i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>3. Ile masz lat?</i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>4. Jak długo piszesz bloga?</i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>5. Ulubiona piosenka?</i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>6. Jak spędzasz najchętniej czas? </i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>7. Ulubiony serial?</i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>8. Największe marzenie?</i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>9. Co najbardziej cenisz w ludziach?</i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>10. Skąd wzięłaś/wziąłeś pomysł na bloga?</i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<span style="font-size: small;"><i>11. </i><i>Ulubiony blog?</i></span></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<br /></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
P.S. Następny rozdział na bloga o Kath i Klausie powinnam dodać jutro :3 </div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i><span style="font-size: small;"><br /></span></i></div>
<div class="post-title entry-title" itemprop="name">
<i><span style="font-size: small;"><br /></span></i></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-70920256155821829512014-02-03T09:22:00.001-08:002014-02-03T09:22:42.740-08:00ROZDZIAŁ XXIV<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4cwESn4KgPwGHgkxD7yxNbajHg-Ev3rkQQjdemfayH5QrdMD1-5fn-9rESiLVIoO1DLksenIce2JJ7qugCncfh1Qx0mKeV-Rb2hcsVfkqHSbinXx_4k_GgOt09FSkz1j8Mq7z-DyH814/s1600/klaus+mikaelson.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4cwESn4KgPwGHgkxD7yxNbajHg-Ev3rkQQjdemfayH5QrdMD1-5fn-9rESiLVIoO1DLksenIce2JJ7qugCncfh1Qx0mKeV-Rb2hcsVfkqHSbinXx_4k_GgOt09FSkz1j8Mq7z-DyH814/s1600/klaus+mikaelson.jpg" height="400" width="259" /></a></div>
<!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Nie zdążyła nic powiedzieć, a
w drzwiach stanął Klaus. Miał na sobie ciemną bluzkę z długim rękawem i
spodnie. Uśmiechnął się krzywo. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak się czujesz? Straciłaś
przytomność… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze – skłamała. – A ty?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak się czujesz? – zapytała
opierając się o ścianę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ahh… Nie wiesz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czego nie wiem? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To ty trochę ucierpiałeś
przy zaklęciu. Pomyślałam, że Kol chciałby od razu… - nie dokończyła, bo
przerwał jej Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie, nie wiedziałem –
westchnął. – Ale jak używałaś tego zaklęcia wtedy czułem, jak uchodzi ze mnie
energia. Nie cała, ale czułem to. Jakby ktoś mi coś odbierał – zamilkł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Zapadła cisza. Bonnie nie
wytrzymała, spojrzała na niego i powiedziała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przepraszam. Nie wiedziałam
jak to będzie…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny się roześmiał. Podszedł do jej łóżka i usiadł obok
niej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To my powinniśmy cię
przeprosić. Naraziliśmy cię na niebezpieczeństwo. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zapomniałeś dodać, że się
na to zgodziłam. Zawarliśmy umowę – odparła, próbując wstać. Jęknęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mówiłaś, że dobrze się
czujesz. Co ci jest?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeszcze nie wiem, ale
poradzę sobie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odepchnęła się od łóżka i wstała. Nogi ugięły się pod nią, i
przeszył ją ostry ból. Upadłaby, gdyby nie złapał jej Klaus. Jej powieki
zrobiły się cięższe, jakby ważyły kilka kilogramów. Ostatnie, co zobaczyła to
pierwszego mówiącego do niej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">*
* * * * </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Katherine nie spała. Oparła
głowę na piersi swojego ukochanego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol pocałował ją delikatnie w czoło. Po chwili odsunął ją od
siebie, wstał i podszedł do mini lodówki. Wyciągnął z niej dwa woreczki z
krwią. Podał je Kath, która przyjęła je z wdzięcznością. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- W końcu się mogę napić –
otworzyła jeden z nich i wypiła całą zawartość. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nabrała trochę kolorów. Uśmiechnęła się do Kola. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wychodź jeszcze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Usiadł z powrotem przy niej, kładąc swoją rękę na jej
ramieniu. Przez dłuższą chwilę nic nie mówili. Siedzieli, myśląc nad czymś. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol, wiesz co było najgorsze?
– zapytała nagle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie mogłam nic zrobić,
nawet się uczesać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwszy wybuchnął śmiechem. Co mógł więcej? Powiedzieć jej,
że i tak wyglądała wspaniale? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Cała Katherine Pierce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- I to, że cię nie było przy
mnie – dodała po chwili namysłu. Przeniosła na niego wzrok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Patrzeli sobie prosto w oczy. Niejedna dziewczyna nie
wytrzymałaby spojrzenia Kola<sup>1</sup>. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kocham cię – powiedział. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja ciebie też. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pocałowali się. Kath zarzuciła mu ręce na szyję. Kol jedną
dłoń miał we włosach ukochanej, a drugą trzymał jej twarz. Pocałunek był
namiętny i długi. Chcieli więcej, ale wiedzieli, że tutaj nie powinni tego
robić. Tęsknili za sobą, fakt, ale potrzebowali odpoczynku. I fizycznego i
psychicznego. Oderwali się od siebie. Ciężko oddychali. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ktoś zapukał do drzwi i wszedł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie chcę wam przeszkadzać,
czy coś, ale coś złego z Bonnie się dzieje – oznajmił. – Wstała i musiałem ją
złapać, żeby nie upadła. Znów jest nieprzytomna, powinniśmy wrócić do Mystic
Falls. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może to tylko wyczerpanie?
– zapytał Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tego nie wiemy. Okaże się
to wkrótce. Wyjeżdżamy za dwadzieścia minut. Najedzcie się, spakujcie i
jedziemy – powiedział i wyszedł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Od kiedy interesuje go
Bonnie? – zapytała Kath, marszcząc brwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Próbowała cię uratować, ale
mieliśmy umowę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Umowę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny wyjaśnił jej krótko, o co w niej chodziło. Trwało
to zaledwie parę minut. Na koniec westchnął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Trzeba się uszykować do
wyjazdu. Spakuję kilka rzeczy, a ty jeszcze się napij krwi. Nabierzesz trochę
kolorów – uśmiechnął się do niej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierce posłuchała go i wypiła połowę drugiego woreczka.
Wiedziała, że musi wrócić do formy. Była zmęczona i wyczerpana, ale też
zadowolona, że ma swojego ukochanego przy sobie. Nie wiedziała, jak myśleć
teraz po tym wszystkim. Gdyby Bonnie i Caroline nie zgodziłyby się zawrzeć
umowy, możliwe, że nadal byłaby przetrzymywana przez Jessice albo co gorsza
mogłaby nie żyć. Szybko odrzuciła te myśli. Próbowała wstać, ale stało się to
trudniejsze niż podejrzewała. Czuła, jakby miała nogi z waty, ale nie upadła. Była
wystarczająco silna, by dojść do samochodu. Przynajmniej taką miała nadzieję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dasz radę iść? – zapytał
nagle Kol, patrząc na ukochaną swoimi zatroskanymi oczami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chyba tak. Spróbuję,
najwyżej mnie złapiesz – mrugnęła do niego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy mieli wyjść z pokoju pierwszy, podał jej swoje ramię.
Katherine przyjęła je z przyjemnością i podziękowała. W drugiej ręce trzymał
bagaż. Wyszli z pokoju, w salonie nikogo nie zastali. Na stole leżała karteczka
zwinięta na pół. Kol rozłożył ją i przeczytał ją po cichu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 14.0pt;">Nie znacie mnie, ale ja poznałem/łam was. Nie
powstrzymacie mnie. Wy – pierwotni, wampirzyca i czarownica pożałujecie.
Chociaż miałbym/miałabym szukać tysiące lat, znajdę sposób do zniszczenia was. Każda
bliska wam osoba zostanie zraniona, począwszy od Barbie z Mystic Falls.
Zakładam, że domyślacie się o kogo chodzi. Wkrótce dowiecie się kim jestem. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mamy małe kłopoty –
stwierdził.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co? Daj to… - wyrwała mu
kartkę z ręki i przeczytała. – Rzeczywiście. To musi być ktoś, kto znał
Jessice. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kto znał Jessice? – do
pomieszczenia wszedł Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ten kto napisał ten list –
odparła Kath, podając mu kartkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy ją przeczytał, opadł na kanapę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak ta kartka się tu
znalazła w ogóle? – zapytał, chociaż wiedział, że nikt nie będzie znał odpowiedzi.
– Musimy natychmiast wracać do Mystic Falls – stwierdził, z powrotem wstał i
skierował się do pokoju Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica spała. Jej klatka piersiowa unosiła się
systematycznie: do góry i na dół. Leżała bokiem, a jej włosy zasłaniały część
twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie? – powiedział Klaus,
podchodząc do jej łóżka. Szturchnął lekko jej ramieniem. – Bonnie? – powtórzył.
– Cholera. – mruknął pod nosem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odpowiedziała mu cisza. Klaus postanowił spakować rzeczy
Bonnie, choć większość już była pochowana. Schował jej telefon i księgę do
torby. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol! – zwołał go.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po chwili w pomieszczeniu stał Kol. Trzymał w jednej ręce
walizkę. Był już gotowy do wyjścia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O co chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Musisz wziąć jeszcze jej
walizkę. Ja wezmę Bonnie i torebkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nadal jest nieprzytomna? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak widać… Musimy coś
zrobić. Może jak będziemy wracać się obudzi – mówił z małą nadzieją w głosie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Już bez słowa, wzięli Bonnie i jej rzeczy do samochodu.
Usiedli tak jak wcześniej. Większość drogi milczeli, jednak później czarownica
zmarszczyła brwi i po chwili otworzyła oczy. Czuła ból głowy. Zobaczyła
przednią szybę samochodu, kiedy przekręciła głowę w lewo ujrzała Klausa.
Patrzał na nią, a później oderwał od niej wzrok, bo prowadził samochód. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już myślałem, że się nie
obudzisz – stwierdził. – Mówiłaś, że się dobrze czułaś…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko brzuch mnie bolał.
Nie wiedziałam, że nie ustanę na nogach. Myślałam, że to zaklęcie tak mocno nie
wyczerpuje… - mówiła szeptem. Zaschło w gardle, co o dziwo zauważyła Katherine.
Sięgnęła do torebki Bonnie i wyciągnęła butelkę wody. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Weź. Dzięki, że pomogłaś
mnie uratować – jej ton głosu był niemal obojętny. Jednak można było usłyszeć
odrobinę wdzięczności. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki… - wzięła kilka
łyków i dodała. – Chciałam to zrobić dla Caroline<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>oraz dla Mystic Falls. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Słyszałam… Ale i tak dzięki
– wzruszyła ramionami i oparła głowę o ramię Kola. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Teraz mamy inne zmartwienie
– odezwał się Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Między innymi Caroline jest
jednym z nich. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co?! Możecie mi powiedzieć,
o co chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej złożoną kartkę.
Podał ją Bonnie. Kiedy ją przeczytała krzyknęła tylko:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Gazu do cholery! Muszę do
niej zadzwonić. Dajcie mi moją torebkę! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kath podała jej szybko torbę. Czarownica wygrzebała z niej
swoją komórkę. Jej ręce drżały. W końcu udało jej się wykręcić numer Caroline.
Przyłożyła telefon do ucha. Pierwszy sygnał – nic. Drugi sygnał – nic. Po
trzecim odezwała się poczta. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie odbiera… <span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie odgarnęła włosy z twarzy. Była załamana. Cała się
trzęsła. Czemu Caroline? – pytała się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem… Może widzieli nas
z nią. – czarownica uświadomiła, że zadała pytanie na głos. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A ja chciałam, żeby była
szczęśliwa… - przerwała i po chwili dodała. - Tyler! Właśnie. Może akurat jest
z nią? Może ją obroni?! – ożywiła się trochę, ale Klaus sprawił, że jej
nadzieja niemal znikła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tyler? Wątpię. Uciekłby
raczej albo nie poradziłby sobie. W najlepszym przypadku wzięliby też jego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie posłała mu jadowite spojrzenie. Jak mógł tak mówić!?
No tak, zapomniałam, że się nienawidzą – myślała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie możesz jechać szybciej?
– zapytała po kilku minutach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus spojrzał na nią marszcząc brwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Myślałam, że nie
przejmujecie się policją. Przecież możecie ich zahipnotyzować… Pośpiesz się do
diabła!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny nie odezwał się, co zdziwiło Bonnie. Jedynie
nacisnął pedał gazu. Przyśpieszyli. Czarownica pogrążyła się w myślach. Nie
myślała o niczym innym, tylko o Caroline i o tym kto może chcieć zemsty…
Wiedziała, a raczej domyśliła się, że ta osoba musiała znać Jessicę. Kto
inaczej mógłby to być? Nie umiała znaleźć innego pomysłu. Po kilku minutach
byli już w Mystic Falls. Bonnie nie musiała mówić, żeby od razu podjechać pod
dom Caroline, bo Klaus o tym dobrze wiedział. Sam nie chciał, żeby jej się coś
stało. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>W aucie zostali Kol i Kath. Jeszcze nie zdążyli zahamować, a
Bonnie wysiadła z samochodu i podbiegła do drzwi. Energicznie w nie zapukała.
Otworzyła jej Liz. Klaus doszedł do boku czarownicy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jest Caroline? – zapytała
zadyszana. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma jej. Mówiła, że
idzie spotkać się z Tylerem.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Coś się
stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Szukamy jej tylko… - powiedział
Klaus. – A mówiła gdzie się z nim spotka? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- U niego… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy to usłyszeli, bez pożegnania wrócili szybkim krokiem do
auta. Bez słowa wsiedli do samochodu. Bonnie zapięła pas, a pierwotny odjechał
spod domu Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Gdzie jedziemy? – zapytała
Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Do Tylera. Pani szeryf
powiedziała, że Caroline poszła do niego się z nim spotkać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Resztę drogi milczeli. Ręce Bonnie się trzęsły. Postanowiła
przyszykować się na wszelki wypadek, więc wyciągnęła księgę z torebki i
przerzucała kartki, obrzucając każdą z nich uważnym wzrokiem. Zatrzymała się na
jednej. Przesunęła palcem po kilku linijkach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie mogę teraz rzucić
zaklęcia chroniącego niektórych. Dużo energii do tego potrzebuję… - westchnęła.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kiedy znajdziemy Caroline
całą i zdrową, odpoczniesz i zjesz coś, jak chcesz rzucić to zaklęcie – odparł
Klaus, nie patrząc w jej stronę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oczywiście, że chcę.
Niestety nie mogę rzucić czaru na całe Mystic Falls. Tylko zaledwie parę osób…
Mam nadzieję, że zadbacie siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie martw się nami. To my cię
w to bagno wplątaliśmy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ale ja się zgodziłam –
dodała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie musiałaś – szepnęła
Katherine. – Nie musiałaś mnie ratować. Wiem, chciałaś zrobić to dla Barbie i
dla Mystic Falls… Ale nie możesz uratować wszystkich teraz przed… hmm… tą
świrniętą osobą. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Cisza. Bonnie zatkało. Katherine mówiła dziwnie, bardzo
dziwnie. Nigdy się tak nie zachowywała. Przynajmniej nie w jej obecności.
Spojrzała na Klausa i zauważyła, że on też był trochę zaskoczony. Przeniosła
wzrok na Kola i wyglądał podobnie. Kath zauważyła, że Bonnie i ukochany się na
nią patrzą i odezwała się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ups. Wiem, dziwnie się
zachowuje… Powiedziałam, co myślę, a że to zabrzmiało dość miło to nie moja
wina – założyła ręce na piersi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus cicho się zaśmiał. Po chwili zatrzymał samochód. Tym razem
wyszli wszyscy. Kol nadal musiał podtrzymywać Kath, ale już nie tak bardzo jak
wcześniej. Polepszyło jej się odkąd wypiła dwa woreczki z krwią. Jedynym
problemem było zaproszenie. Ani Kol ani Klaus nie mogli wejść do środka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem czy to bezpieczne
– stwierdził Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pójdę sama – oznajmiła
Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja też idę. Dam radę –
dodała Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy spojrzeli na nią zdumieni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem, czy to dobry
pomysł. Jesteś przemęczona i potrzebujesz krwi – powiedziała czarownica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ty też… Znaczy ty nie
potrzebujesz krwi ale jesteś zmęczona i potrzebujesz snu, ja go nie potrzebuję.
Większość pobytu w tym hotelu przespałam – wzruszyła ramionami. – Idę. Byłam
zaproszona. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie. Dopiero co zostałaś
uratowana, a teraz może się znowu coś wydarzyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kiedy znajdziemy Tylera
powiem mu, żeby was zaprosił. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zaprosi tylko mnie, bo ja
mu zniszczyłem życie – oznajmił złośliwie uśmiechnięty Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem, z jakiego powodu
możesz śmiać – powiedziała czarownica. – Kath jak chcesz to chodź, ale nie
obiecuję, że wrócisz bez obrażeń. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Katherine skrzywiła się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Idę. Kol nie martw się o
mnie – pocałowała go i poszła za Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Obie weszły do środka, zostawiając pierwotnych na zewnątrz.
Pierce nadal stawiała niepewne kroki. Próbowała ustać, lecz utrudniały jej też
buty na wysokim obcasie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przeszły przez cały parter, zaglądając do każdego z pokoi.
Nikogo tam nie było, więc wspięły się po schodach. Usłyszały jakiś trzask.
Bonnie pobiegła do pokoju, z którego dobiegał hałas. Kath ją dogoniła.
Otworzyły drzwi. W pomieszczeniu na łóżku, leżała nieruchomo Caroline. Na
podłodze leżał Tyler, lecz odzyskał przytomność. Oboje mieli włosy we krwi, a
ubrania były zniszczone. Caroline na czole, na ramionach, na nogach miała krew.
Bonnie podbiegła do niej błyskawicznie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Caroline! Kath wyciągnij z
niej te kule. Ktoś tu był i strzelał do niej z drewnianych kul. Boże! Caroline,
słyszysz mnie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Katherine podeszła do niej i jęknęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ble… Nigdy nie miałam
drewnianej kuli w czole. Ona musi sama to wyciągnąć albo samo wypadnie jak
będzie się goiło. Możemy wyciągnąć jedynie z nóg i ramion. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tyler nic nie mówił. Sam dostał niejedną kulą. Pewnie osoba,
która to zrobiła śledziła Caroline, ale go się nie spodziewała. Zajął się sobą.
Wyciągnął sobie kule z ramienia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tyler! – krzyknęła Bonnie,
jakby dopiero teraz zauważyła jego obecność. – Co się tu stało? Kto to zrobił?!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przyszliśmy do mnie i się
całowaliśmy. Nagle ktoś wszedł do środka i zaczęła strzelać. Mówiłem Caroline,
żeby uciekała, jak dostałem z pierwszej kuli, ale ona nie chciała mnie
zostawić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kto to był?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tyler jęknął, bo wyciągnął następną kulę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem, nigdy wcześniej
jej nie widziałem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jej? Czyli to ona? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mówię przecież.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Katherine zdołała wyciągnąć trzy kule. Rany się powoli
zagoiły. Caroline się ocknęła. Wszystko ją bolało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Auu! Moje czoło…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wyciągnij sobie kule –
poradziła Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co wy tu robicie? Żyjesz? –
spojrzała na Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak widać – wzruszyła
ramionami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Caroline wyciągnęła kulę z czoła, co trochę musiało ją
zaboleć. Kiedy pozbyła się wszystkich kul zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Skąd wiedziałyście, że tu
jestem? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie w skrócie opowiedziała jej całą historię. Pierce
wtrącała czasem coś, czego czarownica nie wiedziała. Tyler przysłuchiwał się,
siedząc przy Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Więc zabiliście tą wiedźmę
i teraz ktoś się mści? – zapytał na podsumowanie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Niedługo Elena może
być następna. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Muszę wam coś powiedzieć,
ale najpierw Tyler zaproś Kola i Klausa do środka – powiedziała niechętnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klausa? W życiu. Najlepiej
chodźmy gdzieś indziej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy cała czwórka wyszła na zewnątrz Bonnie dodała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko wy dwaj – wskazała na
Klausa i Tylera. – Nie pozabijajcie się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mnie się nie da zabić –
oznajmił dumnie Niklaus. – Ale nie zamierzam zabić jego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To dobrze – westchnęła
czarownica. – Chodźmy gdzieś. Ktoś proponuje gdzie można iść? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chodźmy do nas –
zaproponowała Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">*
* * * * </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus i Tyler w salonie siedzieli na przeciwnych stronach
pomieszczenia w fotelach. Bonnie usiadła obok Kola i Kath na kanapie. Caroline
siedziała obok przyjaciółki. Wszystko było tak jak wcześniej. Została nawet
dziura w ścianie po upadku pierwszego. Obraz, który wcześniej spadł na niego,
leżał teraz na podłodze obok kawałków ściany i kurzu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To ma ktoś ochotę na coś do
picia? – zapytał gospodarz domu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja bym poprosiła wodę… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mi możesz przynieść krew –
powiedziała Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mi też – odezwał się Klaus
równocześnie z Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Poczuła jak krew napływa jej do policzek. „Wampiry się nie
rumienią”, pomyślała. Opuściła głowę na wypadek. Kath zachichotała, a Kol poszedł
do kuchni. Nikt się nie odezwał do chwili, kiedy pierwotny wrócił obładowany
„napojami”. Każdemu coś podał, oprócz Tyler’owi. Sobie wziął także woreczek z
krwią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wilkołak patrzał z obrzydzeniem na pierwotnych i Kath, kiedy
pili krew. Może nie pili prosto z żył, ale zawsze to była ludzka krew. Z
Caroline było inaczej. To Katherine ją zabiła i przez nią stała się wampirem.
Teraz widział, że jej nie przeszkadzało bycie nim. Cieszyła się z życia, tak
jak wtedy, kiedy była człowiekiem. Obecnie jedynie miała o wiele więcej czasu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To co zamierzacie teraz
zrobić? – zapytał Tyler, gdy przeczytał list. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie zamierza rzucić
później zaklęcie na kilka osób. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak tylko odpocznę, biorę
się do pracy, więc pozwólcie. – powiedziała wstając. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Idź do pokoju gościnnego.
Nie wracaj do domu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie, poczekaj chwilę –
dodała Caroline chwytając ją za rękę. – Muszę powiedzieć, wam to, co
powiedziała mi ta kobieta. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dopiero teraz nam mówisz,
że coś mówiła?! Caroline! – mówiła Bonnie, opadając z powrotem na kanapę. –
Mów. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czemu ja nie słyszałem, jak
mówiła? – zapytał wilkołak. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ponieważ byłeś już
nieprzytomny – westchnęła. – Powiedziała, cytuję: „Przekaż im wiadomość. To
dopiero początek. Możecie to zakończyć, oddając nam czarownicę lub wampirzycę”.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Awantura wybuchła. Kol zaczął bronić Kath, Tyler natomiast
chciał im ją oddać. Caroline nie mówiła nic, podobnie jak Klaus. Bonnie,
odezwała się,</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pójdę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co? Nie! Nie pozwalam ci
Bonnie Bennett – odparła ostro Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To jedyny sposób, żeby to
zakończyć – powiedział Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol! Ona pomogła ci
uratować Katherine. Nie możemy ich tak po prostu oddać w ręce naszego wroga –
oznajmił stanowczo Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To co zamierzasz zrobić?
Katherine nie chce iść. W ogóle nie powinna, dopiero co została uratowana –
wzruszyła ramionami. – Więc ja pójdę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ugh… Bonnie! Nie ma mowy.
Wiem, że lubisz się poświęcaj, ale tak nie można. Nie wiadomo, co od ciebie
albo od Katherine chce! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dajcie jej Kath –
powiedział Tyler. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol posłał mu zabójcze spojrzenie. Wilkołak zamilkł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zastanowimy się nad tym
jutro. Dzisiaj powinniśmy odpocząć, szczególnie Bonnie i Katherine – oznajmił
Niklaus. – Powinniśmy być w jednym miejscu, więc Bonnie z Caroline pójdę do
pokoju gościnnego, ja i Tyler zostaniemy w salonie, a Kol i Kath pójdą do swojej
sypialni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie, Klaus – powiedziała
ostro Bonnie. – Tyler i Caroline niech pójdą do gościnnego. Ja zostanę tutaj.
Nie chcę, żebyś go zabił w nocy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny zaśmiał się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie zamierzałem go zabić,
choć przyznam, że pomyślałem o niej. Niech będzie. Ja się zdrzemnę na fotelu, a
tobie odstąpię kanapę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nikt się już nie odezwał. Wszyscy zrobili tak jak ustalili
to Klaus i Bonnie. Tyler dziękował w duchu za to, że nie musi przebywać z
hybrydą w jednym pomieszczeniu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">1 </span><span style="font-size: 14.0pt;">Już dawno by zemdlały xD</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">_______________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><span>No w końcu skończyłam. Męczyłam się z tym rozdziałem wyjątkowo ;) Mam nadzieję, że się wam spodoba. Postaram się tym razem szybciej dodać rozdział o Klausie i Kath, bo mam ferie ^^ Zostawcie po sobie komentarz ;]</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><span>Co byście sądzili, jakbym połączyła Bonnie z Klausem? Jestem ogólnie za Klaroline, ale coś mnie naszło na Bonnie i Klausa xD </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="color: blue;"><span style="font-size: small;">Pozdrawiam czytelników ;* </span></span></span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-80172402347489275362014-01-02T12:03:00.002-08:002014-01-02T12:03:47.908-08:00ROZDZIAŁ XXIII<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Bonnie była zdziwiona, że tak
łatwo poszło. Wyciągnęła torebkę i schowała do niej najpotrzebniejsze rzeczy na
przypadek. Były to: księga, mapa, werbena. Walizkę włożyła pod łóżko. Zostało
jej jeszcze trochę czasu, więc poszła do stołówki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzięła jedynie kromkę chleba i plaster żółtego sera oraz
herbatę z cytryną. Usadowiła się przy stoliku, samotnie jedząc. Kiedy skończyła
poszła jeszcze do łazienki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wracając do swojego pokoju spotkała Klausa. Był trochę
zdziwiony, ale próbował tego nie pokazywać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Co tutaj robisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przyszłam coś zjeść. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wstąpilibyśmy gdzieś po
drodze… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, ale miałam jeszcze
czas. Pójdę jedynie po swoją torebkę i możemy wyruszać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie musisz – usłyszeli
znajomy głos. Kol. Stał już przed nimi, a w ręku trzymał torebkę Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie… Z resztą nie ważne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzięła swoją torbę i wyszli z hotelu. Weszli do samochodu
zaparkowanego ulicę dalej. Klaus siedział za kierownicą. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klaus, wiesz gdzie jest
hotel „U Jake’a”?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Wiem… Dojedziemy tam w
pięć może dziesięć minut. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Lepiej w pięć – wymamrotał
pod nosem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- I tak nie wiem po co ja
jadę – odezwała się Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Po to, żebyś mogła dostać
się do Katherine.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Zawsze możesz się
przydać. Jesteś czarownicą. Mówiłaś mi… - przerwał Klaus, patrząc na Kola. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyglądało na to, że nie powiedział mu, że wiedźmy czerpią
energię z wampirów i innych nadprzyrodzonych „stworzeń”. Nie chciał go
denerwować, że Kath mogło się coś stać, ale Bonnie się nie powstrzymała i
zapytała hybrydę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie powiedziałeś mu? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>On w odpowiedzi tylko pokręcił głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol… nie chcę cię martwić,
ale wiedźmy czerpią swoją moc z wilkołaków, wampirów, czarowników i innych
takich.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol obrócił głowę w jej stronę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może to ich zabić? – spytał
po chwili. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem. Nie licząc
Jessici nie spotkałam wiedźmy. Jeszcze nie dzwoniłam do mojej mamy, żeby się
czegoś dowiedzieć, ale Kath jeszcze żyje, bo jakby było inaczej zaklęcie
lokalizujące nie zadziałałoby. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny westchnął i sięgnął do kieszeni od kurtki. Wyjął z
niej telefon i podał go Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zadzwoń i dowiedz się
czegoś. Zanim dojedziemy na miejsce może czegoś się dowiemy. Spytaj się, jak można
pokonać wiedźmy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica skinęła głową, wykręciła numer i przyłożyła
komórkę do ucha. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Halo? Mama? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Rozmowa trwała niecałe pięć minut, jednak oni nadal byli w
drodze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czego się dowiedziałaś? –
zapytał zniecierpliwiony Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeśli wiedźmy będą pobierać
moc z wampirów lub z wilkołaków to mogą umrzeć. Jednak rzadko to się zdarza,
ponieważ trudno to im wykonać, bo potrzebują sporo czasu i kilku niezbędnych
rzeczy. Można je powstrzymać, ale trzeba silnego zaklęcia i w tej sytuacji
wampira, który na tym trochę ucierpi… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ale przeżyje? – zapytał
Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ten wampir, który jest
potrzebny do zaklęcia? Tak – odparła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A znasz to zaklęcie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie… Ale moja mama już
szuka, zadzwoni na twój numer jak już znajdzie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech się lepiej pośpieszy.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie nic więcej nie powiedziała, bo zatrzymali się.
Wyjrzała za szybę i ujrzała wielki świecący napis: „U Jake’a”. Hotel wyglądał
na drogi, ale nie aż tak. Wyszli z auta patrząc na budynek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To niby tutaj Jessica
przetrzymuje Kath? – zapytała w końcu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ty znalazłaś to miejsce –
odparł Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Za pomocą twojej krwi –
dodała. – No to chodźmy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Weszli do hotelu, w którym znajdowała się recepcja.
Siedziała przy niej dziewczyna o ciemnych włosach opadających jej na ramiona
oraz brązowych oczach. Ubrana była w czarną sukienkę i rajstopy. Buty miała na
wysokim obcasie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotni wraz z czarownicą podeszli do lady. Pierwszy
odezwał się Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzień dobry. Mogłaby pani
powiedzieć, gdzie możemy znaleźć ładną blondynkę o imieniu Jessica? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A na jakie nazwisko ma
pokój?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niestety tego nie wiemy.
Była z nią taka brunetka o ciemnych oczach, podobnych do pani. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kobieta westchnęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niestety nie mogę zdradzić
takich informacji. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A może pani powiedzieć
chociaż, czy jest nadal w hotelu? – zapytał Kol patrząc jej w oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Na mnie to nie działa –
oznajmiła spokojnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotni patrzyli na nią osłupieni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Werbena? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kobieta roześmiała się i pokręciła głową. Wtedy Kol sięgnął
po telefon, który zadzwonił. Podał go od razu Bonnie. Ona chwyciła komórkę i
wyszła na zewnątrz. Matka wyjaśniła jej jak wszystko powinno wyglądać i podała
jej zaklęcie. Kiedy się rozłączyła, czarownica weszła z powrotem do środka.
Pierwsi rozmawiali jeszcze z kobietą, która wyglądała już bardziej na
zniecierpliwioną. Bonnie wpadła na pomysł, ale nie wiedziała czy się powiedzie.
Chciała jednak zaryzykować. Podeszła do nich i zapytała recepcjonistkę:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Można skorzystać z
łazienki? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… No nie wiem, nie
powinna pani. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Proszę – nalegała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra… niech będzie. Jest
na końcu korytarza po lewej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie popędziła szybkim krokiem do łazienki. Była ona
średniej wielkości i miała trzy kabiny. Pewnie dlatego, że większość pokoi
miało własną łazienkę, pomyślała. Gdy upewniła się, że jest sama, wyciągnęła ze
swojej torby księgę zaklęć. Niecierpliwie przewracała kartki jedna po drugiej
aż w końcu znalazła. Było to zaklęcie, dzięki któremu mogła zobaczyć, gdzie
jest przetrzymywana Katherine.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy wypowiedziała zaklęcie, przed oczami ukazał jej się
duży pokój. Wielkie łóżko, na którym leżała Kath. Wyglądała dziwnie. W ogóle
się nie ruszała, jedynie oddychała, było widać po jej klatce piersiowej, która
falowała. Była ubrana w tym, co opisywał Kol. Musiała spać albo była
nieprzytomna. Bonnie przeraził widok związanych rąk i nóg. Usta miała zaklejone
taśmą. Domyśliła się, że Jessica rzuciła na nią niejedno zaklęcie. Spojrzała na
otoczenie. Było przyjemnie. Po jednej stronie łóżka znajdował się stolik nocny,
a na nim kubek. Unosiła się z niego para. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica postanowiła nie zwlekać i wyszła wizją z pokoju.
Przynajmniej próbowała. Chciała się dowiedzieć jaki jest numer pomieszczenia.
Wymagało to sporo wysiłku, ale udało się. 21, 21, 21, 21… Bonnie powtarzała
liczbę jak zaklęcie. W końcu odcięła się. Znalazła się z powrotem w łazience. Bolała
ją głowa. Schowała księgę do torby, podeszła do lustra i umyła ręce oraz obmyła
twarz. Była już zmęczona. Co prawda zaklęcia, które już dzisiaj wykonała nie
były trudne, ale trochę wyczerpujące. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ruszyła do wyjścia. Doszła do recepcji. Nic się nie zmieniło.
Kol i Klaus nadal próbowali coś wyciągnąć od kobiety, ale nie wychodziło im to.
Kol najchętniej urwałby jej głowę i poszukał informacji w komputerze, ale po
pierwsze nie był pewny kim była recepcjonistka, po drugie nie znał hasła, a po
trzecie nie chciał robić awantury. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję – powiedziała
czarownica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nikomu nie mów, bo mi się
oberwie, że kogoś wpuściłam… Musicie wyjść, nie mogę wam pomóc. A ty –
skierowała do Bonnie. – uważaj na nich. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Skinęła głową i zmarszczyła brwi. Wyszła razem z pierwszymi
z budynku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Są tu schody
przeciwpożarowe?<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- zapytał Kol. – Wejdę
nawet po ścianie, żeby patrzeć w każde okno, czy nie ma Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Poszukajmy lepiej tych
schodów. Wiem w jakim pokoju jest Katherine – spojrzała na Kola. – i niestety
nie ma tam okien. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Skąd ty to wiesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co robiłaś w łazience? –
wtrącił się Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie westchnęła i powiedziała im, co zrobiła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Muszę ci przyznać, że
jesteś pomysłowa. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki – wymamrotała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To chodźmy poszukać schodów
z tyłu hotelu. Obyś się nie myliła do tego pokoju nr 21. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie jestem taką dobrą
czarownicą… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie pleć bzdur – skarcił ją
Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie plotę. Po prostu nie
umiem jeszcze do końca posługiwać się całą magią. Moja babcia nie żyje… Moja
mama jest wampirem. Nie mam teraz od kogo się uczyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Trochę w tym racji,
ale twoja babka chyba zostawiła trochę ksiąg? – mówił Klaus, kiedy weszli w
zaułek. – Są schody. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Schody były, ale nie do ziemi. Znajdowały się prawie 3 metry
nad ziemią. Bonnie nie miała szans tam wejść sama. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak ja mam tam wejść? Nie
jestem taka wysoka, a przede wszystkim nie jestem wampirem… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chwyć się któregoś z nas.
Na plecy albo przytul się – uśmiechnął się szeroko Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica otwarła szeroko usta i później je zamknęła. Nie
wierzyła, że to powiedział. „Przytul się”. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ugh… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, że za nami nie
przepadasz, ale to jest ważna sprawa. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie lubię was – poprawiła
go. – Nawet nie wiem, czy Mystic Falls jest tego warte.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A Caroline? Bonnie to nie
jest pocałunek! Przez te dwie, trzy sekundy ci się nic nie stanie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przewróciła oczami i wzruszyła ramionami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra, niech będzie –
zatrzymała się. Który? – Hmm… Nie jestem taka lekka, jak się wydaje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie, jesteśmy wampirami,
pierwotnymi – przypomniał Klaus. – Chodź. Ja cię wezmę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica zamarła. Chciała ruszyć w stronę Kola, a tu Klaus
jej sam proponuje, że ją weźmie… „Oni mają racje, to tylko trzy sekundy”,
pomyślała. Podeszła do Klausa. „Na plecy mu nie wskoczę”, dodała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Yyy… - jąknęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus westchnął i objął ją ramieniem. Bonnie czuła jego
silną dłoń na ramieniu. Miała zamknięte oczy, a czoło niemal opierało się o
jego klatkę piersiową. Czuła, że on w ogóle nie jest skrępowany. Po chwili
znaleźli się na czymś. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dziewczyna poczuła kogoś wzrok na sobie. Otworzyła oczy i
potem zorientowała się, że trzyma Klausa za kurtkę. Szybko zdjęła rękę i
spuściła wzrok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Sorki… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nic nie odpowiedział, bo nagle obok nich znalazł się Kol.
Spojrzał na nich. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie! Żyjesz! –
zażartował. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ona tylko przewróciła oczami i weszła na pierwszy stopień.
Zatrzymał ją Klaus, który chwycił ją za ramię. Ich wzrok się spotkał, jednak
czarownica odwróciła głowę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja pójdę pierwszy. Ty
między nami – oznajmił. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie – wzruszyła
ramionami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Weszli po schodach w milczeniu. Drzwi były zamknięte, jednak
poradzili sobie z nimi bez problemu. Wchodzili po cichu, starając się, żeby
nikt ich nie usłyszał. Znaleźli się na korytarzu podobnym do tego, co Bonnie na
pierwszym piętrze, tylko nie było recepcji. Winda znajdowała się naprzeciw
pokoju 12. Musieli się dostać na piętro wyżej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie ryzykowali jeżdżenia windą, dlatego przeszli przez
korytarz i ponownie weszli po schodach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Na tym piętrze korytarz wyglądał identycznie jak niżej.
Klaus ruszył szybkim krokiem, poszukując wzrokiem drzwi od pokoju z numerem 21.
Znalazł. Przywołał ich machnięciem ręki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stanęli wtedy przed wąskimi drzwiami, które Bonnie widziała
w swojej wizji. Myślała nad tym, co się stanie. Wiedziała, że może się jej coś
stać. Westchnęła i powiedziała:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co robimy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wchodzimy? – zaproponował
Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Sięgnął ręką do klamki, jednak odskoczył nagle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Cholera! Co za wiedźma. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wątpię – odparła. Teraz
ona próbowała otworzyć drzwi. Udało się bez najmniejszego problemu. – To chyba
nie działa na wiedźmy i czarownice. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zauważyłem – warknął. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oh… Chodźmy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotni potrzebowaliby zaproszenia, ale to był pokój
hotelowy. Weszli za Bonnie do środka. Było tam czysto i trochę… pusto. Klaus
ominął Bennett i wszedł do sypialni. To był jeden z pokoi, do których jest
osobna łazienka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Katherine! – powiedział,
gdy ją tylko ujrzał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol przebiegł koło Bonnie i poszedł do Klausa… Zatrzymał
się, gdy zobaczył, że ktoś jeszcze jest w sypialni. Była to Jessica. Była
trochę zdziwiona, ale spodziewała się, że ktoś w końcu przyjdzie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie nie wchodź! –
krzyknął Klaus, gdy zobaczył wiedźmę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Było jednak za późno. Bonnie weszła do środka, a kiedy
chciała się wycofać, trafiła na niewidzialną ścianę. Przygryzła dolną wargę i
się odwróciła. Wszyscy patrzeli na nią, oprócz Kola. On patrzył na Kath. Leżała
podobnie, jak wtedy, kiedy użyła zaklęcia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem jak do cholery się
tu dostaliście, ale nie powstrzymacie mnie! Katherine jest mi potrzebna.
Kochasz ją – skierowała się do Kola. – I to mi pomoże. Chcę w końcu znaleźć
sposób, by was zabić. Nie znoszę was ani żadnych wampirów. Czas, żeby się ich
pozbyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie pomyślała o swojej mamie i Caroline. Przypomniała
sobie wtedy o zaklęciu, które podała jej matka przez telefon. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus skoczył na nią, jednak Jessica zrobiła unik i
wymamrotała coś pod nosem. Po chwili pierwotny leżał na podłodze i zwijał się z
bólu. Bonnie nigdy nie widziała, jak Klaus cierpi. Nie był to miły widok,
jednak nie aż tak zły. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol ocknął się i skierował się na Jessicę. Zaatakował. Kły
mu się wysunęły. Ona tylko wypowiedziała zaklęcie, a on poleciał na ścianę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ostatnim razem było
podobnie, prawda? – zaśmiała się. – Jeszcze ty zostałaś Bonnie. Widzę, że nie
jesteś tak potężna jak słyszałam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mówiono o mnie, że jestem
potężna? – zdziwiła się, ale wiedziała, że to głupie pytanie w tej sytuacji. –
Z resztą nieważne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zrobiła krok do przodu i niemalże natychmiast tego
pożałowała. Upadła na kolana, odrzucając głowę do tyłu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Krzyknęła, ale nie dała za wygraną tak łatwo. Wstała z
trudem. Jessica była wyraźnie zdziwiona i spróbowała jeszcze raz tego zaklęcia.
Nie udało jej się. Bonnie wymawiała zaklęcia po kolei. Uznała, że czas na
finał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spojrzała na boki. Pierwsi nadal zwijali się z bólu, jednak
próbowali wstać. Spojrzała na nich spod włosów, które opadły jej na twarz.
Szybko je odgarnęła i wymówiła zaklęcie, które znalazła jej matka. Nie
wiedziała, którego z pierwotnych wybrać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wybrała Klausa. Wiedziała, że jest hybrydą i to trochę
wzmocni zaklęcie. Powtarzała cały czas te samo zaklęcie. Jessica spojrzała na
nią. Gniew i zaskoczenie było widać w jej oczach. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNtJUi02Dehyphenhyphen3aq48am9VhUI1vhBB-mg1mU1PUU7ot01t4vT4QrBQre5NAh34y19dSe3eITqQuch-qyxsJcAWxPY-E9GWucKHEMrcJVlq4H-J-hJCmjYdjeSvHlqT6Djkq8esPzFQRyGI/s1600/bonnie+bennett.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNtJUi02Dehyphenhyphen3aq48am9VhUI1vhBB-mg1mU1PUU7ot01t4vT4QrBQre5NAh34y19dSe3eITqQuch-qyxsJcAWxPY-E9GWucKHEMrcJVlq4H-J-hJCmjYdjeSvHlqT6Djkq8esPzFQRyGI/s400/bonnie+bennett.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Skąd znasz to zaklęcie?! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie nie zwróciła na nią uwagi. Mówiła słowa, jakby
recytowała wiersz. Niedługo potem Jessica krzyknęła z bólu. Złapała się za
głowę i upadła na kolana. Bracia już wstawali o swoich siłach. Klaus miał się
jednak trochę gorzej. Marszczył cały czas brwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol, zabij już ją! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie! – krzyknęła Jessica. –
Zostawcie mnie… - brzmiała żałośnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol podbiegł do niej i skręcił jej kark. Dopiero po chwili
wszyscy zobaczyli, że Katherine patrzała na nich. Oczywiście nie mogła nic powiedzieć,
bo nadal miała zaklejone usta. Kol podszedł do niej odlepił taśmę, rozerwał
sznury, którymi byłą związana i przytulił ją do siebie. Dawno nie czuł się
lepiej. Kath odczuwała podobnie. Spojrzała mu prosto w oczy, miała łzy w
oczach, ale od razu zamrugała, żeby się ich pozbyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oh.. – wyjąkała tylko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nic nie mów, nic nie mów –
uciszył ją, głaszcząc dłonią jej włosy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie upadła na podłogę. Była wykończona, po chwili poczuła
coś koło nosa. Ręką przesunęła po tym miejscu i zobaczyła krew. Ciekła jej z
nosa. Klaus podszedł do niej i ukucnął, wziął ją na ręce, chciała zaprzeczyć,
ale ona widziała już tylko ciemność. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol wziął podobnie Katherine, tylko, że ona nie straciła
przytomności. Uśmiechnęła się słabo do niego. Musiała być bardzo głodna, pierwotny
o tym dobrze wiedział i obiecał jej, że zaraz się napije. Zostawili ciało
Jessici w pokoju. Wyszli drzwiami głównymi, ale wcześniej spotkali
recepcjonistkę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak?! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oh… Błagam, jeśli nie
chcesz stracić głowy zamknij się. Możesz po nas też posprzątać, bo my nie
zamierzamy – warknął Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zamilkła. Usiadła na krześle, nie wiedząc co powiedzieć.
Patrzyła na nich, jak pierwotni wychodzili z kobietami w ramionach<sup>1</sup>.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Szybko weszli do samochodu, który cały czas stał naprzeciw
hotelu. Klaus razem z Bonnie usiadł z przodu. Zapiął jej pasy i chusteczką
wytarł krew. Kol z Kath usiedli z tyłu. Nie chciał, żeby była chociaż metr od
niego i pożywiła się na czarownicy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ocknęła się. Obudziła się z bólem głowy. Otworzyła oczy i
zauważyła, że leży w pokoju, który Kol i Klaus wynajęli. Nie miała pojęcia, ile
już śpi. Usiadła, ale pożałowała tego. Przeszył ją ostry ból w brzuchu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Rozległo się pukanie do drzwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">_ _ _ </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<sup><span style="font-size: 14.0pt;">1</span></sup><span style="font-size: 14.0pt;">Jakby kobiety mdlały na ich widok i wpadały im w
ramiona hahah (musiałam to napisać) </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><span>No i takim sposobem skończyłam ten rozdział :) </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><span>Witam! W końcu dodałam rozdział, którego sama nie mogłam się doczekać ;)</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><span>Mam nadzieję, że się spodoba ;] A tak ogólnie Szczęśliwego Nowego Roku, trochę za późno, ale lepiej późno niż wcale :D </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><span>Czytam obecnie "Miasto zagubionych dusz" Jestem bardzo zadowolona z Darów Anioła <3 Ale wcześniej czytałam "Kroniki Krwi" i "Akademię Wampirów" i są także genialne ;] Niestety albo na szczęście zakochałam się w kilku bohaterach z tych serii ;p ;c</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><span>Film Akademia Wampirów będzie w kwietniu i nie mogę się doczekać! 7 już trzeba iść do szkoły, więc nie wiem, kiedy dodam następny rozdział, ale wiem, że będzie ciekawy :) Czytacie coś teraz? Pochwalcie się co!</span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><span>Zostawiajcie po sobie komentarze, a zobaczę ile osób czyta ;* </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="color: blue;"><span style="font-size: small;">Pozdrawiam ^^</span></span></span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-68673699301980562702013-12-07T06:57:00.001-08:002013-12-07T06:59:31.463-08:00ROZDZIAŁ XXII<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Do pokoju weszła Caroline z
trzema kubkami z krwią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Proszę – powiedziała,
podając im po kubku. – Siadajcie. – wskazała krzesła naprzeciw jej łóżka, na
którym usiadła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki – dodał Klaus.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra. O co chodzi? –
zapytała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mamy prośbę – odparł Kol.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Raczej propozycję –
wtrącił. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Słucham uważnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol z Klausem opowiedzieli jej wszystkie sytuacje. Czasem
robili sobie krótkie przerwy na napicie się krwi. Próbowali nie ominąć żadnego
szczegółu. Kiedy skończyli zapadła cisza.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przerwała ją Caroline:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czyli chcecie, żebym
namówiła Bonnie, żeby wam pomogła w zamian za to, że? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pozwoliłbym Tylerowi wrócić
już jutro.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A jeśli tego nie zrobię?
Mówiłeś, że pozwolisz mu wrócić za tydzień.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No tak… - pomyślał Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zamiast hybrydy odezwał się Kol.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wtedy tego pożałujecie. W
końcu macie pomóc nam w znalezieniu Katherine oraz pozbyłybyście się czar…
wiedźmy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Caroline przygryzła dolną wargę. Widać było, że się
zastanawia. Nie wiedziała, co zrobić. Po namyśle, jednak odpowiedziała:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Spróbuję namówić Bonnie,
ale niczego nie obiecuję. A co do tego, że pożałuję, Klaus się nie zgodzi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pożałujesz w inny sposób.
Na przykład skrzywdzę kogoś w niedalekich kręgach twoich znajomych. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przypominam ci, że mi coś
obiecałeś. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jestem świadkiem – dodał
Niklaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oh… Pierwszy raz mam taką
sytuację… Mniejsza z tym. Najlepiej będzie, jeśli pójdziesz zaraz do Bonnie.
Tyler szybciej wróci . Inaczej kogoś naślę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze, dobrze. Zaraz
pójdę… <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- odparła poirytowana. – Najpierw
się przebiorę, nie pójdę w takim stroju. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie wyglądała najgorzej miała na sobie krótsze spodnie i
T-shirt. Podeszła do swojej szafy, otworzyła jedną połowę, gdzie rzeczy
poukładane były na półkach. Stanęła, myśląc, co ma ubrać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ubierz czarne spodnie i
białą bluzkę z nadrukiem – powiedział Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ona odwróciła się do niego i skarciła wzrokiem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie – zmarszczyła
brwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzięła ciuchy i poszła do łazienki się przebrać. Bracia
tymczasem opróżnili swoje kubki do dna. Czekali niecierpliwie na Caroline.
Kiedy wróciła, zerknęła na obu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Gotowi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To raczej my powinniśmy
zapytać o to ciebie – rzekł Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_t2UJ1JkoCMD_td1kWTZ8IFRemMCGke3NRg2YwOQERJ2I9_jd-Xf82amZqToiVHtDfGglgfjipAgyz1qzN5OLJqAwP2lHYo96iwGS9zpsmAJg6OijLjql_ZJ1a-9z4vDNTCwwEYadMHQ/s1600/caro.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_t2UJ1JkoCMD_td1kWTZ8IFRemMCGke3NRg2YwOQERJ2I9_jd-Xf82amZqToiVHtDfGglgfjipAgyz1qzN5OLJqAwP2lHYo96iwGS9zpsmAJg6OijLjql_ZJ1a-9z4vDNTCwwEYadMHQ/s400/caro.jpg" width="400" /></a><span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki… Dobra wezmę tylko
jakiś… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jest ciepło – znów wtrącił
się Niklaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Okej… To jest dziwne, ale
dobra. Chodźmy już. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie odpowiedzieli. Po prostu ruszyli za blond wampirzycą. Oznajmiła
mamie, że wychodzi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Szli na skróty. Nie było to daleko, ale jak Kol powiedział
„każda minuta się liczy”. Bracia odprowadzili ją prawie pod sam dom i
zawrócili. Wiedzieli, że Bonnie nie zaprosi ich do domu, więc nie ryzykowali.
Odeszli niedaleko. Usiedli na jednej z ławek niedaleko domu czarownicy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czemu tak ci zależy na
Katherine? – zapytał znienacka Klaus.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kocham ją – powiedział
krótko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To się domyślam, ale
dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Podoba mi się. Jest ostra,
seksowna. Pociąga mnie. Lubi ryzyko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jest podobna do ciebie…
Trochę. Też lubi się zemścić. Lubisz ryzyko, łamiesz zasady. Przykładem jest,
jak chciałeś zabić Matta podczas balu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A to… Pamiętam. Wykręciłem
mu tylko rękę, bo Damon na mnie skoczył – uśmiechnął się na to wspomnienie. –
Ciekawie było. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie mogę zaprzeczyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wtedy każdy był na ciebie
zły, a szczególnie ja – dodał Kol.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus spojrzał na niego pytająco. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Za to, że mnie
zasztyletowałeś, braciszku – jego uśmiech nie zniknął z twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No tak – odwrócił wzrok. –
To było dawno. Można powiedzieć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie, zmienię
temat. Nikogo nie masz u swojego boku? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus spuścił głowę i się roześmiał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co cię tak śmieszy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ty. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niby dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Sam już nie wiem. Zadajesz
pytania o kobietach, chociaż twoją „porwano”.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No tak… - westchnął. – Masz
trochę racji… Po prostu nie chcę o tym myśleć. A o innych myślenie odrywa mnie
od rzeczywistości, trochę – wyznał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wydusiłeś to z siebie, no w
końcu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zapadła długa, złowroga cisza. Przerwała ją Caroline.
Towarzyszyła jej Bonnie. Bracia jakby porażeni prądem wstali, gdy je ujrzeli.
Bonnie miała na sobie dżinsy i ciemną bluzkę. Jej twarz nie kryła, że jest
niezadowolona. Stanęła przed nimi z założonymi rękoma na piersi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wszystko powiedziałam
Bonnie. W zamian musicie jeszcze coś jej obiecać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co? – zdziwił się Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie zabijecie żadnej osoby
z Mystic Falls, ani osób, które tutaj będą przejazdem i tym podobne – była
konkretna. W końcu była czarownicą. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ale możemy się pożywiać,
tak? – zapytał z sarkazmem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- W małych ilościach. Nie
możecie zabijać. Inaczej ja się z wami rozprawię – powiedziała stanowczo. - Kiedy
zaczynamy? Mam chyba wszystkie potrzebne rzeczy – wskazała swoją torbę,
zawieszoną na ramieniu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Najlepiej teraz, idziemy do
mnie – dodał Kol, wstając z ławki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus także wstał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- I jeszcze Tyler wraca jutro
do Mystic Falls – wtrąciła, patrząc się na Klausa. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak, zgadza się – skierował
się do Caroline. – Możesz do niego napisać lub zadzwonić. Ja jeszcze dam mu znać dzisiaj. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już to zrobiłam – odparła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus uniósł pytająco brew, a ona się uśmiechnęła. Wreszcie
ruszyli do domu Kola. Szli, milcząc. Prowadził Kol, a obok niego szedł jego
brat. Za nimi szły Caroline i Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Doszli do wyznaczonego miejsca. Kiedy znaleźli się w
salonie, Bonnie usiadła wygodnie na kanapie przy stoliku. Caroline postąpiła
podobnie. Pierwotni woleli postać i popatrzeć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Najpierw muszę ją
zlokalizować – oznajmiła, wyciągając z torby małą mapkę i nożyk. – Daj mi swoją
rękę. Jesteś jej chłopakiem. Potrzebuję twojej krwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol podszedł do niej i podał bez wahania dłoń. Wzięła ją i
przecięła. <i>Pierwszy </i>złożył ją w pięść i pozwolił kroplom krwi pospadać na mapę.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wystarczy – powiedziała
Bonnie. </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie patrząc na niego zwiesiła swoje ręce nad mapą. Zaczęła
wymawiać zaklęcie. Nagle krople krwi złączyły się w jedną i kręciły się po
mapce. Ostatecznie zatrzymała się na mieście, które znali dobrze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Nowy Orlean.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Cholera – mruknął Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Musimy tam zaraz jechać. Bonnie
jedziesz z nami – odezwał się po chwili Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Słucham? – zapytała
zdziwiona. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Słyszałaś. Musisz nam pomóc
uratować Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pomogłam wam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- W znalezieniu jej, a nie
uwolnieniu – wtrącił Niklaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra, dobra. Pojadę… -
westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To weź z domu
najpotrzebniejsze rzeczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak długo tam będziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Najmniej trzy dni. Sam
dojazd zajmuje parę godzin. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Caroline, możesz mi
przypomnieć, dlaczego się zgodziłam? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zrobiłaś to między innymi
dla mnie i dla Mystic Falls.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Westchnęła ponownie. „Czemu jestem taką silną czarownicą?”,
zapytała się w myślach. Caroline posłała jej jedynie wymuszony uśmiech. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dasz radę. Jesteś silna. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki – odparła.
Skierowała się do Klausa i Kola. – Pójdę tylko po najpotrzebniejsze rzeczy.
Pamiętajcie, że nie jestem waszą własnością. Robię to tylko dla Caroline i… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- I Mystic Falls. Tak
załapaliśmy. Idź już, poczekamy koło Mystic Grillu na ciebie. Najlepiej
wyjechać jak najszybciej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Caroline
miała już iść, lecz wcześniej przytuliła swoją przyjaciółkę i powtórzyła:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pamiętaj jesteś silna, nie
daj się zastraszyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję – odwzajemniła
uścisk. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To ja powinnam ci
podziękować. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uwolniła ją od uścisku i uśmiechnęły się do siebie szczerze.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Idź już… - powiedziała
Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Czarownica odwróciła się i
poszła pewnym krokiem do swojego domu, który był jakieś 15 minut drogi od domu
Kola. Szła po najpotrzebniejsze rzeczy. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Wzięła
walizkę, do której spakowała parę ciuszków, buty i bieliznę oraz kosmetyczkę
szczoteczkę do zębów i trochę werbeny, a także dwie księgi z czarami. Wcześniej
zażyła trochę werbeny, ale zawsze trzeba się zabezpieczyć. Chociaż na dworze
było ciepło, założyła skórzaną kurtkę. Podwinęła rękawy i wyszła ciągnąc za
sobą walizkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy doszła na umówione miejsce bracia czekali. Nie mieli
żadnej walizki ani torby. Zdziwiła się, ale nie okazywała tego. Z jej twarzy,
tak jak z ich, nie było można odczytać smutku ani niechęci. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Gotowa? – zapytał Klaus.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Um… Tak. – westchnęła i
dodała. – Czym jedziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Autem – powiedział Kol
wskazując głową parking obok baru. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stało tam czarne bmw. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Że tym? – niedowierzała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Najszybsze auto, które
udało nam się znaleźć w tym czasie. Nie mamy chwili do stracenia – mówił Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No dobra…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po 2 minutach wszyscy byli już w aucie. Bracia usiedli z
przodu, a Bonnie z tyłu. Walizkę schowała do bagażnika. Kiedy wyjechali,
czarownica zapytała ciekawa. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie macie żadnych rzeczy? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie… Załatwimy sobie coś na
miejscu, mamy wystarczająco pieniędzy – odparł Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>To Kol prowadził. Siedział cicho, skupiony jedynie na
drodze.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jechał dość szybko, ale to było
zrozumiałe. Chciał uratować swoją dziewczynę przed nieprzewidywalną wiedźmą.
Pewnie cały czas o niej rozmyślał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Możesz się przespać, jak
chcesz, podróż będzie trochę trwała, a tobie przyda się odpoczynek. Musisz mieć
siły, gdybyś miała pokonać Jessicę. – od wyjazdu Kol pierwszy raz się odezwał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może za chwilę –
wymamrotała Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po dziesięciu minutach drogi czarownica zasnęła oparta o
głową o szybę. Sen miała głęboki, a zarazem spokojny. W tym czasie Klaus
zagadał do Kola.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie denerwuj się.
Dopadniemy ją. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiesz co? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kiedy dopadniemy Jessicę,
ty się nią zajmiesz. Skłamałbym, że nie chcę się zemścić, ale… - nie dokończył,
bo przerwał mu Niklaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie mów więcej. Rozumiem.
Chcesz się zająć Katherine. Nie wiem do końca, co czujesz, ale pomagam ci, bo
jesteś moim bratem. Moją rodziną – uśmiechnął się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol nie wiedząc, co powiedzieć, pokiwał głową i dodał tylko:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zapadła cisza. Towarzyszyła im do końca drogi. Obudzili
Bonnie. Zatrzymali się przed Motelem „New Orlean”. Bardzo pomysłowe, są w
mieście i w motelu o nazwie Nowy Orlean. Nie było chyba łatwiejszej nazwy do
zapamiętania. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dostanę osobny pokój? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeśli chodzi ci konkretnie
o pokój to tak. Tak jakby mieszkamy razem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ahaa… Chyba rozumiem. Można
powiedzieć, że to jest mieszkanie, w którym ja mam swój pokój. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus potwierdził i ruszyli do recepty. Za ladą siedziała
piękna blondynka o brązowych oczach. Miała na sobie obcisłą bluzkę i spódnicę,
sięgającą jej do połowy ud. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- W czym mogę pomóc?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chcemy zarezerwować „jakieś
mieszkanko”.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Rozumiem, że mają być dwa
pokoje. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Najlepiej trzy – dodał Kol
pośpiesznie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już szukam – spojrzała się
w monitor komputera i napisała coś na klawiaturze. Po chwili uśmiechnęła się i
dodała. – Jest wolne na drugim piętrze. Można powiedzieć pierwsza klasa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze. Można zapłacić
później? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Powinniście zapłacić
od razu – ugryzła dolną wargę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zapłacimy później –
zahipnotyzował ją hybryda. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ona jedynie posłusznie przytaknęła i podała im klucz do
pokoju numer 9. Ruszyli w stronę schodów. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ugh… Nie zabrałam walizki –
powiedziała Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przyniosę ci ją później –
oznajmił twardo Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Chciała zaprzeczyć, ale Klaus spojrzał na nią ostro. Westchnęła.
Gdy znaleźli się na drugim piętrze, zaczęli rozglądać się, poszukując mieszkania
z numerem 9 na drzwiach. Znalazła je Bonnie. Zawołała braci i otworzyli drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy weszli do środka, ukazał im się przestronny salon z
dwoma fotelami oraz kanapą, stolikiem i telewizorem. Po bokach znajdowały się
drzwi. Łącznie było ich troje. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zaklepuję ten po lewej –
odezwała się bez wahania. To był jeden pokój po tej stronie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie – dodał Klaus.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie – zwrócił się do
niej Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Oparła się o ścianę i założyła ręce na piersi. Zmarszczyła brwi.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zaraz przyniosę ci walizkę…
Możesz rzucić jeszcze jakieś zaklęcie, żeby dowiedzieć się, gdzie dokładnie
znajduje się Kath? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Chyba tak. Będzie
wyglądało podobnie, ale potrzebuję mapkę Nowego Orleanu i znów twojej… krwi. I
innego zaklęcia użyję, bo zakładamy, że są blisko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze. Zaraz wrócę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol wyszedł z pomieszczenia. Bonnie chciała wejść do pokoju,
ale nagle koło niej znalazł się Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, że wiedźmy używają
czarnej magii… Ty jesteś czarownicą, nie? To czym się różnicie, nie licząc
magii?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- My czerpiemy moc z
żywiołów. A one… No z ludzi, wilkołaków i… wampirów też. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ah… Pierwotnych też?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie wzruszyła ramionami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem. Nigdy nie
poznałam wiedźmy, no nie wliczając Jessici. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A co się stanie, jeśli
wezmą moc z wampirów? Na przykład z Katherine? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tego też do końca nie wiem,
ale może się dowiem, jeśli zadzwonię do mojej mamy. Będę próbowała się czegoś
dowiedzieć. Nie myślcie tylko, że robię to dla was.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak, wiem. Robisz to dla
Caroline i Mystic Falls. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Właśnie. Zadzwoń lepiej do
Tylera. Albo daj mu znać, że może wrócić do Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie, a ty się
zajmij lokalizacją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica pokiwała głową i weszła do swojego pokoju. Wtedy
Klaus sięgnął po telefon i wybrał jakiś numer.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Garrett? Tu Klaus. Przekaż
wiadomość Tylerowi, że może wracać do Mystic Falls to swojej dziewczyny. No i
jak zawsze, daj znać, że ode mnie ta wiadomość. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mówisz poważnie, chcesz,
żeby wrócił do Mystic Falls?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak… Nawet nie pytaj,
dlaczego – powiedział stanowczo Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra. Już go łapię i
mówię. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Na razie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Rozłączył się. Właśnie wszedł Kol. W ręce trzymał walizkę
Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Podam jej walizkę – jego
głos był spokojny i opanowany, ale było słychać też rozpacz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Okej. Ja pójdę do tego
pokoju – wskazał pierwszy. Na pewno było mu to obojętne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie odzywając się więcej, zniknął za drzwiami. Kol skierował
się do drzwi pokoju Bonnie. Zapukał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wejdź – zaprosiła go. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKMc_y8lCy1S318W0eXmhNGC4Q93Rgcc6HNTvLFy_oJuyuOUfrWRMRthyjrbJVUlNucSvYgFkgRJIU_vIns0mB4KfzU0T0sVoRe-nu0mBJEDUJ4eCHIXfa7_9XZB73xZ1aYtdwXbOJDzE/s1600/bonnie+bennett.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKMc_y8lCy1S318W0eXmhNGC4Q93Rgcc6HNTvLFy_oJuyuOUfrWRMRthyjrbJVUlNucSvYgFkgRJIU_vIns0mB4KfzU0T0sVoRe-nu0mBJEDUJ4eCHIXfa7_9XZB73xZ1aYtdwXbOJDzE/s400/bonnie+bennett.jpg" width="400" /></a><span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny posłusznie wszedł. Ujrzał średniej wielkości
pokój. Było tam łóżko, stolik nocny, biurko oraz mała lodówka, a także półka.
Czarownica siedziała przy biurku z księgą zaklęć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Widzę, że nie tracisz
czasu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chcę jak najszybciej wrócić
do domu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No tak… Możemy zaczynać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Myślę, że tak. Masz
mapę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Nie musiałem długo
szukać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie pokiwała głową i powiedziała Kolu, żeby usiadł na
krześle. Wcześniej podał jej mapę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Daj mi rękę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stało się podobnie, jak wcześniej. Kilka kropel stało się
jednością i znów wędrowała<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>po mapie.
Zatrzymała się na jakimś hotelu. Nazywał się „U Jake’a”. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wyruszamy za dwadzieścia minut.
Przygotuj się – powiedział, wstając. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Westchnęła i pokiwała twierdząco głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wcześniej pójdę jeszcze na
dół do stołówki, muszę coś zjeść. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie. Kupię ci coś po drodze.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie. Mam prawo sobie zjeść,
co chcę i gdzie chcę – powiedziała stanowczo. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol patrzał na nią ostro, ale wiedział, że nie może jej
rozkazywał. Pokręcił głową i wychodząc powiedział tylko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">___________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="background-color: white;"><span style="font-size: small;">Zacznę ponownie przeprosinami. Miałam ostatnio dużo na głowię. Zastanawiałam się nad usunięciem blogów, ale koleżanka wybiła mi to z głowy. Jednak, będę o wiele rzadziej dodawała następne rozdziały na blogach. W święta powinnam pisać więcej :) W ferie także. Nie jestem jednak pewna... Bardzo mało osób obecnie czyta te blogi. Chyba tylko jedna - Katherine. Dziękuję ci :* Bez ciebie ten blog chyba, by nie istniał. </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="color: blue;"><span style="background-color: white;"><span style="font-size: small;">Mam małą nadzieję, że ten rozdział się wam spodoba ^^ </span></span></span></span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-50240350446640886172013-11-29T06:47:00.004-08:002013-11-29T06:47:45.286-08:00<span style="color: purple;"><span style="font-size: large;">Hej ;]</span></span><br />
<span style="color: purple;"><span style="font-size: large;">Szczerze, przez parę chwil chciałam usunąć blogi, ale teraz nie wiem. Nie wiem, czy mogłabym wam taką przykrość wyrządzić (chociaż pewnie zaczęłabym pisać inny) Co sądzicie? Pomóżcie mi w wyborze!!!</span></span>Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-49416618945572962392013-10-14T05:20:00.000-07:002013-10-14T05:20:50.779-07:00ROZDZIAŁ XXI<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co tutaj robisz? – zapytał
Kol, gdy Klaus go wyminął i wszedł do środka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przyjemnie tu masz – odparł
ignorując jego pytanie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak już, to mamy – wtrąciła
Kath wstając. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus stał naprzeciw niej. Uśmiechnął się przybliżył twarz
do jej twarzy i po chwili już go nie było. Katherine się odwróciła w stronę
kanapy. Już na niej siedział. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK0GCm2UlLeCuqMbT5gM_efemDjL9qjfEPJ2tBPjYzXVT3jjhoPRL6vnErFEkP67hjPy9iNvkDGdOglKsZpKuxhSj_6Of2w9EDcIzITpb6lk3Bk_4TK82U13p1joVjBHzsAo0lQaTIulA/s1600/klaus.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK0GCm2UlLeCuqMbT5gM_efemDjL9qjfEPJ2tBPjYzXVT3jjhoPRL6vnErFEkP67hjPy9iNvkDGdOglKsZpKuxhSj_6Of2w9EDcIzITpb6lk3Bk_4TK82U13p1joVjBHzsAo0lQaTIulA/s400/klaus.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie da się ciebie
zaskoczyć, Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zgadza się. Po co tu
przyszedłeś? – wznowiła pytanie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Następna… Chciałem
porozmawiać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O czym? – zapytał Kol
wchodząc do salonu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O Jessice.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Skąd o niej… - przerwał. –
Kim ona jest?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus pokręcił głową. Spojrzał najpierw na Kola, a później
na Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Chyba się dowiedzieliście – jego oczy
patrzyły teraz na półkę, leżącą na podłodze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czarownica, tak to już
wiemy. Ale kim jest dokładniej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem sporo, ale nie
wszystko. Zauważyłeś, że się nie boi pierwotnych, tak? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak, nie słuchała nas. –
Kol zamyślił się i dodał. – Klaus, o co tu do cholery chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, że to jakaś silna
czarownica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ona nie jest silna, ona
jest pomysłowa i wykorzystuje swoją moc w odpowiedni sposób – wtrąciła Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kath, co czułaś jak wiesz,
co ci zrobiła?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co Jessica jej zrobiła?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ohh muszę to opowiedzieć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak – powiedział Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie najpierw przygniotła
ją do ściany i ona później upadła. Następnie skierowała na mnie swój wzrok i
powiedziała jakieś zaklęcie. Wykorzystała, że ją ugryzłam. Chociaż sama się na
to zgodziła. Miała w sobie wtedy werbenę, ale jej nie czułam dopiero, gdy
wymówiła zaklęcie, to poczułam w żołądku coś parzącego, jakbym przed chwilą miałam
wypić werbenę tylko nie mogłam jej wypluć.Czy coś takiego... </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Piłaś z niej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Znaczy byłam spragniona i
ona sama zaproponowała, że się mogę napić. Wykorzystałam okazję… Po, co ja w
ogóle się tłumaczę – przewróciła oczami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra… Kol, a ty coś o niej
wiesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, że nie jest prawdziwą
czarownicą. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak to? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dowiedziałem się razem z
Elijah, że jedna z czarownic obdarzyła ją swoją mocą i zyskała umiejętności. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus otwarł szeroko oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Elijah też jest w to
zamieszany?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- On spotkał ją pierwszy, nie
licząc ciebie. Właśnie ty widziałeś ją pierwszy, jak przebiegło wasze
spotkanie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Spokojnie, choć już miała
dużo wiedzy. Ona udają tylko taką osobę, która mało wie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co dalej, powiedziała ci,
że jest czarownicą?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Spotkaliśmy się w barze, w Nowym Orleanie. Po chwili sam zauważyłem,
że jest czarownicą. Dziwnie się zachowywała. Skupiała wzrok na mnie, ale
udawałem, że nic nie widzę – wziął głęboki wdech i powiedział. – Macie może
krew? Jestem trochę głodny. Podałabyś mi Katherine?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kath chciała już coś powiedzieć, ale przerwał jej Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja pójdę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyszedł z salonu i poszedł do kuchni. Otworzył lodówkę i
wyjął trzy woreczki z krwią. Wrócił i podał jeden woreczek Katherine, a drugi
Niklausowi. Trzeci wziął dla siebie. Wziął Kath za rękę i usiadł na fotelu, ona
na jego kolanach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co było dalej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- W końcu spytałem się,
dlaczego mi się tak przygląda. Nie odpowiedziała nic, tylko wyciągnęła rękę po
szklankę, a ona sama się przysunęła – Niklaus napił się krwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Podobnie jak u nas, ale my
wiedziałyśmy, że ona jest czarownicą… - dodała Pierce spuszczając głowę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Caroline wam powiedziała?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak i nie. Wiedzieliśmy też
to od Bonnie, bo chciała się dowiedzieć, czy Jessica jest czarownicą.
Potwierdziło się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dlaczego mi nic nie
powiedziałeś? – zapytał poirytowany Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem. Może chciałem,
żebyście mieli jakieś zajęcie – mówiąc te słowa, na jego twarzy pojawił się
szeroki uśmiech. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mamy zajęcia. Siebie –
stwierdziła Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zapomniałem… Dobra. Ja już
wychodzę, nie będę wam przeszkadzał w waszych zajęciach – Klaus powoli wstał i
poklepał Kola po ramieniu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Uważaj na Jessice, a raczej
na siebie. Jessica może być silna. Do zobaczenia – powiedział i zniknął. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wrócił – oznajmiła
Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny tylko pokiwał głową… Pociągnął łyka krwi z
woreczka. Kath położyła głowę na jego ramieniu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Damy radę… jeśli coś się
stanie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zamknęła oczy. Jej usta złożyły się w prostą kreskę.
Rozluźniły się dopiero wtedy, gdy Kol złożył jej pocałunek. Był krótki, ale
znaczący. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję – dodała, ale nie
było to w jej stylu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Za co? – Kol wyglądał na
zdziwionego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierce nadal miała zamknięte oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Za to, że jesteś… - otwarła
oczy. Był w nich smutek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zamilkli. Katherine wstała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Idę się zdrzemnąć. Jestem
zmęczona tym dniem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja się pójdę przejść. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ruszyła w stronę sypialni. Kol natomiast założył buty i
kurtkę, gdyż na dworze było chłodniej niż wcześniej. Wyszedł, lecz przed tym
pocałował swoją ukochaną w czoło. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Szedł wolno. Ręce włożył do kieszeni od spodni. Wiatr muskał
jego twarz. Nie wiedział, gdzie idzie, a może wiedział? Przyśpieszył kroku, gdy
usłyszał, że ktoś go śledzi. Po chwili zatrzymał się i odwrócił. Uświadomił
sobie, że zostawił swoją ukochaną samą w domu. Szybko pobiegł wampirzym krokiem
do domu. Nie wiedział, czego się spodziewać. Kiedy zobaczył uchylone drzwi od
domku, wkroczył do środka pewnym krokiem. Wszedł do sypialni, której zostawił
Kath. Nie była tam sama. Był ktoś jeszcze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zauważył, że to kobieta. Miała blond włosy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jessica – powiedział.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMXsOP9HYQQF3dxZoAtKsE4uNmejKFTr6YecuF5c6e3ONRaX-lm9oM6elsND6f7A4NJP_6tHmnltG8GybZEzjSrAOwtpUj0dY73cCNTrqNAvfH4xZrEliNM9JxA6puKOTtmZYfJFenHBg/s1600/jessica.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMXsOP9HYQQF3dxZoAtKsE4uNmejKFTr6YecuF5c6e3ONRaX-lm9oM6elsND6f7A4NJP_6tHmnltG8GybZEzjSrAOwtpUj0dY73cCNTrqNAvfH4xZrEliNM9JxA6puKOTtmZYfJFenHBg/s400/jessica.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ona się odwróciła i uśmiechnęła podstępnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Odsuń się od niej! Zostaw
ją!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie – uśmiech z jej twarzy
znikł. W jej oczach pojawił się ogień, wola walki. – Potrzebna mi jest ona. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Do czego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Do zniszczenia was – rzekła
spokojnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol chciał się na nią rzucić, ale nie mógł. Jessica musiała
rzucić na niego zaklęcie. Dziwne było to, że Katherine nadal spała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co jej zrobiłaś?!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To, co powinnam wcześniej
zrobić. Rzuciłam na nią zaklęcie. Robi tylko to, co jej każę. Kazałam jej
leżeć. Kath wstań proszę. <span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Katherine posłusznie wstała. Jej twarz wyrażała złość, a
zarazem smutek. Spuściła głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie może też nic
powiedzieć. I zapamiętajcie, nie jestem czarownicą. Jestem wiedźmą. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiedźmą?! Po co ci Kath?
Zostaw ją!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny krzyczał na nią. Próbował się dostać do ukochanej,
ale dzieliła ich niewidzialna ściana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już mówiłam Kath mi pomoże
w zabiciu was – pierwotnych. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Po co to robisz?!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie przepadam za wampirami…
Możesz jeszcze przekazać swojemu braciszkowi, że przepraszam, za ostatnie.
Klausowi oczywiście – wszystko mówiła z takim spokojem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol był wściekły, najchętniej, zabiłby ją bez mniejszego
wahania. Krzyczał tylko:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pożałujesz tego!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wątpię – powiedziała i
zmarszczyła brwi. Mamrotała coś pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nagle w sypialni urwał się wiatr niewiadomo skąd. Pierwotny
zawisł w powietrzu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nigdy nie groź czarownicom i
wiedźmom. Pozdrów Bonnie, polubiłam ją – uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w
stronę Kola. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wtedy wampir uderzył o ścianę i spadł na podłogę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Do zobaczenia – Jessica
poprawiła włosy i dodała. – Katherine chodź za mną. Zabawimy się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol przez parę chwil leżał ledwo przytomny. Kiedy zrozumiał
co się stało błyskawicznie ruszył poszukać Klausa. Wiedział, że Jessica też się
nim zabawiła. Niklaus przecież jeszcze był u nich. Musiało to się stać, między
wyjściem hybrydy a przybyciem Kola.Szybka była.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klausa znalazł w starym domu Mikaelsonów. Nie powinno się go
nazywać starym, gdyż mieszkało w nich Elijah, Rebekah i Klaus.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 14.0pt;">Siedział
w salonie przebierając bluzkę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kogo moje piękne oczy
widzą? Kol. Co cię tu sprowadza?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Widzę, że poplamiłeś i
podziurawiłeś bluzkę. Przypadek, że też ucierpiałem? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No nie wiem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co ci zrobiła Jessica? –
zapytał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak widzę nie tylko mi – dodał. – Mi wbiła kołek w brzuch. Nie miałem, jak jej zabić. Między nami była
„ściana”. A ty jak ucierpiałeś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Porwała Katherine –
powiedział. – I rzuciła mnie na ścianę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oh… Jak porwała Kath? Ona
by się obroniła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak, gdyby nie to, że
Jessica do wiedźma. Użyła zaklęć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiedźma? Będzie problem…
Dobra sami sobie nie poradzimy. Trzeba znaleźć równie dobrą czarownicę lub
wiedźmę – oznajmił. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z tym się zgadzam, ale
gdzie kogoś znajdziemy? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zamyślili się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Myślisz o tym samym? –
zapytał Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Raczej tak.</span><span style="font-size: 14.0pt;"> Do kogo najpierw?</span>
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Do Caroline – rzekł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ona nie jest czarownicą ani
wiedźmą. Chodźmy do Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie nawet nas nie
wysłucha. Caroline powiem, że potrzebujemy pomocy. Mogę jej powiedzieć, że
pozwolę wrócić Tyler’owi już jutro. Co ty na to?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol zmarszczył czoło, pokręcił głową i powiedział:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie. To chodźmy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Najpierw, mógłbyś się umyć…
Trochę brudny jesteś na twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Słucham?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Krew. Uderzenie musiało być
silne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bo było – potwierdził. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol ruszył do łazienki. Obejrzał się w lustrze.
Rzeczywiście, był brudny od krwi, a raczej od zaschniętej krwi. Ślady miał na
czole i nosie. Odkręcił, więc kran i umył swoją twarz. Wytarł się ręcznikiem
wiszącym obok i wyszedł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już? – zapytał gotowy
Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak widać – wzruszył
ramionami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pogodziłeś się już z
Elijah? – odezwał się Kol, kiedy byli w drodze do domu Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeszcze się z nim nie
widziałem – oznajmił bez skruchy. – Dlaczego pytasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z czystej ciekawości. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przez resztę drogi szli w milczeniu. Klaus zapukał do drzwi.
Otworzyła mu Caroline.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klaus? Nie spodziewałam się
ciebie, a Kola w ogóle. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Domyślam się. Mamy sprawę
dla ciebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Caroline spojrzała na Kola podejrzliwie. Po chwili
powiedziała tylko:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mam nadzieję, że nie
będziecie mnie prześladować. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie mam zamiaru. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niestety ja nie mogę cię
zaprosić. Mamo! Zaproś!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A kogo?! – odpowiedział
głos pani szeryf ze środka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kola Mikaelsona! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jego? Nie ma mowy!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Słyszałem to! – dołączył
się Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nagle pani szeryf znalazła się przy Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co oni od ciebie chcą? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mają do mnie jakąś sprawę.
W drzwiach nie jest wygodnie rozmawiać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No tak – spojrzała na Kola
podobnie, jak wcześniej Caroline. – Caroline co ja mam zrobić? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zaprosić mnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Obiecuj, że nie
skrzywdzisz, żadnej bliskiej osoby bliskiej mi i mojej córce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol westchnął. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Obiecuję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- I mojej mamy też – dodała
szybko Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Klaus uśmiechnął się szeroko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No obiecuję – odparł kładąc
prawą rękę na piersi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie. Wejdź. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję – dodał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotni weszli do środka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chodźcie do mojego pokoju.
Jesteście może głodni?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja trochę – powiedział Kol.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja też bym nie pogardził. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Caroline zaprowadziła ich do swojego pokoju, a sama poszła
do kuchni przygotować napoje dla nieproszonych gości. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Skromny pokój. Przyjemnie
tu, nawet –Kol. </span></div>
<br />
__________________<br />
<br />
<br />
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"> Przepraszam, że tak późno dodaję, ale mam bardzo dużo nauki i mało czasu.</span></span><br />
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;">Mam nadzieję (jak zwykle) że rozdział się wam podoba :] Pewnie nie jest najciekawszy, ale próbuję. </span></span><br />
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;">Po prostu wysiadam psychicznie... ;c </span></span><br />
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;">Dziękuję za wcześniejsze wasze opinie ;* </span></span><br />
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;">Pozdrawiam ;]</span></span><br />
<br />
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-83538394797397757942013-09-27T06:30:00.002-07:002013-09-27T06:30:05.647-07:00ROZDZIAŁ XX<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak się czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze, dzięki… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No to na czym skończyłyśmy?
– wtrąciła się Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mówiłyście, że jest
lekarstwo na ugryzienie wilkołaka… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak, ale nie ufamy ci
jeszcze do końca. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No tak… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To może najpierw pokażesz
nam, co umiesz? – zapytała Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tutaj? – zapytała oburzona
Jessica. – Wolałabym gdzieś indziej… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jej oczy są niebieskie i widać w nich przerażenie. Bała się,
ale czego?</span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie. Może u mnie? Kola nie
ma w domu, możemy iść – zaproponowała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mówicie poważnie? –
zapytała Caroline. Czyżby też się przestraszyła?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wyglądacie, jakbyście się
bały – dodała Kath, wstając. – Dalej, chodźcie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja się nie boję. Po prostu
dziwię się, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">ty</i> nas zapraszasz – w
głosie Caroline było można usłyszeć niepokój. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie potrzebujecie
zaproszenia, w ogóle, jestem wszędzie, gdzie się coś dzieje – uśmiechnęła się
szeroko, zadowolona ze swojej wypowiedzi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ugryzę… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dziewczyny spojrzały po kolei na siebie i pokiwały głowami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No dobra – odparła Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszystkie wstały i wyszły. Na zewnątrz czuć było lekki
wiaterek. Było przyjemnie, chociaż słońce nadal grzało. Szły spacerkiem,
chociaż było widać, że Kath chciała jak najszybciej znaleźć się w domu. Po
dziesięciu minutach stały już przed drzwiami domu Katherine i Kola. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Więc tutaj mieszkasz –
szepnęła Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Yhym. Skromny, jak na mnie,
wiem, ale… - nie dokończyła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie jest źle – dodała
Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kath wyciągnęła klucze z torebki i o włożyła jeden z nich do
zamka. Przekręciła go dwa razy i otworzyła drzwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wejdźcie – zaprosiła je. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy weszły do środka, Pierce zaprowadziła je do salonu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chcecie coś do picia? Mam
krew, whisky i inne napoje – oznajmiła, wchodząc do kuchni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Krew? – zapytała przerażona
Jessica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co w tym dziwnego, przecież
jestem wampirzycą, Kol też. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No tak… Prawie zapomniałam,
że istnieją wampiry, wilkołaki i inne stworzenia nadprzyrodzone.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Na te słowa Katherine uśmiechnęła się podstępnie. </span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtA0AvqIur0miA31TWNP6Fw503mD70XMiLKh9xFmFxWpyo5shUwxTFJSMUJdlBZ4MDsETDlya964CFXybSm4eC-ijvzqe07uPvGfKuo6H6I7C30tzURI0xWaMOBf-r4BGVii9lgZm23dY/s1600/jessica.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtA0AvqIur0miA31TWNP6Fw503mD70XMiLKh9xFmFxWpyo5shUwxTFJSMUJdlBZ4MDsETDlya964CFXybSm4eC-ijvzqe07uPvGfKuo6H6I7C30tzURI0xWaMOBf-r4BGVii9lgZm23dY/s400/jessica.jpg" width="283" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="color: #a64d79;">Jessica</span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja poproszę krew – wtrąciła
się Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja sok – dodała Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra… Jessica, Bonnie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja, dziękuję – odparła
nieufna czarownica.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To ja wezmę sok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mam tylko jabłkowy. Może
być? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessica i Elena pokiwały twierdząco głowami. Kath wyciągnęła
cztery kubki. Do dwóch nalała sok jabłkowy, a do reszty krew z woreczka, który
wcześniej wyciągnęła z lodówki. Kiedy już wszystkim nalała, wzięła po dwa kubki
w jedną rękę i zaniosła do salonu. Położyła na stół, przy który wszyscy oprócz
niej siedzieli. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To, co nam pokażesz? –
zapytała ciekawska Pierce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech pokaże, to co umie.
Bez oszustw. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja umiem grać czysto. Tylko
Bonnie, ty też coś później pokażesz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To może bitwa czarownic? –
zaproponowała brunetka chwytając kubek z krwią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Katherine! – krzyknęła
Elena, która do tej pory milczała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Elena, wiem, że chcesz mnie
chronić, ale umiem siebie obronić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- I tak Bonnie, by wygrała –
dodała Caroline, pewna siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co to za pewność? –
zapytała się oburzona Jessica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie ma większe
doświadczenie – Caroline nie dała za wygraną. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A skąd wiesz, jakie ja mam?
Przecież mnie nie znasz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziewczyny przestańcie! –
przerwała Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zapadła cisza. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A było tak ciekawie –
szepnęła do siebie Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja jestem za bitwą –
oznajmiła, nadal zdenerwowana Jessica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A ja nie. To jest
bezsensowne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mi się nie wydaję –
oznajmiła, a następnie wymamrotała coś pod nosem, jakieś słowa, których nikt
prawie nie rozumie. Było to zaklęcie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 2;"> </span>Jessica miała zamknięte oczy, a ręku wykonała gest
w stronę stołu. Blondynka wstała i odsunęła się. Nagle stół ruszył w stronę Eleny,
Caroline i Bonnie. Katherine<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>już dawno
stała, bo wiedziała, że coś się wydarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Caroline szybko chwyciła Elenę i wyszła zza stołu wampirzym
tempem. Wiedziała, że to jej wina, ale też wiedziała, że Bonnie sobie poradzi.
Miała rację. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie w ostatniej chwili zrobiła podobny ruch, jak Jessica,
a stół się zatrzymał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko na tyle cię stać –
zapytała się ciemnowłosa czarownica i ledwo, co okręciła rękę patrząc na
Jessicę, a przeciwniczka już była przygnieciona do ściany. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Oczy blondynki paliły się ze złości. Zaczęła się śmiać
histerycznie i wymówiła jakieś inne zaklęcie. Wtedy Elena zawisła w powietrzu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niezła jest – powiedziała
Kath do Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- I tak mało. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie opuściła rękę i Jessica spadła na półkę. Elena także
spadła, ale Caroline zdążyła ją złapać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeśli to była cała twoja
moc, to przykro mi… - skierowała się do Jessici. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mam jeszcze asa w rękawie –
szepnęła i popatrzyła na Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wampirzyca chwyciła się za gardło, później za brzuch. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Coś ty zrobiła?<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- zapytała z niedowierzaniem Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tajemnica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie wiedziała, że to nie jest czar, który ona wykonuje na wampirach. Było
to coś innego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kath, jak się czujesz? –
zapytała Caroline bez troski w głosie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Werbena… - wymamrotała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy nagle zrozumieli, co Jessica mogła zrobić Kath.
Mogła zaczarować samą siebie. Miała w sobie werbenę, której „nie miała”. Pierce
piła jej krew. Nie czuła werbeny. Teraz czuję ją, jakby dopiero teraz wypiła
krew wymieszaną z werbeną. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wtedy niespodziewanie do domu wszedł Kol. Był uśmiechnięty,
jednak kiedy zobaczył swoją ukochaną leżącą na ziemi i zwijającą się z bólu,
jego wyraz twarzy zmienił się.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Podbiegł
do niej i zaczął krzyczeć:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kto to zrobił!?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszyscy spojrzeli na Jessicę, która leżała na podłodze,
patrząc na Kath i Kola. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pożałujesz tego! –
pierwotny szybko podszedł do blondynki, wziął ją za gardło i przygniótł ją do
tej samej ściany, co Bonnie wcześniej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Druga czarownica przybliżyła się do Kath i wymówiła
zaklęcie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie zrób coś! – krzyknął
Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie mogę, jej pomóc, tylko
ona może – odparła wskazując Jessicę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny nie puścił jej jeszcze, już chciał ją zabić, ale
przeszkodził mu w tym, jego brat – Elijah. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mieliśmy umowę, bracie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zobacz, co zrobiła
Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Oboje spojrzeli na Kath. Wciąż zwijała się z bólu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jessica, zrób coś, bo Kol
cię zabije. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY8tG3T-I8w9t7GlcLrGYshEMPszaeiC-9O3jhegR0tsQLRAfIQpSPLhyon95PXLMrkJDDhyphenhyphenEk6a1X9VUmZJjuyubNhebpwSywksl5UL9Hsrp5R4R8lSlMUg1jbAxhyphenhyphenL7Pyc1-fBkaFZA/s1600/kol+i+Elijah.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY8tG3T-I8w9t7GlcLrGYshEMPszaeiC-9O3jhegR0tsQLRAfIQpSPLhyon95PXLMrkJDDhyphenhyphenEk6a1X9VUmZJjuyubNhebpwSywksl5UL9Hsrp5R4R8lSlMUg1jbAxhyphenhyphenL7Pyc1-fBkaFZA/s1600/kol+i+Elijah.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol puścił ją i wskazał Pierce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pomóż jej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Blondynka przewróciła oczami i powiedziała zaklęcie. Po
chwili Kath tylko szybko oddychała. Kol podbiegł do ukochanej i wziął ją w
objęcia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Położył ją na kanapie i przysiadł się koło niej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co tutaj się działo do
cholery!?<br />
- Jessica chciała urządzić bitwę czarownic. Zaczęła. Ja nie chciałam, ale
musiałam się obronić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A Katherine?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ona nic nie zrobiła. A
Jessica chciała wykorzystać to, że twoja dziewczyna karmiła się nią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Karmiłaś się Jessicą?! –
zapytał z oburzeniem Elijah. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Sama chciałam – oznajmiła
uśmiechnięta blondynka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czemu mnie nie słuchasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech się zastanowię… Po
co? Nie jesteś moim ojcem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Możecie mi wytłumaczyć, o
co tutaj do cholery chodzi? – zapytała się Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Później ci wytłumaczę, o co
chodzi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zawarliśmy umowę, Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie widzisz, do czego już
doszło, Elijah? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Rób, co chcesz. A ty –
skierował się do Jessici. – Uważaj, co robisz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Lepiej będzie, jak już
pójdziemy – powiedziała Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Racja – dodała Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyszły bez pożegnania. No tak. Przecież nie lubiły Kath, a
Kola nie znali tak dokładnie jak ona. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zostaliśmy sami. Powiesz
mi, o co chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Najpierw napij się. Nie za
dobrze wyglądasz – Kol sięgnął po kubek i podał ukochanej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol. To jest sok jabłkowy –
powiedziała, po czym uśmiechnęła się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oops. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy sięgnął po następny kubek, upewnił się, czy jest w nim
krew. Była. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Proszę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki. Wiesz, co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wkurzyła mnie ta Jessica.
Następna suka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z tym się z tobą zgadzam.
Nie miała prawa cię skrzywdzić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze, że przyszedłeś.
Pomogłeś mi. Nie wiedziałam, że Jessica umie aż tak czarować. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja też nie. Na początku
myślałem, że to Bonnie, ale zobaczyłem, jak na ciebie patrzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Na pewno cię nie żałowała,
ale patrzyła tak krzywo, jakby nie mogła nic zrobić. Może myślała po prostu,
jak Jessica to zrobiła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pewnie się cieszyła, jak
cierpiałam. Sama lubię zadawać ból komuś, tylko że ja jestem wampirem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wróćmy później do tego
tematu, dobrze? – zapytał Kol, gładząc policzko swoją dłonią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie. Teraz mi
powiedz, co tutaj robił Elijah i o jaką umowę chodzi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kol westchnął i zaczął:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- W tej umowie chodziło o to,
żeby wypróbować Jessicę jako czarownicę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ona jest czarownicą –
dodała Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No, nie do końca.
Dokładniej to jedna z czarownic obdarzyła ją mocą, jak była mała. To
spowodowało, że umie używać zaklęć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- I co? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mieliśmy ją chronić i
zawrzeć z nią sojusz. Wiesz Bonnie za nami nie przepada, a Jessica byłaby dobrą
czarownicą, jakbyśmy ją potrenowali. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O co konkretnie chodzi? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Potrzebujemy pomocy
czarownic.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co się stało? – Katherine
nie przestawała zadawać pytań. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie wiem, jak to
powiedzieć… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Prosto z mostu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Esther chce cię zabić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Esther?! Przecież ona nie
żyje!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Właśnie o to chodzi, że
ktoś ją ożywił. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Cholera! Już wiem po kim
masz chęć zemsty. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No tak… Zabiłaś ją, a ona
chce zabić ciebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czyli po prostu umowa
mówiła o tym, żeby mnie chronić? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mniej więcej. Mieliśmy
jakoś nauczyć czarów Jessicę, żeby chroniła ciebie, a my byśmy ją zamienili w
wampira. Taka była umowa, ale chyba ją zerwałem. Jak widziałem, że cierpisz
przez Jessicę… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Rozumiem… Na twoim miejscu
zrobiłabym to samo. Poradzimy sobie… A dlaczego Elijah tak się oburzył, jak
usłyszał, że karmiłam się nią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ponieważ powiedział
Jessice, że ty o wszystkim wiesz. Ona pomyślała, że w końcu ją zabijesz, więc
ona tobie zrobiła krzywdę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zamilkli. W końcu Kol wziął Katherine w swoje ramiona i
pozwolił jej zasnąć. On także po chwili zasnął. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Obudzili się niemal równocześnie, równocześnie to przez
dzwonek do drzwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol, otwórz ty –
powiedziała wstając i poprawiając włosy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Okej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwotny wstał i poszedł otworzyć drzwi. Był to Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Witaj Kol. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klaus. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">__________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><i><span>No w końcu skończyłam :D </span></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><i><span>Mam nadzieję, że opłacało wam się tyle czekać na ten rozdział ;** </span></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><i><span>Piszcie w komentarzach jak wam się podoba. Przyjmę wszelką krytykę. Jak będziecie mieli jakieś pomysły, czekam na propozycje <3 Co tutaj więcej pisać? ;)</span></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="color: blue;"><span style="font-size: small;"><i>Pozdrawiam wszystkich ;* </i></span></span></span><br /><span style="font-size: 14.0pt;"></span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-48696577265038215552013-09-12T09:05:00.005-07:002013-09-12T09:05:58.286-07:00ROZDZIAŁ XIX<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To zostałam sama –
powiedziała do siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po kilku minutach przypomniała sobie, że musi iść na zakupy
z swoim sobowtórem, dwoma czarownicami i z wampirzycą, która ją wkurzała.
Spojrzała odruchowo na zegarek. Była 9:45. Poszła do łazienki się przygotować.
Wyszła uczesana, tak jak zwykle, ubrana w fioletową bluzkę na ramkach z
dekoltem oraz czarne obcisłe dżinsy. Na szyi miała naszyjnik, a do wyjścia
uszykowała świetną torebkę. Buty ubrała czarne, jak zawsze. Do tego bransoletka
z lapis-lazuli, chroniąca ją przed słońcem. Ze starej torby wyciągnęła jeszcze
portfel z pieniędzmi. Rzadko wydawała pieniądze, nie były jej albowiem
potrzebne. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4ALsalAmN0e-jijzv6wRtgwE5v0f6_2sQfiL2DMrV3DpTQFZU5aaoIheX7iLsdN8watHdiTfakF5BaoOE2iy6fn9JnmyZrwmTXVWwDvSGTODVDFQfrBnPlm1eYyS2qevPur5jYQxOPEw/s1600/kath.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4ALsalAmN0e-jijzv6wRtgwE5v0f6_2sQfiL2DMrV3DpTQFZU5aaoIheX7iLsdN8watHdiTfakF5BaoOE2iy6fn9JnmyZrwmTXVWwDvSGTODVDFQfrBnPlm1eYyS2qevPur5jYQxOPEw/s400/kath.jpg" width="247" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyszła dziesięć minut przed czasem. Nie zamierzała tam dojść
w wampirzym tempie, wręcz przeciwnie, chciała iść sobie spacerkiem. Gdy doszła
na miejsce, była tylko Jessica. Szła jeszcze wolniej, jednak to nic nie dało,
gdyż jak czarownica ją zauważyła, skierowała się w jej stronę. Spotkały się na
chodniku, po drugiej stronie Grillu Baru. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hej, Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hej. Nie ma jeszcze
dziewczyn?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie, ale myślę, że zaraz
powinny tu być – Jessica ubrała się w letnią sukienkę do kolan. Co prawda
zbliżała się już jesień, ale ten dzień był wyjątkowo ciepły. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>W tej samej chwili zza rogu wyszły trzy przyjaciółki. Były
to Bonnie, Elena i Caroline. Kiedy zobaczyły, że Jessica i Kath już na nie
czekają przyśpieszyły kroku. Wszystkie trzy były ubrane letnio. Temperatura
mogła przekraczać 20 stopni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dziewczyny przywitały się słowem „cześć”. Postanowiły wejść
najpierw do sklepu z butami. Tam ostatnio Kath z Caroline niefortunnie się
spotkały. Kiedy wchodziły do tamtego sklepu, Pierce odruchowo spojrzała na
Caroline. Blondynka także na nią spojrzała, ale później szybko odwróciła wzrok.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pomóc? – zapytał żeński
głos. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie była to ta sama sprzedawczyni, co ostatnio. Ta miała
czarne włosy splecione w warkocz, duże zielone, kocie oczy oraz szczupły mały
nosek. Prezentowała się świetnie. Uśmiechała się szeroko, jakby miała zaraz
dostać wielki prezent. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja potrzebowałabym jakiś
butów na jesień. Może na korku. Przydałoby mi się parę centymetrów więcej –
odparła Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Racja. Nie jest pani za
wysoka… Zaraz coś dla pani znajdę. Jaki ma pani rozmiar?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Trzydzieści osiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze – powiedziała
zbliżając się do nich. Obróciła się jednak w stronę butów wystawionych po lewej
stronie czarownicy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kath natomiast obróciła się w prawo i postanowiła sama
poszukać butów. W jej ślady poszła Jessica, która obeszła pracownicę i ukucnęła
obok niej, szukając butów w jej rozmiarze. Elena natomiast stała przy Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O… Znalazłam. Miałam zamiar
sobie sama kupić, ale nie ma mojego rozmiaru. – oznajmiła, pokazując czarne
buty na obcasie, które sięgały za kostkę i miały ćwieki z tyłu buta. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ile one kosztują? –
zapytała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Są akurat po przecenie 90
zł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak teraz będą mi dobre, to
biorę – dodała i wzięła buty z rąk sprzedawczyni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Na środku sklepu znajdowały się dwie pufy. Bonnie usiadła na
jednej i przymierzała buty. Były jej idealne. Wstała i przeszła kilka kroków. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Są świetne. Poproszę je –
powiedziała zadowolona i znów założyła swoje stare buty. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już pakuję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czarownica zapłaciła i wzięła nowo zakupione buty. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dla pani też coś poszukać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie, dziękuję… Butów mam
wystarczająco dużo – odparła Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A dla pań?- skierowała
pytanie do Kath i Jessica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dla mnie mogą być te –
powiedziała Jessica, pokazując buty na niskim korku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobrze. Poproszę 85 zł </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już daję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kath i Elena nie kupiły w tym sklepie nic. Chodziły po
sklepach ciuchami, biżuterią i butami. Kiedy wyszły z ostatniego sklepu, każda
z nich miała przynajmniej dwie torby. Caroline i Kath miały najwięcej, czyli po
pięć. Jessica i Bonnie miały po trzy, a Elena miała dwie. Każde miały po jednej
parze butów. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>W drodze powrotnej dużo rozmawiały:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Znasz tutaj kogoś oprócz
nas? – zapytała Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oprócz Elijah i was? Na
razie nie… Zamierzam to zmienić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zapisałaś się do szkoły
już? – zadała pytanie Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przyjęli mnie. Może będę z
wami w klasie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Myślałam, że teraz idziesz
na studia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Miałam iść, ale się chcę
dowiedzieć więcej. Chcę tutaj dłużej pobyć, a wyjeżdżając na studia, większość
czasu będę za Mystic Falls. Chociaż jeden rok. A ty Katherine? Idziesz do
szkoły?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja? Nie – wykrzywiła się i
dodała: - Ja chodziłam do innej szkoły w innym mieście. Miałam nauki o rok
mniej niż Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Aaaa – powiedziała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dużo wakacji nie zostało.
Za tydzień do szkoły, wierzycie? – dodała Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Rok nauki tutaj i później
na studia… - wymamrotała Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak ten czas szybko mija… A
skąd znacie Elijah? – zapytała Jessica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To brat mojego chłopaka. Znamy
ich już dość długo. Znaczy ja o parę lat dłużej – oznajmiła Katherine. -
Wspominał ci o Kolu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak… Wspominał mi też, że
jego rodzice i jeden z braci zginęli w wypadku samochodowym. Jak on miał na
imię? Na F. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Finn – dokończyły
równocześnie dziewczyny przechodząc przez park obok Mystic Grilla. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chodźmy do baru. Zjemy
sobie coś – zaproponowała Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Szły nadal spacerkiem w stronę baru, milczały jednak. Kiedy
weszły do środka wybrały sobie miejsce, przy jednym ze stolików. Dzisiaj
pracował tam Matt. Jak zwykle miał na sobie fartuch. Kiedy zobaczył dziewczyny
podszedł do nich i zaczął:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hej, dziewczyny. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O, Matt – przywitała się z
nim Caroline wstając i przytulając go. – Jessica to jest Matt, mój przyjaciel,
Matt to jest Jessica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessica wstała i podała mu rękę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Miło cię poznać – dodał
Donovan, chwytając jej rękę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy już zamówiły napoje i jakiś drobny posiłek, Matt poszedł
do baru i złożył zamówienie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wracając do rodzeństwa
Elijah mówił ci jeszcze imiona pozostałego rodzeństwa? – zapytała Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Był Finn, Kol, Rebekah
i Klaus. To wszyscy… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zgadza się – potwierdziła
Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Caroline wy skąd znacie
Elijah resztę? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z… imprez i takie
przypadkowe… - oznajmiła Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessica zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Po prostu niektórych
poznaliśmy na imprezie, resztę przypadkowo. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A Elijah mówił ci kiedy
się<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zdarzył ten wypadek? – zapytała
Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak… Około roku temu… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wypadek był zmyślony, ale data nie. Około roku temu zabili
Finna. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Znaliście Finna? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zza baru właśnie wyszedł Matt z tacą na której mieściły się
trzy talerze z przekąską, a jeden talerz niósł w drugiej ręce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Proszę. Picie zaraz
przyniosę. A jakiś sok? – zapytał, jak zwykle spokojnie, dając każdemu talerz
ze sztućcami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja poproszę sok – oznajmiła
Jessica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja nie chcę, dzięki –
powiedziała Kath.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To trzy szklanki soku? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak – odparła Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To już idę… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Matt ponownie poszedł zza bar i wyciągnął szklanki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Masz tutaj rodzinę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie… niestety. Przyjechałam
sama, wynajęłam małe mieszkanko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Aha. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzięły za sztućce i zaczęły jeść podaną przekąskę. Była to
sałatka z kawałkami mięsa. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zapadła krępująca cisza, którą po chwili przerwał Matt
przynosząc zamawiany wcześniej sok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Proszę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki – powiedziały wszystkie
trzy równocześnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma za co – odparł i
odszedł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessica razem z Caroline i Eleną wyciągnęły dłonie po
szklanki. Kiedy dłoń Jessica znajdowała się około 15 cm od szklanki, szklanka
przesunęła się sama, trafiając w sam środek dłoni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co to było? – zapytała
Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszystkie dziewczyny miały przez chwilę oczy jak orbity, z
wyjątkiem Jessica oczywiście. Ona spuściła głowę i wymamrotała tylko pod nosem:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Cholera!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jessica, co ty zrobiłaś? –
zapytała Bonnie, udając zdziwioną. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessica zastanowiła się i zaczęła:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie, przecież wiem kim
jesteś i ty wiesz kim jestem. Caroline, Kath też wiem, kim jesteście. Jedyna
Elena jest tutaj człowiekiem, no i Matt. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oh.. Od kiedy wiesz, że
jesteś…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Od pół roku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Elijah wie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oczywiście. A Elena wie o
was? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pewnie… To nasza
przyjaciółka – stwierdziła Caroline. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Moja nie… Skoro wszystko
się wydaje, to mówię, że Elena nie jest moją siostrą bliźniaczką tylko moim
sobowtórem – oznajmiła stanowczo Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tego bym się nie domyśliła…
Ale i tak dużo wiem. Wilkołaki też istnieją, znam zresztą jednego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A ja mam chłopaka
wilkołaka?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Serio? Nie zagrozi ci? Jak
ugryzie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już ugryzł… Ale go kocham. Nie
musisz jeszcze znać lekarstwa. Nie możemy ci wyjawić wszystkiego, nie wiemy
jakie masz zamiary. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Podziwiam cię za odwagę, a
zamiarów w ogóle nie mam… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Skąd mamy to wiedzieć?
Przecież nie możemy ci tak od razu zaufać – dodała Elena. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No racja – dodała Jessica.
– Też bym nie zaufała tak od razu… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiecie co? Nie chcę się
wtrącać, ale jestem spragniona… ale nie chcę odpuścić tej rozmowy. Możemy to
przesunąć na później? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie – odparła Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ze mnie możesz się napić.
Nigdy tego nie doświadczyłam – powiedziała Jessica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Serio? A nie bierzesz
werbeny? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie… </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To chodź do łazienki.
Bonnie chodź z nami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chętnie – odparła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie chciała przypilnować, żeby Kath nie zabiła Jessica. A
Kath myślała odwrotnie. Chciała, …żeby Bonnie poszła z nimi, bo bała się, że
Jessica coś jej zrobi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Poszły we trójkę do łazienki. Razem weszły także do jednej kabiny.
Była ona duża, więc bez problemu zmieściły się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Trochę może boleć, ale
staraj się nie krzyczeć i mnie nie zabić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To ty nie próbuj mnie
zabić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja po to tutaj jestem –
odezwała się czarownica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Gotowa? – zapytała Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zawsze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Szyja czy nadgarstek?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nadgarstek. – odparła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessica podała Kath nadgarstek. Kły Pierce wbiły się w żyły.
Jessica tylko jęknęła, ale odczuwała ból. Ale nie tylko. Poczuła też coś
innego. Lepszego. Czuła wszystko. Krew płynęła teraz do ust Katherine. Była
ciepła i smaczna, jak dla wampira lub wampirzycy. Smakowała słodko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Już po krótkim czasie Kath oderwała się od nadgarstka i
oblizała wargi od krwi. Z ranek ciekła jeszcze krew. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już? Fajne uczucie.
Przynajmniej dla mnie. Boli, ale nie tak mocno. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr3my4y5Vexq1lBfivJy-ZoM1LLriklSgRGxqXHNi1avkq_WrfUSfpzE4xcKlUfvsC4o_1X0WVBOWSb-RF2CBeL6iorRuozYCcr06QqkE2M67spNEQrv3lat1e9k0xpFbdmrcZyx3iKV0/s1600/bonnie.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr3my4y5Vexq1lBfivJy-ZoM1LLriklSgRGxqXHNi1avkq_WrfUSfpzE4xcKlUfvsC4o_1X0WVBOWSb-RF2CBeL6iorRuozYCcr06QqkE2M67spNEQrv3lat1e9k0xpFbdmrcZyx3iKV0/s400/bonnie.png" width="246" /></a><span style="font-size: 14.0pt;">- Masz dobrą krew – oznajmiła
Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki – szepnęła. – Umyję
jeszcze rękę. Jeszcze trochę krwi leci. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Yhym. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Bonnie stała w milczeniu. Nie lubiła na to patrzeć, ale
musiała dla dobra Jessici, a może dla dobra Katherine? Sama tego nie wiedziała.
Westchnęła i pierwsza wyszła z kabiny, za nią Jessica i Kath. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak się ogólnie czujesz? –
zapytała Bonnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nawet dobrze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiesz, my możemy zabić –
dodała Katherine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessica popatrzała na obie i pokiwała głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, ale mnie nie zabiłaś.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nawet, jakbym chciała, nie
mogłabym, bo wtedy Bonnie by mi coś zrobiła. A z resztą, Kol by ją zabił… albo
coś…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie lubicie się? – zapytała
zdziwiona, podkładając rękę pod wodę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy ją umyła podłożyła ręce pod suszarkę. Gdy krew już nie
ciekła wyszły z łazienki. Jessica próbowała jakoś ukryć swoje dwie ranki od
kłów Kath. Caroline i Elena czekały na nie. Rozmawiały o czymś. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już? – zapytały. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak widać – odparła
Jessica. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wszystkie trzy usiadły na swoich miejscach. Wcześniej zjadły
swoją sałatkę, a Matt zdążył wziąć talerze i je umyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">_____________________ </span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"></span></div>
<br />
<br />
<span style="color: blue;"><span style="background-color: white;">No wreszcie skończyłam... Wiem, że długo czekaliście, bardzo przepraszam, ale teraz szkoła, dużo nauki i mało czasu... Jestem w drugiej gimnazjum, a już mam w przyszłym tygodni z 4 sprawdziany i 3 kartkówki :(</span></span><br />
<span style="color: blue;"><span style="background-color: white;">Dobra, a co sądzicie na temat tego rozdziału? Czekam na wasze komentarze ;** </span></span><br />
<br />
<span style="color: blue;"><span style="background-color: white;"><span style="font-size: small;">Chciałam się spytać, co sądzilibyście, gdybym zmieniła się z Rebeki na kogoś innego? Tak czy nie? Jeśli tak to kim bym była? ;] ;D </span></span></span><br />
<br />
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-87418189943909835632013-08-24T08:14:00.000-07:002013-08-24T08:14:46.049-07:00ROZDZIAŁ XVIII<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No właśnie – dodała Bonnie.
– Lepiej chodźmy do niej, bo zaraz będzie coś na was knuła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie ma racje –
stwierdził pierwotny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> „Chociaż jeden, co myśli” – pomyślała. Kol i Katherine
wstali i ruszyli z resztą do Jessicy, która nadal siedziała przy barze. Cały
czas przyglądała się grupce przy… znajomych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O… Miałaś tylko porozmawiać
z Kolem i Katherine, a przyszli nie tylko oni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak… - Bonnie nie
wiedziała, co powiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przyszliśmy razem
pogawędzić – przerwał jej Damon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Aaaa… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko jeszcze porwę Bonnie
do tańca – dodał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Bonnie jęknęła, a potem dodała:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Myślałam, że ci się
odechciało tańczyć, a w ogóle nie umiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To po co przyszłaś? –
zapytał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bo Elena i Caroline mnie
poprosiły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiesz, że nie odpuszczę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja też. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To weź kogoś innego. Na
przykład tą dziewczynę, która siedzi przy tamtym stoliku – Bonnie wskazała
młodą dziewczynę o ciemnych oczach i włosach. Miała na sobie sukienkę podobnej
długości do sukienki Kath. – Siedzi sama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tańczyłem z nią wcześniej –
oznajmił. – Elena, ty zatańcz ze mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już z tobą tańczyłam –
powiedziała szybko. Skłamała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kiedy? – dopytywał się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Podać coś – zapytał barman.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Drinki dla nas, Peter –
oznajmiła Kath.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zaraz podam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czekamy – dodała Pierce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To kiedy tańczyliśmy? Nie
przypominam sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bo jesteś pijany. Na
początku tańczyliśmy – odparła Elena. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja je… - ugryzł się w język
i się poprawił. – Ja jestem pijany?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wcześniej zamierzał powiedzieć „Ja jestem wampirem, nie mogę
być aż tak pijany”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Yhym – potwierdził Stefan. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie nie masz wyboru –
stwierdził łagodnie Damon. – Musisz ze mną zatańczyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Czarownica, ledwo co się powstrzymała, żeby użyć magii. Spojrzała
odruchowo na wyświetlacz telefonu. Była dokładnie 24:13. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Peter podał każdemu po drinku. Katherine oczywiście na początku.
Kiedy jej podawał uśmiechnął się szeroko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki – odwzajemniła
uśmiech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol patrzał a nich z iskierką ognia w oczach, chociaż
wiedział, że Katherine go nie zdradzi. Nie mogła. Ona wiedziała, że Kol jest
zawsze żądny zemsty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To co? – zapytał się
ponownie Damon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko wypijmy drinki. Tylko
jeden taniec. Nic więcej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Okej. – zgodził się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Bonnie miała dość narzekania Damona i się zgodziła. Jessica
chichotała, podobnie jak Stefan i reszta towarzystwa. Damon wypił błyskawicznie
swojego drinka. Bonnie robiła to odwrotnie, przeciągała to. Katherine zaczęła
rozmowę:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kiedy przyjechałaś do
Mystic Falls?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Parę miesięcy temu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie mówiła, że jesteś z
Florydy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak… Może zostanę tu na
stałe. Jeszcze się zastanawiam – Jessica zerknęła na Kola. „Czyżby się w nim
zakochała?”- pomyślała Kath. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mam pytanie na temat mojego
brata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie krępuj się – zachęciła
go. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czy ty z nim tak na
poważnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zamyśliła się. Nie wiedziała co powiedzieć albo po prostu
nie chciała tego wyjawić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Ujmę to tak: Na razie
stanęliśmy na przyjaźni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To wy sobie gadajcie dalej,
a ja z Bonnie idziemy zatańczyć – oznajmił Damon, gdy tylko zobaczył, że jej
szklanka jest już pusta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Bonnie pokiwała głową i poszła ze starszym bratem Salvatore
na parkiet. Reszta dalej prowadziła rozmowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Lubisz chodzić na zakupy? –
zapytała tym razem Elena. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pewnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To może wybierzesz się ze
mną jutro… znaczy już dzisiaj. – Było już po pierwszej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Heh… Spoko. A może
Katherine i Caroline się z nami wybiorą? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mi pasuję – zgodziła się
Caroline.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A ja nie wiem… - dodała
Pierce. Nie lubiła ani Caroline, a tym bardziej Eleny. Nie wiedziała, czy
będzie z nią bezpieczna. Wtedy przypomniała sobie o Bonnie. – Dobra… Mogę iść.
A może Bonnie pójdzie z nami. Pójdziemy wszystkie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To pójdziemy wszystkie –
potwierdziła Jessica. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> W tym samym czasie Bonnie tańczyła z Damonem. Czarownica nie
wyglądała na złą, ale też nie wyglądała na całkowicie zadowoloną. Musiała
jednak przyznać, że Damon umie tańczyć. Bonnie też nie była najgorsza. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Stefan cały czas obejmował Elenę. Najchętniej, wróciliby już
do domu. Postanowili jednak jeszcze pobyć na tej imprezie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Parę osób wyszło już z baru, ale było to najwięcej pięć
osób. Większość ludzi, którzy jeszcze byli siedzieli już przy stolikach. Byli
już zmęczeni tańcem i śpiewaniem piosenek, które puszczał DJ. Impreza toczyła
się dalej. Drinki były zamawiane cały czas. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Około godziny 3 w nocy, a może nad ranem ludzie zaczęli
schodzić się do domu. Jessica zapytała się jeszcze Eleny:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jutro o jedenastej może
być?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Do zobaczenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pa – Jessica wyszła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Damon i Bonnie już dawno zeszli z parkietu. Przetańczyli
około 4 piosenek, chociaż czarownica miała zamiar przetańczyć tylko jedną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Dwadzieścia minut później nie było już DJ-a, Stefana, Eleny,
Caroline oraz Bonnie. Zostali tylko Damon, Katherine oraz Kol.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie poszedłeś jeszcze? –
zwrócił się Kol do Damona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie. Chciałem się o coś
spytać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Słucham – odparł, siadając
na krześle. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czy ty mnie
zahipnotyzowałeś? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja? Jakbym mógł to zrobić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No wiesz, pamiętam, że
byłeś z Jeremy’m no i jak cię zauważyłem przy nim, wziąłem kij i cię walnąłem i
to mocno. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To nie było mocno, ale nie
mógłbym cię zahipnotyzować. – wszystkiemu przysłuchiwała się Kath, która po
chwili usiadła na kolanach swojego ukochanego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol tego nie zrobił,
powiedziałby mi o tym, że chciałby się na tobie odegrać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A przesiadujecie w moim
pokoju w nocy? – zapytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- W nocy mamy coś ciekawszego
do robienia – uśmiechnął się szeroko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie jestem głupi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie uważam cię za głupiego
– skłamał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Śnicie mi się od kilku dni.
I to nie jesteście tacy mili. Torturujecie mnie w snach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co? Może werbena?
Podstawowa tortura, którą kiedyś stosowałem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Też. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja bym postawiła na kołki –
wtrąciła Katherine. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Na pewno mnie nie
zahipnotyzowałeś ani nie przychodzisz do pokoju?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Na pewno – odparł Kol.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol umiał kłamać, podobnie jak Kath. W tym byli podobni. To
była jedna cecha z wielu, która ich łączyła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie umiem wam uwierzyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Katherine skinęła głową, jakby chciała coś powiedzieć. Kol
wiedział o co chodzi i powiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przestaną ci się śnić
koszmary – hipnotyzował. – Zapomnisz o nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zapomnę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Było już po wszystkim. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Co tu robię? Chyba już
pójdę – odszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Do zobaczenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kiedy już zniknął sprzed oczu pary, Kath powiedziała:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zabawa z Damonem skończona.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Zabawa z Damonem
skończona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Pocałowali się namiętnie, po czym wyszli z baru i ruszyli do
domu. Szli szybko. Gdy byli już w swojej sypialni poszli spać. Katherine
musiała iść na zakupy, więc musiała się wyspać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kiedy się obudziła, Kola nie było. Była tylko karteczka.
Pisało na niej:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;">Droga Katherine <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;"> W nocy,
gdy tak słodko spałaś Elijah zadzwonił do mnie. Chciał się ze mną spotkać. Może
chodzi o Jessice? Chcę się dowiedzieć, więc się zgodziłem. Wyszedłem około 6.
Nie wiem, o której wrócę. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;"> Mam
nadzieję, że będziesz się świetnie bawiła na zakupach<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;"> Twój
Kol<o:p></o:p></span></i></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;">_________________________</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Jak zawsze mam nadzieję, że się podoba :D </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Pytanie nie na temat: Cieszycie się, że idziecie do szkoły? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Pozdrawiam wszystkich czytelników ;*</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Przepraszam, że nie ma zdj. ale nie mogłam dodać ;cc</span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-25528393356923641882013-08-14T04:09:00.003-07:002013-08-14T04:09:39.833-07:00ROZDZIAŁ XVII<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Później zapytamy się o
nazwę tej knajpki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie – odparł Kol.
– To kogo zabijesz dzisiaj? Tego barmana?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie… Może następnym razem.
Dzisiaj, jakąś przypadkową osobę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak sobie życzysz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Tańczyli z uśmiechem na twarzy. Patrzyli na siebie i na
innych. Byli zadowoleni, że mają siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Damon także się świetnie bawił. Opowiadał Jessice jakieś
żarty, z których oboje się śmiali. Stefan tańczył z Eleną. Też byli szczęśliwi.
Caroline i Bonnie popijały drinki przy jednym ze stolików. Caroline postanowiła
wyznać coś swojej przyjaciółce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pamiętasz, jak opowiadałam
ci o moim spotkaniu z Klausem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wtedy nie wspomniałam ci,
że zostawił mi list. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- List?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Ty jesteś pierwszą
osobą, której to mówię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A Elena?<br />
- Nie mówiłam jej… Powiedziałabym jej to teraz, jakby nie tańczyła ze Stefanem,
ale nie chcę jej przeszkadzać. Wyjdźmy na zewnątrz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Okej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wyszły na zewnątrz przeciskając się przez tańczących ludzi. Gdy
już były na zewnątrz, westchnęły. Caroline zaczęła:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Na pewno chcesz mi
powiedzieć, co było w tym liście? – zapytała Bonnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Sama przeczytasz. Ja nie
wiem, czy w pobliżu nie ma jakiegoś wampira. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Caroline wyciągnęła z torebki złożony na pół kawałek
papieru. Podała go przyjaciółce. Ona wzięła list i rozłożyła. Pisało tam:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;">Droga Caroline!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;">Wiem, że szybko mi nie wybaczysz… Żeby to stało się
jak najszybciej, Tyler będzie mógł wrócić, pod jednym warunkiem: musisz mi
obiecać, że wybaczysz mi resztę moich błędów. Jeśli i tak się stanie, może
wrócić już za tydzień. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;">Chcę Cię także powiadomić, że do Mystic Falls
wprowadziła się jeszcze jedna czarownica. O ile dobrze pamiętam, ma na imię
Jessica. Z tego co, słyszałem jest doświadczona i nie przepada za wampirami.
Piszę to, gdyż wyjeżdżam na dwa dni i nie mogę cię ochronić przed nią.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;">O czarownicy powiadom moje rodzeństwo oraz swoich
przyjaciół. Bonnie także. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;">Jeśli jesteś zainteresowana pierwszą propozycją
zadzwoń lub napisz do mnie. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 14.0pt;"> Klaus<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… - westchnęła zamyślona
Bonnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co o tym myślisz? Wybaczyć
mu i pozwolić, żeby Tyler wrócił? Oh, jakbym chciała, żeby wrócił… tylko nie
wiem, czy umiem wybaczyć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bardzo chcesz powrotu
Tylera, prawda? Ja nie mogę zadecydować za ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Po policzku Caroline spłynęła łza. Bonnie uśmiechnęła się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem… Chyba wybaczę… dla
Tylera. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra… Później się
zastanowisz, może Elena ci pomoże. A, co sądzisz o niej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Myślę, że może to być ta
sama. Umiesz rozpoznać czarownicę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko za pomocą dotyku
umiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No to spróbujemy… - dodała
Caroline. – A później powiadomimy resztę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Okej. Chodźmy – powiedziała,
oddając list. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja jeszcze pójdę do
łazienki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOAyuYOnav_q0xNU8krucO7B5DqBkT2Szr62d6YVqpE7k12Ul4HvgAz73uIE9Pn3y9AngBN7xqELQaKhvjyVaIW3i9f8XKyYHd3s3lj53CJZqo16W_6rtuzqyzRjDmwtfJri1eJS03fvI/s1600/Damon+i+Bonnie.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOAyuYOnav_q0xNU8krucO7B5DqBkT2Szr62d6YVqpE7k12Ul4HvgAz73uIE9Pn3y9AngBN7xqELQaKhvjyVaIW3i9f8XKyYHd3s3lj53CJZqo16W_6rtuzqyzRjDmwtfJri1eJS03fvI/s320/Damon+i+Bonnie.jpg" width="320" /></a><span style="font-size: 14.0pt;"> Kiedy schowała już list, wróciły do środka. Szukały Jessice.
Była przy barze. Bonnie postanowiła usiąść koło niej i niechcący się o nią
otrzeć. Miała przystąpić do planu, kiedy nagle przed nią stanął Damon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zatańczysz? – zapytał
wyciągając rękę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> DJ nie puścił jeszcze tej samej piosenki. Musiał ich mieć
bardzo dużo. Miał też sporo przerobionej muzyki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie teraz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A kiedy? Jutro?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A może w ogóle? – drażniła
go. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Najlepiej teraz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Muszę się napić. Idę po
drinka. Okej. Tylko napiję się i przyjdę. – odparła. – I będę miała to za sobą
– dodała pod nosem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie będziesz żałowała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No nie wiem – wtrąciła się
Caroline, która stała już za plecami Damona. On jednak się nie odwrócił. –
Chodź Bonnie. Pójdę się napić z tobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To ja też idę – dodał
szeroko uśmiechnięty Damon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra, ale chodźmy już –
gorączkowała się Bonnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Na szczęście Jessica jeszcze siedziała przy barze.
Czarownica ruszyła szybkim krokiem w stronę baru. Udało się. Zajęła koło niej
wolne miejsce niechcący się o nią ocierając. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Proszę dwa drinki –
powiedziała Bonnie, kiedy już siedziała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Bonnie? – zapytała Jessica.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Ty jesteś Jessica? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Yhym. Ty jesteś koleżanką
Kola?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko znajomą – dodała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Bonnie już wiedziała, czy Jessica jest czarownicą czy nie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tu jest jeszcze Caroline –
wtrącił się Damon. – I ja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ciebie zauważyłam,
Caroline. Damona też. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jessica, jak się ze mną
tańczyło?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Świetnie – odparła
zadowolona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Widzisz Bonnie? Musisz ze
mną zatańczyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może później. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Barman podał drinki. Czarownica, podała jednego Caroline. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeszcze dla mnie –
skierował się do chłopaka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zaraz będzie – odparł
znudzony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Bonnie wzięła łyka swojego drinka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już się napiłaś, chodź
zatańczymy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A ty chyba naćpałeś –
odparła Bonnie. – Od kiedy chcesz ze mną tańczyć? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Od teraz. Dużo już
wypiłem. Chyba ze wszystkimi dziewczynami dzisiaj zatańczę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No to weź jakąś dziewczynę
z parkietu lub jakąś siedzącą przy stoliku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No nie wiem… Dobra.
Caroline, chodź. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co?! – zapytała kpiąco,
prawie wypluwając drinka, którego wypiła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To co słyszałaś. Chodź ze
mną zatańcz. Później wrócimy tutaj i wezmę Bonnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O rany… Niech będzie, ale
jedna piosenka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pański drink – dodał
barman. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mogę za ciebie wypić? –
zapytała Caroline. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wypij i idziemy na parkiet.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Forbes szybko wypiła całą zawartość szklanki i poszła z
Damonem. Bonnie i Jessica zostały same.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zostałyśmy same. Skąd
jesteś? – zaczęła Jessica. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z Mystic Falls, a ty?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z Florydy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Serio? Zawsze chciałam tam
pojechać, może kiedyś…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może ci się uda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mało prawdopodobne. A co
cię sprowadza do Mystic Falls?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ciekawość. Słyszałam, że
dzieją się tutaj różne rzeczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Działy się. Teraz już nie
ma takich przypadków – stwierdziła Bonnie., wypijając resztę swojego drinka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może przyjechałam za późno…
Trudno, ale nawet spodobało mi się tu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może… Uczysz się? A może
rzuciłaś szkołę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Uczę się jeszcze. Teraz idę
na studia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To podobnie jak ja i
reszta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Damon też?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- On?! Nie. On i szkoła… to w
ogóle coś innego. On woli siedzieć w domu i pić whisky. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ehh… Ja nie znam was tak
długo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Rzeczywiście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Zamilkły. Patrzyły na tańczących ludzi. Elena nadal tańczyła
ze Stefanem, a Damon tańczył z Caroline, która najwyraźniej świetnie się
bawiła. Katherine i Kol i Katherine właśnie schodzili z parkietu, więc Bonnie
postanowiła podejść do nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pójdę porozmawiać z Kolem i
Katherine. Zaraz wrócę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czekam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Czarownica ruszyła w stronę pary. Na jej szczęście Damon
nagle nie stanął przed nią i nie zaprosił do tańca. Zaczęła, gdy tylko
pierwotny razem z Kath obrócili głowy w jej stronę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Muszę wam coś powiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jessica jest czarownicą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No dobra… To mnie
zaskoczyło, ale co z tego? – zapytała leniwie Pierce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No to z tego, że ona chyba
wie, że jest czarownicą i wie kim
jesteście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Serio?<o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWoLfbBY4LfmoS1fyvxPgaDSyUMXIk1cSr1hKLiik6ykwg1Y92Keh9yfI3aFG3djDbpvA_0joqfSLxORVrd2vZyVqGVrrEJEhI3tp7Sz2IEkr_BESZGwnjuxqFyoyjZjIGXNgvsS9bhPE/s1600/Caroline.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="231" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWoLfbBY4LfmoS1fyvxPgaDSyUMXIk1cSr1hKLiik6ykwg1Y92Keh9yfI3aFG3djDbpvA_0joqfSLxORVrd2vZyVqGVrrEJEhI3tp7Sz2IEkr_BESZGwnjuxqFyoyjZjIGXNgvsS9bhPE/s400/Caroline.png" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No. Poczułam energię, kiedy
się otarłam o nią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klaus mnie przed nią
ostrzegł – usłyszeli głos Caroline. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Bonnie energicznie się odwróciła i ujrzała swoje dwie
przyjaciółki oraz braci Salvatore. Wychyliła się, by zobaczyć czy Jessica nadal
siedzi przy barze. Była tam i przyglądała się im. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Klaus?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Napisał mi w liście,
że do Mystic Falls wprowadziła się jeszcze jedna czarownica. O ile dobrze
pamięta, ma na imię Jessica. Z tego co, słyszał jest doświadczona i nie
przepada za wampirami. Więc trzeba na nią uważać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mamy Bonnie. Na pewno jest
lepsza – dodał Damon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Czarownica spojrzała na niego ostro. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ona pewnie też już wie, że
jestem czarownicą. Jednak przy dotknięciu nie wyczuwamy ile mocy ma ta czarownica.
To by było za łatwe. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ale możliwe, że jesteś
silniejsza niż ona, tak? – zapytał Stefan. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Możliwe. Przecież pomagały
jej dusze czarownic – wtrąciła się Caroline. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeszcze nic nie zrobiła, a
my już szykujemy na nią Bonnie – powiedział Kol.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">_________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Chyba zawsze będę pisała: Mam nadzieję, że się podoba ;) </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Nie jest to najdłuższe ani najkrótsze ;) </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Nie miałam weny... </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Pozdrawiam ;**</span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-7545938537733021702013-08-04T11:45:00.001-07:002013-08-04T11:45:18.882-07:00ROZDZIAŁ XVI<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Pierwszych osób nie znali, dopiero koło godziny
dziewiętnastej dziesięć zauważyli wchodzących braci Salvatore. Stefanowi
towarzyszyła Elena. Cała trójka podeszła do Kola i Katherine. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Fajna sukienka – powiedział
Damon do Kath. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Elena miała na sobie czerwoną bluzkę, ciemne spodnie oraz
buty na małym obcasie. Nie wyglądała najgorzej ani najlepiej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Nagle do środka weszła jakaś dziewczyna. Nie znał jej ani
Stefan ani Damon, nawet Kol i sobowtóry. Co było najdziwniejsze, a zarazem
najśmieszniejsze? Miała tą samą sukienkę, co Katherine. Jak tylko to wampirzyca
to zobaczyła, postanowiła, że właśnie ją dzisiaj zabije. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Podeszła do niej. Dziewczyna miała proste, blond włosy,
podobne buty do Eleny oraz piękny naszyjnik. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Fajna sukienka – oznajmiła
uśmiechnięta Katherine. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oh… Dzięki. Ty też masz
fajną sukienkę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Masz szczęście, że mam
dobry humor, bo inaczej obraziłabym się na ciebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z jakiej racji miałabyś się
na mnie obrazić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… No wiesz ja z moim
chłopakiem zorganizowaliśmy tą imprezę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ah… Naprawdę przepraszam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Przeprosisz później. Jestem
Katherine. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jessica - podały sobie dłonie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chodź, dołącz do nas. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Ruszyli w stronę Eleny, braci i Kola. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To jest Jessica. Jessica to
jest Kol, Damon, Stefan i Elena. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hej – powiedzieli chórkiem.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Miło was poznać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Jessica spojrzała podejrzanie na Elenę. Damon to zauważył i
dodał:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Elena i Katherine to
siostry bliźniaczki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Obie spojrzały na niego ostro, a Kol ze Stefanem prawie wybuchli śmiechem.
Siostry bliźniaczki… Co za pomysł. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Aha. Właśnie zauważyłam
podobieństwo. Te oczy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie mów nikomu – szepnęła
jej do ucha Kath. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> W barze było już sporo ludzi. Dziewczyny najczęściej miały
na sobie sukienki, ale znalazły się takie, co ubrały spodnie i jakąś bluzkę.
Chłopacy natomiast mieli na sobie koszule i czyste spodnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCqGuY3-9ne1FKED189vIiaos1HDJnZ5LrWncIE_4v1OP2-iPVFwT-8dBGb72t0EjJA6s5eozzx4tNQoOdgtaaaTG-njdWnCPlgOqoX6Q3B1ctSwMyh2rxi4yX14p411wqIeHqBaS8ggk/s1600/bonnie+i+caroline.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCqGuY3-9ne1FKED189vIiaos1HDJnZ5LrWncIE_4v1OP2-iPVFwT-8dBGb72t0EjJA6s5eozzx4tNQoOdgtaaaTG-njdWnCPlgOqoX6Q3B1ctSwMyh2rxi4yX14p411wqIeHqBaS8ggk/s320/bonnie+i+caroline.jpg" width="320" /></a><span style="font-size: 14.0pt;"> Parę minut później do Mystic Grilla weszli Matt, Bonnie oraz
Caroline. Gdy zobaczyli swoich znajomych podeszli do nich. Przywitała się z
nimi Elena. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol podszedł do Dj-a. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Masz może mikrofon? –
zapytał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Muszę mieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Daj mi na chwilę, chcę
przywitać gości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> DJ bez wahania podał mu mikrofon. Pierwotny zaczął mówić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Yhym – chrząknął, żeby
zwrócić na siebie uwagę. Wszyscy odwrócili się w jego stronę. – Chciałem przywitać
wszystkich obecnych. Nie wiecie kim jestem, więc się przedstawię. Jestem Kol.
Kol Mikaelson. Zapamiętajcie mnie. DJ puści zaraz muzykę, mam nadzieję, że
będziecie się świetnie bawić! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Ludzie zaczęli klaskać. Kol wrócił do ukochanej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mikaelson… Kojarzę to
nazwisko – mamrotała coś pod nosem Jessica. – Kol, masz rodzeństwo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A Elijah to twój brat? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak, znasz go? – zapytał
zdziwiony, kiedy DJ puścił muzykę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Elena odciągnęła Stefana od reszty. Bonnie, Matt i Caroline
także odeszła. Nie chcieli brać udziału w dyskusji. Zostali tylko Kol, Kath,
Damon i Jessica. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Poznaliśmy się w
takiej jednej knajpce. Sympatyczny, ale dumny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Cały Elijah. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To tyle? – wtrącił się
Damon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Damon jest ciekawski –
stwierdziła Kath. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zauważyłam, ale odpowiem.
Spotykamy się raz w tygodniu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A kiedy się poznaliście?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dwa miesiące temu. To był
przypadek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Opowiesz nam przy stoliku.
Niech każdy weźmie po drinku – zaproponował Kol. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Świetny pomysł. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wszyscy poszli usiąść do któregoś z wolnych stolików. Było
ich sporo, bo większość osób szalała na parkiecie przy rytmicznej muzyce.
Usiedli przy oknie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No to jak się poznaliście?
– zapytał Damon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak już mówiłam to był
przypadek. Poznaliśmy się w knajpie, w której pracuję. Jestem tam kelnerką.
Podeszłam do stolika, przy którym siedział Elijah. Zdziwiłam się, bo był sam.
Do nas nikt nie przychodzi sam. Spytałam się mu, co by zamówił. Był tam
pierwszy raz i spytał się, co mu mogę polecić. Odpowiedziałam, że wszystko jest
dobre. Podałam mu wtedy menu. I powiedziałam, że przyjdę za chwilę. On
powiedział, że już wie, co chce…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- I potem powiedział, że chce
z tobą porozmawiać – przerwał jej Damon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Skąd wiedziałeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zgadywałem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co było później? – zapytała
Katherine. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Powiedziałam mu, że jestem
w pracy. On zaproponował, żebyśmy się wymienili numerami telefonu. Zgodziłam
się. I tak jestem wolna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Aha. A o czym tak
rozmawialiście? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Tego nie musicie
wiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No powiedz – nalegał Damon.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ale jesteś ciekawski –
oznajmiła Jessica. – Nie powiem , obiecałam Elijah. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No dobra, odpuszczam – odparł
Damon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibKEDMukntSR4MnssLasGvYAvdoC5Mk5vOvpg8B_yY2-Ae8hsO0130l1kzW9adY_i92P5KmfK2NCo-VOAuhxrozipwXWiSmoTC7sLzVNl0eS3qnX9mdlJQd7YVDJ7UjdYgbq0HLEzoToY/s1600/Kol+Mikaelson.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="183" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibKEDMukntSR4MnssLasGvYAvdoC5Mk5vOvpg8B_yY2-Ae8hsO0130l1kzW9adY_i92P5KmfK2NCo-VOAuhxrozipwXWiSmoTC7sLzVNl0eS3qnX9mdlJQd7YVDJ7UjdYgbq0HLEzoToY/s320/Kol+Mikaelson.gif" width="320" /></a><span style="font-size: 14.0pt;">- No w końcu. No to ja z Kath
pójdę zatańczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chodźmy – dodała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A ty zatańczysz ze mną, Jessica?
– zapytał Damon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Z chęcią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Każdy napił się drinka i wstali. Poszli na parkiet. Kath powiedziała
do Kola. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A chciałam zabić tą Jessica.
No trudno, znajdę sobie kogoś innego. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wynagrodzę ci to jakoś. Nie
wiedziałem, że Elijah chodzi do knajp. Chyba, że u niej knajpka to restauracja.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">_____________________________________________</span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Nie pierwszy i nie ostatni raz was przepraszam, że jest krótkie. <br />Mam jak zawsze nadzieję, że się podoba. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Znowu nie wiem, co napisać... Jak chcecie coś wiedzieć, pytajcie w komentarzach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue;">Następny rozdział o Klausie i Katherine będzie... hmmm nie wiem :D Poinformuję was :) </span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-75376155038057631212013-07-30T09:47:00.000-07:002013-07-30T09:52:09.951-07:00ROZDZIAŁ XV<div class="MsoNormal">
<u><span style="color: red;">Rozdział XV</span></u></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O.. Kol i Katherine –
przywitał ich Stefan.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWraSI9aZXO_j-ulmFgozxR3e7pJUH9lsThEGUPFjYEXMn9tSSP3s_hH3e33Nz1HY9g1yVvJ3UcPjbhejUrIDpbwnVWJoJrLa2b3E_naFpSERRWEJLxfLDxZwjPTXNXO63SMz19UVBcMg/s1600/Stefan.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWraSI9aZXO_j-ulmFgozxR3e7pJUH9lsThEGUPFjYEXMn9tSSP3s_hH3e33Nz1HY9g1yVvJ3UcPjbhejUrIDpbwnVWJoJrLa2b3E_naFpSERRWEJLxfLDxZwjPTXNXO63SMz19UVBcMg/s320/Stefan.jpg" width="320" /></a><span style="font-size: 14.0pt;">- Stefan – powiedział
uśmiechnięty pierwotny. – Jest twój brat albo ktokolwiek? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Damon śpi… Chyba był
zmęczony. Tylko my jesteśmy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie śpię już – oznajmił
znajomy głos. Zza drzwi pomieszczenia naprzeciw wyszedł Damon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Damonie, trochę świecisz… -
dodała Katherine. – Spociłeś się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Yh… Może trochę. Ostatnio
mam koszmary, jak nigdy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ty i koszmary? – zapytał
jego brat, patrząc na Kola. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Jednak Kol cały czas na twarzy miał uśmiech. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie przyszliśmy rozmawiać o
Damonie. Chcieliśmy was zaprosić na imprezę. Jest w Mystic Grillu. Będzie pełno
ludzi. Przyjdziecie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zo… - Stefan nie dokończył,
bo Damon mu przerwał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pewnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O 19 już bądźcie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy – odparł
zadowolony Damon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol i Kath wyszli z domu bez słowa. Postanowili jeszcze
odwiedzić Elenę i Caroline, chociaż wiedzieli, że one za nimi nie przepadają. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To do której najpierw? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Do Caroline. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak się nie zgodzi, zawsze
możesz ją zahipnotyzować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Racja. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Szli prosto przed siebie, trzymając się za ręce. Wyglądało
to słodko. Kiedy doszli do domu Forbes, Katherine zapukała do drzwi. Otworzyła
jej Caroline. Kiedy zobaczyła nieproszonych gości, chciała zatrzasnąć im drzwi
przed nosem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol to przewidział i wstawił nogę, żeby tego nie zrobiła.
Było to trochę trudne, gdyż nie byli zaproszeni. Mieszkała tam w końcu pani
szeryf, która jest człowiekiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Czego chcecie? – zapytała
ostro, nie patrząc na nich. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chcieliśmy cię zaprosić na
imprezę w Mystic Grillu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Caroline, kto to?! –
usłyszeli wszystkim znajomy głos. Była to Elena, która po chwili ukazała się w
drzwiach razem ze swoją przyjaciółką. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zapraszają nas na imprezę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Na imprezę? – zdziwiła się
Elena. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. Moglibyście się
wybrać. Pewnie będzie pełno waszych znajomych. Damona i Stefana już
zaprosiliśmy – Kol spojrzał na Elenę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Choć Stefan nie miał
zbytniej ochoty się wybrać – dodała Kath. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Możecie zabrać tą waszą
czarownicę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A skąd wiesz, że
przyjdziemy? – zapytała Caroline. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Elena pójdzie ze Stefanem.
A ty nie będziesz chciała zostać sama w domu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Obie dziewczyny otwarły szeroko oczy, ale próbowały zachować
twarz pokerzysty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To co? Przyjdziecie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zastanowimy się – odparła
Elena, zamykając im drzwi przed nosem, ale tym razem skutecznie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol i Katherine wzruszyli ramionami i poszli do swojego
domku. Zegar wybił godzinę siedemnastą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja pójdę już się uszykować.
W końcu musimy być tam wcześniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O osiemnastej dwadzieścia
musimy najpóźniej wyjść. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zdążymy – oznajmiła
zadowolona Kath. – Jak myślisz proste włosy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- W kręconych ci lepiej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki. To sobie poprawię.
Ty też się przebierz. Ubierz koszulę i jakieś inne spodnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Niech będzie. Dla ciebie –
objął ją w pasie i pocałował w usta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Z ich twarzy nie znikał uśmiech. Wyrwała się z jego objęć i poszła
do pokoju. Musiała się przebrać, umalować i uczesać włosy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol nie miał problemu z ubiorem. Miał na sobie granatową
koszulę zapinaną na guziki oraz zwykłe spodnie. Buty miał takie same jak
wcześniej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Katherine wyszła z pokoju o za dziesięć osiemnasta. Trochę
czasu poświęciła, ale opłacało się. Loków miała mnóstwo. Były one rozpuszczone
i opadały na jej plecy. Jeden z kosmyków opadał jej na policzek. Rzęsy
pomalowała czarnym tuszem. Kolor cieni do powiek był ledwie zauważalny.
Policzkom dodała trochę pomarańczy, przechodzący w czerwień. Usta były
czerwone, co dodawało jej charakteru. Na sobie miała imprezową sukienkę. Była
ona krótka i czarno-złota. Nie była na ramiażkach, lecz na zamek. Podkreślała
jej atuty. Na nogi założyła buty na obcasie, niższym niż na co dzień. Były
koloru czarnego z krótkimi ćwiekami przy zapięciu. Każdy facet obejrzałby się
za nią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O cholera… Mogłem im
powiedzieć, żeby się ubrali hmm… jak to powiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- W stylu Katherine Pierce –
przerwała mu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dokładnie. Wyglądasz niesamowicie.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wiem, ale dzięki. Ty też
nieźle. Koszula okej. Spodnie nie są złe, ale przebierz je. Załóż jakieś ciemne
spodnie, a nie takie jasne. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oh.. Musisz iść kiedyś ze
mną na zakupy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zgadzam się z tym –
powiedziała uśmiechnięta. – Tu ty idź przebrać te spodnie, a ja poszukam
jeszcze kolczyków, bransoletek i jakieś torebki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra – odparł i wszedł do
pokoju.- Katherine!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ops… Posprzątam to jak
wrócimy! Przepraszam – mówiła. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> W pokoju, w którym się przebierali był bałagan. Na łóżku
leżało chyba z dziesięć sukienek, a na podłodze z pięć par butów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mam nadzieję! – odparł, po
czym westchnął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kath zakładała kolczyki. Były one dość długie ze złota. Na
nadgarstkach wisiały już bransoletki. Były one dopasowane kolorystycznie.
Pierce postanowiła jeszcze dodać pierścionki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Była już gotowa do wyjścia. Wybiła osiemnasta. Kol wyszedł z
pokoju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mogą być? – miał na sobie
ciemne spodnie. Pasowały one i do jego koszuli i do ubioru Katherine. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Idealne – powiedziała i
obejrzała go dokładnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Podeszła do niego i pocałowała go. On odwzajemnił pocałunek
i objęli się. Kath oderwała się w końcu od niego i popatrzała mu w oczy. On też
na nią patrzył. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Możemy już iść – powiedział
Kol. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">Ukochana tylko pokiwała
twierdząco głową. Pierwotny podał jej ramię, jak dżentelmen. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Możemy iść dzisiaj za rękę?
– zapytała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pewnie. Jak tylko chcesz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wyszli. Szli spacerkiem trzymając się za rękę. Było to
słodkie. Było jeszcze dość jasno. Kiedy przechodzili koło jakiś ludzi,
najczęściej koło młodych chłopaków, słyszeli gwizdy lub komplementy na temat
Katherine. Jednak Kol też o sobie słyszał, gdy przechodzili obok dziewczyn .
Jedna szeptała do drugiej: „ zobacz jakie ciacho idzie, ona ma szczęście”.
Oczywiście śmiertelnik by tego nie słyszał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> W końcu doszli do Mystic Grillu. Gdy weszli do środka,
zauważyli na stołach szklanki i kieliszki. Były chyba dwie lub trzy kule
dyskotekowe. Było tego mnóstwo. DJ, którego pewnie zamówił barman właśnie się
rozkładał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobry wieczór – zaczął. –
Państwo zamawialiście imprezę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jaką muzykę chcecie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Kochanie jak myślisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może pan nam wybierze… -
zaproponowała. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy – odparł DJ.
– Mówcie mi Harry. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jestem Kol, a to moja
dziewczyna Katherine – podeszli do niego i się przywitali. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mam pytanie… Kiedy
zapłacicie? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie potrzebujesz od nas
pieniędzy – hipnotyzował Kol. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- E tam… Nie potrzebuję
pieniędzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No to dobrze, jesteśmy
umówieni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol i Katherine odeszli od DJ –a. Usiedli przy barze, przy
którym stał już barman. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O, już jesteście – powiedział
niezbyt ucieszony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak masz na imię? –
zapytała Pierce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Peter. - był on przystojnym blondynem ubranym w białą koszulę i dżinsy. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRJTZnR_JK6RIbjTgqUgPsW-monzXjYs3KTWJMS-MzRLNdD_dYNxgiWcNuKa-nST9YXNNoUJNM1rN8BTnN6OeCPRnaYfiyFxXedpKIdKKVsjewwZiJSLgy3asycw3l1o6MQp9_AEbOkG4/s1600/peter.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRJTZnR_JK6RIbjTgqUgPsW-monzXjYs3KTWJMS-MzRLNdD_dYNxgiWcNuKa-nST9YXNNoUJNM1rN8BTnN6OeCPRnaYfiyFxXedpKIdKKVsjewwZiJSLgy3asycw3l1o6MQp9_AEbOkG4/s320/peter.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja jestem Katherine. Czemu
nas tak nie nawiedzisz? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie nienawidzę was. Po
prostu nie ufam twojemu chłopakowi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A mi ufasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Hmm… Nie znam cię, ale mogę
ci zaufać – mówił, nie tracąc ostrożności. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol nie chciał przeszkadzać ukochanej i poszedł jeszcze
porozmawiać z DJ –Em. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co mam zrobić, żebyś mi
zaufał?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No nie wiem. O tobie wiem
tylko tyle, że jesteś Katherine. Ile masz lat? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- O kobiety się takie rzeczy
nie pyta, ale mogę mieć tyle, ile chcesz. Jestem z Mystic Falls, ale
wyprowadziłam się z rodzicami, kiedy miałam 2 lata. Wróciłam tutaj. Moi rodzice
zginęli 3 lata temu w wypadku. Jestem jedynaczką. Już coś o mnie wiesz. Teraz
ty o sobie coś powiedz. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Okej – powiedział nie
dowierzając w to, co przed chwilą usłyszał. – Hmm… Ja urodziłem się w Los
Angeles. Przyjechałem tutaj, bo chciałem znaleźć mojego ojca, który zostawił
mnie i moją mamę, kiedy jeszcze byłem dzieckiem. Też jestem jedynakiem. Moja
matka nadal jest w Los Angeles. Wiesz co? Ostatnio myślałem o tym, że jestem
sam. Nie znam tutaj nikogo, prócz Matta, z pracy i teraz ciebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ile masz lat?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dwadzieścia. Rzuciłem
szkołę, choć dobrze się uczyłem. A ty?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja też rzuciłam szkołę. A
kiedy się tutaj przeprowadziłeś? Bo o ile się nie mylę, pierwszy raz widziałam
cię tutaj dwa miesiące temu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Właśnie, bo dwa miesiące
temu zacząłem tu pracować, ale przeprowadziłem się prawie trzy miesiące temu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ja mieszkam już tutaj od
roku, ale parę razy byłam tutaj. Chcesz coś wiedzieć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mogę ci powiedzieć, że od
pierwszej wizyty tutaj, kiedy cię zobaczyłam, nie mogę cię zapomnieć. Śniłeś mi
się wczoraj – mówiła mu to, kładąc dłoń na jego dłoni, podobnie jak Ericowi. –
Nie zrozum mnie źle… Chcę kogoś nowego poznać. W śnie byliśmy przyjaciółmi. I
tak mogłoby być w rzeczywistości. Ja jestem zajęta – głową wskazała Kola, który
nadal rozmawiał z DJ –Em. – To co, spotkamy się jeszcze? A może potańczymy
dzisiaj razem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzisiaj pracuję –
powiedział zaskoczony – może innym razem. Dasz mi swój numer?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pewnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Katherine podała numer Peterowi i podeszła do Kola. Szepnęła
mu do ucha:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Barmana nie zjem, może się
przydać. Jeszcze nie wiem do czego. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol spojrzał na nią dziwnie, ale później skinął głową. Do
baru schodzili się goście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">______________________________________________</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="background-color: white; font-size: 14pt;"><span style="color: blue;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><b><span style="background-color: white; color: blue;">Hejka ;** </span></b></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><b><span style="background-color: white; color: blue;">Po pierwsze chciałam przeprosić, że tak długo nic nie dodawałam, ale miałam wirusa i nie mogłam nawet wejść na internet... Dopiero wczoraj wieczorem, przyszedł znajomy moich rodziców i wszystko usunął. Musiałam więc uporządkować moje rzeczy... Bardzo przepraszam.</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><b><span style="background-color: white; color: blue;">Po drugie przepraszam, że nie dodawałam komentarzy, ale ostatnio nie mogłam ich dodawać, nawet nie wiem dlaczego ;c </span></b></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><b><span style="background-color: white; color: blue;">Po trzecie mam nadzieję, że mi wybaczycie ;*</span></b></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><b><span style="background-color: white; color: blue;">I po czwarte mam nadzieję, że się podoba ;] </span></b></i></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4237673738884479062.post-40497450664630885292013-07-21T08:10:00.000-07:002013-07-21T08:10:04.699-07:00ROZDZIAŁ XIV<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: #f1c232; font-size: large;">Mam nadzieję, że się będzie podobać :) </span></b></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<u><span style="color: red;">Rozdział XIV </span></u></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Katherine dobrze wiedziała, że się będą nim karmić. Nie było
jej go ani trochę żal. Dopiero po niecałych 10 minutach otrzymali śniadanie.
Przyniósł je ten sam chłopak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję – podziękowała
Kath, kiedy kelner położył talerz z jajecznicą i świeżym chlebem przed nią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma za co – odparł
uśmiechnięty chłopak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Odszedł, a ona zaczęła:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie będziesz się gniewał,
jak z nim trochę poflirtuję? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol wytrzeszczył oczy. Nie wiedział co powiedzieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Chcę się pobawić nim… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Pierwotnemu zmienił się wyraz twarzy. Była na niej ulga. W
odpowiedzi pokiwał twierdząco głową, gdyż przeżuwał pierwszy kęs chleba. Jedli
w milczeniu. Pierce nie zjadła tylko małej skibki chleba, a Kol natomiast zjadł
wszystko. Uśmiechnęli się do siebie, a po chwili podszedł kelner. Oczywiście
ten sam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kiedy chłopak chciał zabrać talerz Katherine ona położyła
dłoń na jego dłoni. On spojrzał na nią zaskoczony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ma pan piękne oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Chłopak był zagubiony. Spojrzał pośpiesznie na Kola, lecz
ten wziął gazetę, leżącą na stole. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję, proszę mi mówić Eric
– podał jej dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Katherine – także podała
dłoń. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kiedy już puścili swoje dłonie, chłopak dodał:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pani też ma piękne oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dziękuję – powiedziała
uśmiechnięta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie chcę się narzucać… -
powiedział, patrząc na Kola. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie narzucasz się, to jest
mój brat – szepnęła, chociaż wiedziała, że ukochany ją słyszy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A… Rozumiem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zaprowadzi mnie pa…
Zaprowadzisz mnie Eric do toalety? Jestem tutaj pierwszy raz – powiedziała
udając niepewną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie ma sprawy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kath wstała i poszła za Ericiem. Musieli ominął wszystkie
ławki i zakręcić. Po prawej, od razu za zakrętem były drzwi. Weszli do
pomieszczenia. Było to pomieszczenie, w którym były 2 zlewy oraz 2 kabiny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dzięki – podziękowała znowu
całując go w policzek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Pewnie liczył na coś więcej. Zamierzał już odejść, ale ona
przyciągnęła go do siebie i pocałowała weszli do pierwszej kabiny i zamknęli
się w niej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A jak twój brat nas
nakryje? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Kol? Nie… Wątpię, a w ogóle
nie powinien się mieszać w moje sprawy – mówiła go całując. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Gdy Eric ją całował ona powiedziała:<o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6Bsjzn4vfJ0wcFaqXdyFWC7TC_s4leOwhRcDjo_P8uzWiVCY6EI9YuKa2QiTUtrGN08JSbYppoU94qaNExgczGOoODDbY0DJhfWcQ6ysimbGxQVt69gkeImRxDaGVtf3SjBGJL8GnQQ8/s1600/hipnoty....gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6Bsjzn4vfJ0wcFaqXdyFWC7TC_s4leOwhRcDjo_P8uzWiVCY6EI9YuKa2QiTUtrGN08JSbYppoU94qaNExgczGOoODDbY0DJhfWcQ6ysimbGxQVt69gkeImRxDaGVtf3SjBGJL8GnQQ8/s1600/hipnoty....gif" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie krzycz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> On przytaknął, a Kath oderwała się od niego i przyległa,
kiedy tylko poczuła, że kły jej się wydłużyły. Poczuła smak krwi, jednak po
chwili musiała się oderwać, bo do pomieszczenia weszła jakaś osoba. Eric,
patrzał na nią oszołomiony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Katherine? – był to Kol. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tutaj – odezwała się
otwierając drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Już go próbowałaś… -
powiedział Kol wchodząc do środka i zamykając drzwi za sobą. – Ty umiesz
uwodzić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jak widać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Katherine przywarła do niego, tak jak wcześniej do szyi. Kol
uczynił podobnie tylko ugryzł go z
drugiej strony. Eric tylko cicho jęknął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5MCQKvIFn6SIB61SKbWDKjzYIx4zfTdN2ZJmRRNvoRp-MY9mBx-yyTHQa5YiTBK0W4CsQzCsc5wEw59ZcrVIU2snI6eGHPX4kqP1OOfo64z6nlD_hg1MaE5zFe0s_qbfPXbvdVQmNfS8/s1600/bite.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="145" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5MCQKvIFn6SIB61SKbWDKjzYIx4zfTdN2ZJmRRNvoRp-MY9mBx-yyTHQa5YiTBK0W4CsQzCsc5wEw59ZcrVIU2snI6eGHPX4kqP1OOfo64z6nlD_hg1MaE5zFe0s_qbfPXbvdVQmNfS8/s320/bite.gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Mam trochę krwi dla niego.
Wcześniej się skaleczyłem… - mówił to wyciągając z kieszeni małą tubkę z jego
krwią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jeszcze troszkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Eric był ledwo przytomny. Kath po chwili się od niego
oderwała i powiedziała, oblizując wargi:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Dobra daj mu krew i
zahipnotyzuj go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oki – teraz popatrzył w
oczy chłopaka. – Wypij to. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol przyłożył mu do ust pojemniczek i przechylił go. Eric na
początku stawiał opór, ale po chwili już nie było całej zawartości. Kelner
odetchnął. Pierwotny mówił dalej, patrząc mu w oczy. Eric także patrzył na
niego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nas tu nie było.
Poślizgnąłeś się tutaj, kiedy przyszłej umyć ręce. Obudziłeś się z bólem głowy.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Chłopak pokiwał głową, a po chwili Kola i Katherine tam nie
było. Nie wiedział co mu się stało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Tymczasem para już opuściła knajpę, śmiejąc się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Szkoda, że nie widziałeś
jego miny, kiedy go pocałowałam w policzek. Liczył na więcej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Heh… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Później przyciągnęłam go do
siebie i pocałowałam w usta. Oczywiście on odwzajemnił pocałunek, wtedy weszłam
z nim do kabiny, wziął mnie na ręce i dobierał się do mnie i zahipnotyzowałam
go. Jakoś tak było. I zdążyłam go tylko ugryźć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Też zrobię tak z jedną
kelnerką. Opłaca się. Wszystkich można omotać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- No… Nawet łatwo… -
westchnęli oboje. – Taką randką bym nie pogardziła. Chociaż mogłaby być
podwójna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Podwójna? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pewnie. Ty byś
przyprowadził jakąś dziwkę, a ja jakiegoś chłopaka. Poszlibyśmy do łazienki tak
jak dzisiaj i mamy co pić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Ty masz pomysły. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- A kiedy będę mogła kogoś
zabić? – zapytała smutnym, ale też słodkim głosem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może na imprezie dzisiaj?
Później by mówili, że za dużo ćpał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Może być, dzięki –
powiedziała całując go w policzek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Tylko tyle? – zapytał
zawiedziony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Wieczorem, w domu
dostaniesz więcej – mrugnęła do niego, śmiejąc się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie zawiedź mnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie bój się nie zawiodę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To chodźmy teraz do Mystic
Grilla zamówimy imprezę i będziemy każdego zapraszać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Oki – dodała zadowolona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kol podał jej ramię i poszli. Kiedy doszli na miejsce i byli
w środku, podeszli do baru. Nie było Matta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Podać coś? – zapytał
barman. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Nie… Chcemy zarezerwować
dzisiejszy wieczór. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jest wolny. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To dobrze – odwrócił się w
stronę ludzi, których nie było za wiele. – Dzisiaj wieczorem jest tutaj
impreza! Przychodźcie, zapraszam wszystkich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Ludzie obrócili się do niego i słuchali uważnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Zapraszajcie też swoich
znajomych, każdego wpuszczą. Będzie piwo i inne alkohole!!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć takie słowa: „Przyjdę!”
„Zaproszę wszystkich”, „Super” i wiele innych zwrotów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Pierwotny odwrócił się z powrotem w stronę baru. Barman mu
się przyglądał podejrzliwie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Masz pan, tyle kasy? –
zapytał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- To jest na kosz firmy –
hipnotyzował go. – Pracodawcy powiesz, że zapłaciliśmy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Przytaknął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Teraz chodźmy do
Salvatorów, ich też zaprosimy – oznajmił Kol i wstał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Jesteś pewien? – zapytała
Katherine, także wstając. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Damon i tak nic nie
pamięta. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">- Pewnie tak – westchnęła i
opuścili bar. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Szli w milczeniu, trzymając się za rękę. Wyglądali jak para
nastolatków, chociaż byli wampirami, które już sporo przeżyły. Na twarzach cały
czas mieli uśmiechy. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"> Kiedy już dotarli do domu Salvatorów, Kol zapukał w drzwi i
wszedł razem z ukochaną. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: #f1c232; font-size: large;">Zrobiłam filmik o Stelenie, jeszcze go nie dodałam na youtube... Na początek pokaże wam :) </span></b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><b><span style="color: #f1c232; font-size: large;"><br /></span></b></i></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dx2dJyqnYP3LFhBA4yVe0k_R8d3IhC4IvAmSjVFiq0rJUe7o077qGpSLmWjy2hYotZdg_bh-Jww6vuCm85ZDg' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #f1c232; font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #f1c232; font-size: large;"><i><b>Czekam ponownie na wasze opinie i biorę się za pisanie następnego rozdziału o Klausie i Katherine :)</b></i></span></div>
Ana Banehttp://www.blogger.com/profile/05035359926687087788noreply@blogger.com4